Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

„Wstań i idź”

Liliana Sonik
Cały ten zgiełk. Ogromne wrażenie robiło na mnie powiedzonko meteorologiczno-psychologiczne: „w taką pogodę Cygan chciał się powiesić”; w dziecięcych uszach brzmiało tajemniczo, groźnie i ostrzegawczo.

W listopadzie i w Krakowie posępna aura nie jest czymś rzadkim. Bo mgła i wiatr, ale też nostalgia i sączące się ze starych murów uczucie, że czas choruje tu na zakrzepicę.

Jedni mówią o sezonowej depresji, inni o strasznej acedii, przypadłości z którą walczyli już ojcowie pustyni - mnisi pierwszych wieków. Od tamtej pory upłynęło 1700 lat a dziś acedia powraca, jako problem niemal cywilizacyjny. Wrażenie wypalenia, znużenia, choroba woli i poczucie duchowej pustki, gdzie trudno o ukojenie. Proszki pomagają w depresji, ale acedia jest odporna na chemię.

Dante nie miał litości. Wrzucił zgorzkniałych ponuraków w błota V kręgu piekieł, gdzie utopieni w mokradłach „ mnóstwo ludu wzdycha, gdziekolwiek okiem rzucisz... poznasz po bańkach, które nurt wypycha. Brnąc, jęczą: »smutkiem byliśmy karmieni na lubym świecie, który się weseli w słońcu; gnuśnymi dymy napełnieni, więc smutek żre nas w tej błotnej topieli!« - Tak odzywają się w bagnie bełkotem, co zajękliwie pluska im z gardzieli”.

Lepiej więc się od „lubego świata” nie odwracać tyłem. Ojcowie pustyni zalecali by acedię zwalczać starannością w wykonywaniu wszystkich czynności i kontemplacją. Hmm. Łatwiej powiedzieć, niż wykonać, ale przyznać trzeba, że mnisi wiedzą o czym mówią. Mniszki zresztą też, jak sławna pustelnica z IV wieku, św. Synkletyka, której receptą na dobre życie było ćwiczenie w powściągliwości i dystansu wobec tego, co niesie.

Beznadzieja i poczucie, że świat kiedyś był lepszy dopadły kiedyś Luca Ferry, filozofa i ministra edukacji za prezydentury Jacquesa Chiraca. Poszedł po radę do zakonnicy i pisarki siostry Emmanuelli. Powiedziała: „Wyrzuć z duszy cały żal. Wspomnienia są zgnilizną ducha. Są jak jesienne liście, które spadły na jezioro, przykryły je i nie pozwalają dostrzec przejrzystości krystalicznej głębi.“

No to jesteśmy w domu.

Urazy, markotne myśli, użalanie się nad sobą, biadolenie, posępne ironizowanie, odrętwiałość, jeremiady i narzekania niech idą precz! Chyba że służą diagnozie i motywują do walki o naprawienie tego, co naprawy wymaga.

A swoją drogą Dante miał genialną intuicję. Demon przygnębienia gniecie i wciąga ofiarę jak topiel błotnego trzęsawiska.

Coraz popularniejszym na to remedium stają się piesze wędrówki. Obserwujemy renesans pielgrzymek, drogi, wędrowania, marszruty. Ścieżki do Santiago de Compostela sa dziś tak oblężone jak w średniowieczu. Powstają powieści i filmy drogi. A na amerykańskich uniwersytetach hitem stają się „walking studies“ , jak kiedyś gender studies lub postcolonial studies. Jak gdyby w nowym kontekście przypomniano sobie stare polecenie: „wstań i idź!“. Panaceum na bolączki człowieka XXI wieku?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski