Wrzucają niedopałki do kwietnika, a MPO nie sprząta, bo jest mróz

Zgodnie z prawem za palenie papierosów na przystanku grozi mandat. Zazwyczaj więc podróżni przechodzą kilka metrów za przystanek, kiedy chcą zapalić.

Okazuje się, że później – zamiast wrzucić niedopałki do umieszczonego obok wiaty kosza – zostawiają je w kwietnikach, czyli tam, gdzie mają najbliżej. W efekcie klomby zmieniają się w popielniczki, jak widać na opublikowanym przez jednego z internatów zdjęciu. – Być może kosze powinny znajdować się dalej od przystanku – zastanawia się Przemysław Dziewitek, który wczoraj sfotografował kwietnik przy krakowskim Dworcu Głównym PKP.

Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacyjne już jakiś czas temu zamontowało w okolicach pięciu przystanków w centrum („Dworzec Główny”, „Basztowa Lot”, „Teatr Bagatela”, „Plac Wszystkich Świętych”, „Poczta Główna”) specjalne kosze, do których można wrzucać niedopałki papierosów. Sprzątaniem kwietników zajmuje się natomiast Miejskie Przedsiębiorstwo Oczyszczania. Po naszej interwencji MPO obiecuje, że kwietnik zostanie jak najszybciej posprzątany.

– Jeżeli jest ciepło, kwietniki sprzątamy raz dziennie. Problem pojawia się, kiedy jest mróz lub spadnie śnieg – tłumaczy Piotr Odorczuk, rzecznik MPO. Otóż do sprzątania kwietników pracownicy MPO używają tzw. dmuchawy, z której nie można korzystać, kiedy jest mróz albo wilgoć.

Kiedy spadnie śnieg, śmieci leżą pod jego warstwą, a potem szpecą miasto podczas odwilży, bo pracownicy MPO muszą czekać na poprawę pogody.