Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wspomnienie barbarzyńskiej nocy

JAR
- Za kilka dni Eminencja będzie obchodzić 80. urodziny. Wiele z tych lat było bardzo trudnych dla słowackiego Kościoła i dla Eminencji.

Rozmowa z kardynałem Janem Chryzostomem Korcem

   - Moje przygotowania do kapłaństwa, które odbywałem w zakonie jezuitów, zostały nagle przerwane w nocy z 13 na 14 kwietnia 1950 roku. Była to barbarzyńska noc, podczas której wykonano polecenie komunistycznego rządu zlikwidowania wszystkich klasztorów żeńskich i męskich w całej Czechosłowacji. Zakonnice i zakonnicy zostali wywiezieni do specjalnych obozów internowania. Trafiłem tam również i ja. Zostałem zwolniony po pięciu miesiącach.
   Na kapłana zostałem wyświęcony w wielkiej tajemnicy 1 października 1950 roku. Nie podjąłem jednak pracy jako kapłan. Było to niemożliwe. Pracowałem jako robotnik. Były to ciężkie czas dla Kościoła. Komunistyczne władze osadzały w więzieniach biskupów po to, żeby uniemożliwić im kontakt z księżmi.
   W 1951 roku, również w tajemnicy przed komunistycznymi władzami, zostałem konsekrowany na biskupa. Miałem wtedy 27 lat. Konsekracji dokonał biskup Paweł Hnilica, który wkrótce potem musiał opuścić Słowację, był już bowiem poszukiwany przez władze. Zamieszkał w Rzymie, skąd pomagał nam jak mógł.
   Ja pozostałem na Słowacji i, również w wielkiej tajemnicy, święciłem księży diakonów. Przez 40 lat wyświęciłem 120 księży. Byłem biskupem słowackiego Kościoła podziemia, Kościoła, który musiał znowu zejść do katakumb. Jednocześnie wciąż pracowałem jako zwykły robotnik. Władze szykanowały mnie i w 1960 roku skazały na 12 lat więzienia.
   - W końcu nadszedł 1968 rok.
   - Tak, rozpoczął się 1968 rok, a wraz z nim praska wiosna. To było jak nowe narodziny. Odbyła się kolejna rozprawa sądowa, podczas której oczyszczono mnie z zarzutów, mogłem wyjść na wolność.
   Chociaż praska wiosna skończyła się szybko, władzę znowu przejęli komuniści, to jednak powrót do lat pięćdziesiątych był już niemożliwy. Ludzie, szczególnie młodsze pokolenia, nie bali się tak jak kiedyś. Rodziła się między nimi wielka solidarność i chęć wspólnego poszukiwania Boga. Często księża celebrowali msze w prywatnych domach. Mówili młodym, że komuniści mają w rękach władzę, siłę zbrojną, ale nie mogą zwyciężyć, nie mogą pokonać chrześcijan - bo chrześcijanie są dziećmi Boga.
   Pod koniec lat sześćdziesiątych zostałem kapelanem u sióstr zakonnych Kongregacji Najświętszego Zbawiciela w Bratysławie. Jednak w grudniu 1974 roku komunistyczny rząd odebrał mi prawo do wykonywania pracy duszpasterskiej. Znowu rozpocząłem pracę jako robotnik.
   - W 1969 roku udało się Waszej Eminencji przyjechać do Watykanu.
   - Zostałem wtedy przyjęty przez Ojca Świętego Pawła VI. Opowiadałem mu o słowackim Kościele, o prześladowaniach, przez jakie przeszliśmy.
   Na koniec tej audiencji Paweł VI ofiarował mi swój biskupi pierścień, pastorał i mitrę mówiąc mi: - To były moje insygnia biskupie, gdy byłem pasterzem Mediolanu.
   Podarunków Pawła VI o mało co nie musiałem zostawić na czechosłowackiej granicy. Celnicy byli zaskoczeni i bezradni. Odbyły się jakieś narady na wyższych szczeblach partii - i w końcu puścili mnie razem z papieskim darem.
   Wróciłem z Rzymu szczęśliwy, dar Pawła VI był bowiem potwierdzeniem tego, że obraliśmy słuszną drogę. A wielokrotnie wypominano nam przecież, że dążymy do stworzenia jakiegoś nowego Kościoła bez żadnej więzi ze Stolicą Apostolską.
   - Krytykowali was również niektórzy księża.
   - Owszem, przede wszystkim ci, którzy współpracowali z komunistami.
   - Czy młode pokolenie księży rozumie, co słowaccy kapłani przeżywali w latach prześladowania Kościoła?
   - Myślę, że nowa generacja księży nie bardzo rozumie, jakie próby musieliśmy znosić i przeżywać na Słowacji. Kiedy czytają niektóre moje książki, np. trzy tomy poświęcone barbarzyńskiej nocy, otwierają im się oczy.
   - Czy łatwiej było wypełniać misję pasterską w tamtych czasach, czy też obecnie?
   - Pierwszy etap mojej misji pasterskiej przypadł na trudne czasy, wypełnione nieustannym lękiem - ale i łaską, którą dawała odwaga. Teraz są inne czasy, lecz i w nich nie jest łatwo być pasterzem, czując odpowiedzialność za lud sobie powierzony.
   Kiedy w lutym 1990 roku Ojciec Święty mianował mnie oficjalnie biskupem Nitry, rozpoczął się dla mnie jakby drugi etap misji pasterskiej. Razem z biskupami pomocniczymi musieliśmy tutaj zaczynać w praktyce od zera. Odnawialiśmy zdewastowane budynki, naprawialiśmy kościoły. Dzisiaj natomiast mamy uniwersytet katolicki, wiele zgromadzeń zakonnych, szkół religijnych…
   - Czy próba wiary nadejdzie?
   - Myślę, że tak. Wchodzimy do Unii Europejskiej, która odrzuca chrześcijańskie korzenie. Myślę, że jest to znak, zapowiedź trudnej przyszłości.
Rozmawiał:
Ks. JAROSŁAW CIELECKI
   Jan Chryzostom Korec urodził się 22 stycznia 1924 roku. W 1939 roku - miał wtedy 15 lat - poprosił o przyjęcie do Towarzystwa Jezusowego.
   W czasach, kiedy komunistyczne władze ówczesnej Czechosłowacji decydowały o obsadzaniu urzędów kościelnych, powołano Urząd ds. Kościoła i postanowiono stopniowo przekształcić Kościół katolicki w Kościół narodowy oraz eliminować gorliwych kapłanów - ksiądz Korec stał się duchowym przywódcą podziemnego Kościoła słowackiego.
   Jest autorem wielu książek i rozpraw filozoficznych. W "Barbarzyńskiej nocy" opisał dzieje Kościoła podziemnego na Słowacji w latach panowania komunistów.
   Po przemianach politycznych w 1989 roku został rektorem Seminarium Duchownego dla całej Słowacji mieszczącego się w Bratysławie. Papież Jan Paweł II mianował go również biskupem diecezji Nitra. 25 maja 1991 został powołany do godności kardynalskiej.
   6 października 2003 roku otrzymał doktorat honoris causa Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. Oprac. (JAR)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski