Wspomnienie. Ks. prałat Marian Podgórny zostawił po sobie wielkie dzieło. Stworzył w Skawinie nową parafię i zbudował kościół

FLESZ - Koronawirus w Polsce. Zachowajmy czujność i zdrowy rozsądek

W latach 70 i 80 minionego wieku Skawina się rozbudowywała, powstawały duże osiedla mieszkaniowe i jedna parafia ludziom nie wystarczała.

Coraz częściej mówili o budowie drugiego kościoła, co wtedy nie było łatwe. Jednak władze kościelne jak i mieszkańcy nie zniechęcali się trudnościami.
Ówczesny metropolita krakowski kardynał Franciszek Macharski, skierował ks. Podgórnego do Skawiny, by pomiędzy powstającym tu nowymi osiedlami Ogrody i Bukowskim, stworzył wspólnotę parafialną.
Księdzu Marianowi udało się to, a skawinianie pamiętający te czasy wspominają jego wielkie zaangażowanie oraz ludzi w budowę kościoła.

Kapłan szybko potrafił zyskać sympatię mieszkańców i wielu skupić wokół siebie. Ludzie wspominają jak z własnymi łopatami przychodzili, by pomóc w budowie nowej świątyni w parafii nazywanej górną.

W jej tworzeniu pomagał wówczas wikariusz ks. Kazimierz Nycz, teraz metropolita warszawski, który w piątek uczestniczył w ceremonii pożegnania księdza Mariana.

Kardynał Franciszek Macharski w 1981 roku erygował parafię, a księdza Mariana mianował proboszczem, który wśród parafian uchodził za surowego, ale bardzo życzliwego księdza.

Tak też z czasów dzieciństwa zapamiętał księdza Mariana z dolnej parafii, burmistrz Norbert Rzepisko, gdy był ministrantem.

- Bardzo ciepło wspominam księdza Mariana, który choć był surowy, ale przy tym bardzo skromny, sprawiedliwy i niezwykle oddany parafii

– powiedział nam burmistrz.

Ks. Marian Podgórny w 1994 roku, ze względu na problemy zdrowotne, zrezygnował z probostwa w Miłosierdziu Bożym, ale nie rozstał się ze swoją ukochaną parafią. Rezydował w niej do ostatnich dni, a kierowanie nią objął wtedy ks. Włodzimierz Łukowicz, obecnie także tu rezydujący.

Ksiądz Łukowicz świetnie znał swego poprzednika, bo obaj pod jednym dachem spędzili 27 lat. Określa księdza Mariana jako kapłana bardzo pobożnego, zatroskanego o ludzi, spełniającego względem nich i Kościoła, swą misję duszpasterza.

- Jego wiara i pobożność była wzorowa. Dbał też o religijną edukację już najmłodszych, między innymi poprzez zbudowanie przy kościele salek katechetycznych. Jako rezydent też bardzo pomagał. Był w konfesjonale i przy ołtarzu

– mówi ks. Włodzimierz i ze smutkiem dodaje, że księdza Mariana będzie w parafii bardo brakować.

Parafianie wspominają też księdza Mariana sprzed półtora roku z uroczystości nadania tytułu Honorowego Obywatela Miasta i Gminy Skawina.
Czesław Sokołowski, mocno zaangażowany w tworzenie parafii, w laudacji wspominał tamte trudne czasy i podkreślał, że ksiądz Marian podjął się wyzwania, wydawałoby się, nie do wykonania. Idąc zostawiał po sobie piękne ślady, owocujące do dzisiaj.

- Ksiądz Marian był niezwykle skromny i pokorny, nie przypisywał sobie zasług. Mówił, że to wszystko, co powstało to dzieło ludzi. Nie mówił też, że to on stworzył duchową wspólnotę, tylko, że to dzieło ludzi, że Pan Bóg tak chciał

- tymi słowami ks. prałat Bogdan Kordula, od 2,5 roku proboszcz parafii pw. Miłosierdzia Bożego, opisuje księdza Mariana, któremu chociaż zdrowie nie dopisywało, to potrafił się cieszyć każdą chwilą.
Ksiądz Marian został pochowany na cmentarzu komunalnym, gdzie parafia wykupiła miejsce pod grobowiec dla kapłanów.

- Takie było życzenie księdza Mariana, który mówił, że żył wśród ludzi i chciał być przy nich, jak pasterz ze swoimi owieczkami

– dodał ks. Włodzimierz Łukowicz.

[polecane]19434609,19401795,19517499,19443997,19516535,19507271[/polecane]