Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wspomnienia - 29 lat później

KAR
Fot. (KAR)
Fot. (KAR)
ROCZNICA. Jaki był 13 grudnia 1981 r. w Myślenicach? Jak tutejsi działacze Solidarności zareagowali na wiadomość o wprowadzeniu stanu wojennego? O tym opowiadał wczoraj młodzieży szkolnej Zbigniew Papierz, zaangażowany w tamte wydarzenia po stronie NSZZ Solidarność.

Fot. (KAR)

Jak sam przyznał, do czasów sprzed 30 lat niechętnie wraca pamięcią, stąd też niechętnie bierze udział w podobnych spotkaniach. Dla uczniów klasy maturalnej ZSTE uczynił jednak wyjątek. Jak wiele ci, urodzeni już po roku 1989, młodzi ludzie wiedzą dziś o PRL, w tym także o okresie stanu wojennego? Wydaje się, że niewiele, szczególnie, że kończąc naukę historii w ostatniej, trzeciej klasie zamykają ją zwykle na okresie... I wojny światowej. Na ile są w stanie wyobrazić sobie, czym było reglamentowanie artykułów i sprzedaż na kartki albo przerwana łączność, skoro (co było widać także na spotkaniu) sami często nie rozstają się ze swoimi "komórkami", mają też zawsze pod ręką ulubione słodycze?

Zbigniew Papierz był przewodniczącym komisji zakładowej NSZZ Solidarność w Zakładzie Inwestycji i Budownictwa w Myślenicach, kierował tutejszą delegaturą Solidarności. Jak wczoraj opowiadał, napięcie w społeczeństwie dawało się wyczuć już na miesiąc przed datą 13 grudnia 1981 r. Wiadomość o wprowadzeniu stanu wojennego przekazał mu Zbigniew Szymoniak, działacz Solidarności z innego myślenickiego zakładu, a mianowicie z Pemodu. Pierwszym miejscem, w które postanowili się wtedy udać, była siedziba delegatury, ta zaś mieściła się tamscu, gdzie dziś działa restauracja Stek. To, że udało się im wyjść z domu, przed którym stała milicja, zawdzięczają - jak wspomina Zbigniew Papierz, temu, że panowała wtedy pogoda podobna do obecnej, i milicjant chwilowo spuścił z oka ten dom, prawdopodobnie aby pomóc przypadkowej kobiecie wypchnąć samochód ze śnieżnej zaspy. Już na miejscu w delegaturze udało się im odebrać teleks nadany z Huty im. Lenina, sami też wysłali kilka do różnych zakładów, zanim został on wyłączony.

Później w trójkę, razem ze Stanisławem Nowackim, jego "maluchem" pojechali do Huty im. Lenina, gdzie obradował komitet robotniczy hutników. Zbigniew Papierz do Myślenic wrócił z torbą ulotek. Następnego dnia, około 5 rano, wyszli z domu Zbyszka Szymoniaka i udali się do swoich zakładów pracy. Zbigniewa Papierza obstawione na "niebiesko" wejście do zakładu skłoniło do wejścia inną drogą - przez ogrodzenie. - Pierwsza pracę zaczynała betoniarnia i do niej poszedłem. W dość dramatycznym przemówieniu przekonałem ich, żeby rozpoczęli strajk. Trwał on 24 godziny - mówił.

Obyło się bez represji w stosunku do strajkujących. Jak jednak wspomniał wczoraj Zbigniew Papierz, na losie kilku jego znajomych z tamtych czasów stan wojenny odcisnął mocne piętno.

Nie zabrakło przypomnienia nazwisk tych, którzy podobnie jak on działali w Solidarności, w tym lokalnym środowisku. Te osoby to nieżyjąca już Teresa Jednaka, Jakub Ślósarz, Stanisław Panasiuk oraz wspomniani już Stanisław Nowacki i Zbigniew Szymoniak.

(KAR)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski