Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wschód zapraszamy do Polski. Najmilej widziani obywatele państw posowieckich

Zbigniew Bartuś
Zbigniew Bartuś
W polskich metropoliach praca szuka człowieka - często miesiącami, rozpaczliwie. Już co trzecia oferta pracy w naszym kraju pozostaje bez odzewu. A liczba Polaków gotowych (i chętnych) do roboty w ciągu najbliższych 20 lat nie wzrośnie, bo młode roczniki są nawet dwa razy mniej liczebne niż te wkrótce lub już emerytalne. Kto zapracuje na nasz wzrost gospodarczy?

Będzie dobrze? - spytał mnie Mołdawianin przed wyjazdem do Polski. Za chlebem. Obiecał mu go werbownik znad Wisły.

W Mołdawii chaos, korupcja i bieda. Płaca - na polskie - 500 zł. A ceny większości towarów te same. Polska to Unia. Ziemia obiecana, o jakiej nie śniło się Reymontowi. Tak postrzegają nas coraz częściej obywatele wielu, jeśli nie większości dawnych republik sowieckich. Od Ukrainy i Białorusi po Kazachstan i Uzbekistan. I chcą do nas, choćby na chwilę, przyjechać. Odkuć się, jak my jeszcze niedawno (a niektórzy nadal) w Anglii, Irlandii, Niemczech, Norwegii, Holandii, Włoszech, Francji...

Świetnie się składa, bo wciąż rozpędzona polska gospodarka potrzebuje pracowników - do budownictwa, przemysłu, rolnictwa, handlu, usług...

Ksenofobiczne nieuki od Warszawy po Paryż wrzeszczą wprawdzie na ulicach i portalach, że „imigranci odbierają pracę naszym”, ale to nieprawda. A już w Polsce nieprawda do entej.

Statystyki GUS są jednoznaczne: w 2011 r., podczas największego od dwóch dekad spowolnienia gospodarczego spowodowanego światowym kryzysem, w Polsce pracowało legalnie 16,3 mln ludzi, w tym 20 tys. imigrantów.

Dzisiaj - podczas największej w naszych dziejach hossy - też pracuje 16,3 mln ludzi, w tym 600 tys. imigrantów. W 2011 r. mieliśmy 14 procentowe bezrobocie. Dziś 3-procentowe. W metropoliach praca szuka człowieka - często miesiącami, rozpaczliwie. Co trzecia oferta pracy pozostaje bez odzewu. A liczba Polaków gotowych (i chętnych) do roboty w ciągu najbliższych 20 lat nie wzrośnie, bo młode roczniki są nawet dwa razy mniej liczebne niż te wkrótce lub już emerytalne.

To dlatego nasi werbownicy zapuszczają się coraz dalej na Wschód, w posowiecką krainę. Żeby miał kto w Polsce pracować - napędzając wzrost gospodarczy. Od tego zależy dobrobyt nas wszystkich. Dlatego polski lud winien trzymać za werbowników kciuki, a rząd - pomagać, upraszczając i usprawniając, co trzeba.

od 12 lat
Wideo

Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski