Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wstają o 2 w nocy i na giełdach staroci szukają skarbów

Ryszard Kozik
Jagoda i Łukasz zajmują się grafiką użytkową i projektowaniem książek.
Jagoda i Łukasz zajmują się grafiką użytkową i projektowaniem książek. Fot. Łukasz Barucha
Rozmowa z Jagodą Pecelą i Łukaszem Baruchą, którzy prowadzą w Nowej Hucie sklepik z PRL-lowskim dizajnem. Przyjeżdżają do nich krakusy oraz klienci spoza Krakowa. Paczki z towarem wysyłają głównie do Warszawy.

- Po trzech latach wynajmowania mieszkania w Nowej Hucie szukacie takiego, które moglibyście kupić. Dlaczego warto tu mieszkać?

Jagoda Pecela: Szukamy ale jeszcze nie znaleźliśmy. Niestety, bo przed chwilą oglądaliśmy takie, które nam się spodobało. Okazało się jednak, że po różnych remontach i przeróbkach w piwnicy nie ma już komórek lokatorskich. No i zrezygnowaliśmy, bo dla nas to bardzo ważne. A dlaczego warto mieszkać w Hucie, nie powiemy, bo jeszcze się zrobi modna i nam wszystkie mieszkania wykupią.

Łukasz Barucha: - Dokładnie! Nie powiemy więc, że Huta jest bardzo przyjazna, że jest tu dużo zieleni, że jest świetnie skomunikowana z resztą Krakowa, że ma wspaniały zalew, że nie ma grodzonych osiedli, że mieszkańcy są sympatyczni…

Jagoda: -…i że można wieszać pranie przed blokiem.

- Wieszacie?

Jagoda: - Tak naprawdę to nie. Spokojnie wystarcza nam balkon, ale dobrze jest mieć taką możliwość. To wywieszanie prania jest sympatyczne i świadczy dobrze o zaufaniu sąsiedzkim.

- Wrośliście już w Hutę?

Łukasz: - Nazwałbym to wysoką identyfikacją z dzielnicą. Od kiedy prowadzimy Szpeje, mamy też coraz więcej znajomych, głównie wśród młodych, aktywnych ludzi, którzy starają się coś zrobić dla dzielnicy. Spotykamy się na ulicy, pozdrawiamy, rozmawiamy - z ekipą Śmietanki Nowohuckiej, panią z Łan Cafe, Jackiem z Kombinatora…

Huta powoli młodnieje, ale nadal na ulicach, w sklepach więcej można spotkać starszych osób. Życie toczy się tu jakby wolniej.

Jagoda: - My cenimy sobie to, że różne rzeczy toczą się w Hucie spokojniej niż w Warszawie, czy innych częściach Krakowa. Wcale nie chcielibyśmy mieć sklepu w centrum Krakowa, przez który przelewałyby się tłumy.

Łukasz: - I patrzymy w przyszłość. Pokolenie budowniczych Huty powoli odchodzi, ich miejsce zajmują młodzi ludzie. Dzielnica zmienia się i będzie zmieniała, mamy nadzieję, że w kierunku, który nam odpowiada i że nie zatraci przy tym zalet, o których już wspominałem. Dużo łatwiej jest się z Hutą utożsamiać osobom, które się tu urodziły. Myślę jednak, że jesteśmy cennym nabytkiem, bo my Hutę w pełni świadomie wybraliśmy.

Jak się przyjęły Szpeje?

Łukasz: - Chyba dobrze, spotykamy się prawie wyłącznie z serdecznymi reakcjami. Minęło pół roku. Pierwszą wiosnę już mamy, teraz niecierpliwie czekamy na pierwsze lato. Cały czas z pasją, werwą i dużym zapałem. Ludzie do sklepiku przychodzą, kontaktują się też z nami w sieci - jest dobrze.

Jagoda: - No i rozwijamy się, otwieramy filię! Od maja będziemy mieli stoisko w Forum Designu, które przeniosło się do Tytano przy ul. Dolnych Młynów. A wiosna i lato to także bardzo intensywny okres targowy. No i mamy nadzieję, że nie długo w Szpejach będziemy też mogli częstować gości kawą.

- Czego nauczyliście się w ciągu tego pół roku? Asortyment w waszym sklepiku wciąż się zmienia.

Łukasz: - Staramy się mieć ruch, zmieniać coś cały czas, urządzać na nowo i non stop się uczymy, doszkalamy. Kupujemy literaturę, wertujemy gazety wnętrzarskie, monitorujemy trendy. Wzrosły ceny…

Jagoda: - Niektórych rzeczy tak, ale to dlatego, że staramy się nie oferować mebli uszkodzonych i odrapanych, tylko takie, które są po generalnym remoncie. Mamy też cały czas sporo oryginalnych, drobnych przedmiotów, które można u nas kupić za 20-40 zł, świetnych na prezent: ceramikę, szkło, bibleloty, zabawki, różnie niecodzienne gadżety. Z cenami nie świrujemy, często widzimy te same przedmioty w sieci znacznie droższe.

Łukasz: - Jeżeli ktoś urządza mieszkanie, jest zaabsorbowany i ma takie mnóstwo spraw na głowie, że nie będzie jeszcze szukał tapicera i stolarza. Szuka ostatecznego produktu i taki staramy się mu dostarczyć. Szpeje nie są jednak sklepem dla dekoratorów wnętrz, a dla zwykłych ludzi, ceniących dobry dizajn. Zależy nam na tym, żeby nasz towar był alternatywą dla współczesnych mebli, żeby jego ceny nie były wyższe.

Jagoda: - Cały czas rozwijamy też ofertę. Szukamy ciekawych pamiątek z Krakowa, ładnych zabawek dla dzieci, mamy własną, PRL-owską linię kubków.

Jaki jest wasz klient?

Łukasz: - 28+, urządzający mieszkanie, z Warszawy, młody człowiek.

Jagoda: - A przy tym zainteresowany wzornictwem. Nie kupuje mebli na wymiar, stara się urządzić swoje mieszkanie niekonwencjonalnie.

Łukasz: - Czasem zdarzają się też poszukiwacze dziwadeł. Bardzo cenne jest przy tym, że z naszymi klientami świetnie się dogadujemy. Potrafimy z nimi spędzić 40 minut na pogawędkach o muzyce, o książkach, o czymś, co się dzieje. To kolejny miły akcent tej pracy.

Jagoda: - No i nasi klienci często mają niekonwencjonalne, raczej wolne zawody, na przykład są fotografikami. Osobiście przychodzą krakusy, ale przyjeżdżają też specjalnie do nas ludzie spoza Krakowa, często po upatrzone szpeje. A paczki wysyłamy głównie do Warszawy.

Łukasz: - Naszymi klientami z pewnością nie są za to osoby z pokolenia naszych rodziców. Bo nie zapłacą za coś, co stało w mieszkaniu 30 lat, a następnie trafiło na śmietnik.

- Co sprzedaje się obecnie najlepiej?

Łukasz: - Najpopularniejsze są fotele i siedziska, ostatnio też - uwaga!: barki na kółkach. No i oświetlenie: lampy z lat 60. i 70. Generalnie również nieduże meble - stoliki, komody.

Jagoda: - Mniej sprzedaje się ceramiki, tu najciekawsze rzeczy trafiają do prywatnych kolekcji, sami je zbieramy.

Skąd bierzecie przedmioty?

Łukasz: - „Polujemy” na nie, głównie na giełdach staroci. Wstajemy o 2.30 w nocy, pijemy herbatę, zjadamy po bułce i w drogę, na przykład na śląską giełdę staroci. Na miejscu najbardziej liczą się spostrzegawczość i umiejętność szybkiego podejmowania decyzji. Ale więcej adresów nie podamy. Byliśmy ostatnio na targach, spotkaliśmy wiele osób zajmujących się wzornictwem i bardzo charakterystyczne, że choć rozmawialiśmy właściwie o wszystkim, to skrzętnie omijaliśmy temat źródeł. Klienci powinni mieć świadomość, jak trudno dostępne są niektóre przedmioty, że w ich ceny wliczone są też nocne eskapady i naprawy. Musieliśmy zmienić tryb życia, ale jest ciekawie i przygodowo, może trochę mniej wesoło przy ujemnych temperaturach w zimie. Jeździmy, poznajemy ludzi, ja podobno zauważalnie schudłem od października.

- Nie obawiacie się, że moda na PRL-owski dizajn szybko przeminie?

Jagoda: - To na pewno jest moda, z równą mocą nie będzie trwała przez dziesięciolecia. Ale te przedmioty, które oferujemy, moją swoją wartość: wzornictwo, jakość wykonania. Niektóre właśnie wracają do łask i na ściany, jak polska porcelana z lat 60., Włocławki, figurki z Ćmielowa (ostatnio na aukcji pawia sprzedano za 15 tysięcy zł).

Łukasz: - Te przedmioty są w fazie przejściowej od staroci do antyków. Wiele osób je jeszcze pamięta, jak stały u babci w meblościance, więc nie ceni zbyt wysoko ale ich wartość rośnie i będzie rosła, nawet jeśli moda osłabnie. A jeśli całkiem przeminie, to po prostu zajmiemy się czymś zupełnie innym.

W czym PRL-owski dizajn jest lepszy od współczesnego?

Łukasz: - To przedmioty zaprojektowane przez artystów, z polotem i wyczuciem proporcji. Tymczasem gdy widzimy współczesne meble, często mamy wrażenie, że są projektowane przez ludzi przypadkowych, nie mających odpowiedniej wiedzy z zakresu ergonomii czy estetyki.

Jagoda: - Są to przedmioty z historią, mają dzięki temu tę wartość dodaną, którą wielu naszych klientów ceni. Nowy, najpiękniejszy nawet przedmiot nie może tego zaoferować.

Swoje nowe mieszkanie urządzicie po PRL-owsku?

Łukasz: - Oczywiście, choć nie zamierzamy robić z niego muzeum. Trzeba wyważyć pomiędzy tym, co nam się podoba, a funkcjonalnością. Świadomość tego była jednym z powodów, dla których postanowiliśmy założyć sklep. Nie chcieliśmy mieć domu zasypanego po sufit przedmiotami, które nam się podobały. Dojrzeliśmy do tego, żeby je świadomiej dobierać.

Rozmawiał Ryszard Kozik

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski