Współczesne gospodynie idą z duchem czasu. Piszą wnioski o dotacje, udzielają się na forach.

Te dziedziny wprawdzie nadal odgrywają znaczącą rolę w działalności większości kół gospodyń, niemniej jednak nie brakuje także pań, które odważnie sięgają po dotacje unijne na swoje projekty, organizują kursy komputerowe i obsługi internetu, a nawet uczą podstaw samoobrony. Joanna Bieszczad założyła koło gospodyń wiejskich w Siedliszowicach siedem lat temu, gdy została sołtyską. Miała wtedy 27 lat.

- Jestem najlepszym przykładem, że nie jest to wcale organizacja zarezerwowana wyłącznie dla kobiet, które są już na emeryturze - podkreśla.

Do koła należy ponad 20 kobiet w różnym wieku, które nie lubią marnować czasu przed telewizorem czy komputerem. To ich staraniem miejscowe specjały, czyli Strząska i Koziołki zostały wpisane na listę produktów tradycyjnych. Słyną także z wypieku chleba.

- W tym roku co chwilę jesteśmy zapraszane na imprezy plenerowe i targi turystyczne, aby promować gminę i region - mówi Joanna Bieszczad.

O ile koło w Siedliszowicach jest jednym z młodszych to panie z Woli Rzędzińskiej mogą pochwalić się jedną z najstarszych organizacji tego typu. Ich koło działa już sto lat.

- Były trudne okresy, ale przetrwałyśmy - mówi Wanda Łachut, szefowa koła, która działa w nim od 40 lat. Panie słyną nie tylko z przygotowywanych według tradycyjnych przepisów potraw (wypromowały m.in. Siuśpaja), ale także z występów.

Dawniej Koła Gospodyń organizowały głównie kursy kulinarne i kroju i szycia. Można było w nich wypożyczyć naczynia, a nawet kupić pisklęta.

- Współczesne gospodynie idą z duchem czasu. Piszą wnioski o dotacje unijne, udzielają się na forach internetowych. Jest nawet kilka kół, którym szefują... panowie - zauważa Piotr Gryźlak z Małopolskiego Centrum Kultury Sokół.

Paweł Chwał