Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wszyscy do centrum nie wjedziemy. Czas aut w mieście już przemija

Piotr Tymczak
Piotr Tymczak
Paweł Kubicki
Paweł Kubicki Fot. Anna Kaczmarz
Komunikacja. - Samochód oznaczał awans społeczny, ale jakieś 20 lat temu. Niektórzy są jednak na niego skazani. Wynika to z chaosu urbanistycznego. Są osiedla, z których po wszystko trzeba jeździć - mówi dr Paweł Kubicki, socjolog miasta z Uniwersytetu Jagiellońskiego.

- Jak się Panu spodobał pomysł zamykania centrum dla ruchu samochodowego?

- Jestem zdecydowanym zwolennikiem ograniczania ruchu w centrum. Przyzwyczailiśmy się do tego, że samochód jest nieodzownym elementem naszego życia. Ale proszę pamiętać, że z perspektywy historii miast auta za coś powszechnego uważane są dość krótko. Zaczęło się tak dziać dopiero po drugiej wojnie światowej. Szybko okazało się, że miasta budowane przez wieki nie są przystosowane do tak dużego natłoku pojazdów. Teraz w całej Europie obserwuje się więc tendencję do ograniczania ruchu w centrum, powrót do tramwajów. A w niektórych przypadkach - tak jak np. w Helsinkach - założenie jest takie, by całkowicie wyeliminować ruch aut z miasta.

- To jak sobie tam poradzą z przemieszczaniem się?

- Mamy przecież komunikację publiczną. W Wenecji żyją bez samochodów i też sobie jakoś z tym radzą. Ostatnio podaje się porównania miast polskich i niemieckich w zakresie zarejestrowanych aut na tysiąc mieszkańców. Jak weźmiemy pod uwagę dwie wielkie, bogate metropolie - Berlin i Hamburg, to w nich jest zarejestrowanych niewiele ponad 300 samochodów na tysiąc mieszkańców. A jak weźmiemy pod uwagę polskie duże miasta, w tym Kraków, to tych aut jest ponad 600. Społeczeństwo niemieckie jest bogatsze od polskiego i na samochody je stać.

Tam okazuje się jednak, że auto nie jest tak funkcjonalne jak inne środki transportu. Eliminowanie samochodów z centrum musi więc być zastępowane lepszą ofertą dotyczącą przede wszystkim komunikacji publicznej. I to jest w Krakowie proponowane. Do tego powinny dojść sprawne systemy rowerów miejskich, wypożyczalnie aut elektrycznych i budowa parkingów park&ride. Coraz lepsza jest oferta kolei aglomeracyjnej. Widać to po liczbie osób korzystających z niej w dojazdach do centrum z Wieliczki. Ale w każdym mieście najwięcej podróży mieszkańcy odbywają pieszo. Przede wszystkim powinny więc być w każdym mieście dobre chodniki.

- Jak Pan ocenia infrastrukturę dla pieszych w Krakowie?

- U nas po wielu chodnikach chodzi się ciężko, niektórymi wręcz nie da się przejść, ponieważ są zastawione zaparkowanymi autami. Jeżeli wjeżdżamy nimi na chodniki, które nie są do tego przystosowane, to płytki szybko się niszczą i są do wymiany. Robi się błędne koło: mamy zniszczone chodniki, zniechęcające do chodzenia, więc mieszkańcy chętniej wsiadają do samochodów.

- Jest tak, że u nas jazda autem to wciąż zwrócenie uwagi na status społeczny?

- To stereotyp. Samochody oznaczały awans społeczny, ale jakieś 20 lat temu. Teraz nie są już towarem luksusowym, a co więcej - często wskazuje się, że bogate miasta to takie, gdzie klasa średnia jeździ metrem czy tramwajem. Po wejściu Polski do Unii Europejskiej nasz kraj zalały sprowadzane stamtąd tanie pojazdy. A utrzymanie auta niewiele u nas kosztuje.

W miastach zachodniej Europy jest inaczej. Można tam kupić używany samochód za jedną pensję, ale dużo większe są jego koszty utrzymania w mieście, takie jak przykładowo opłaty za miejsca parkingowe czy wjazd do stref. Coraz więcej mieszkańców wybiera więc komunikację zbiorową, która jest dużo tańsza, a poza tym nie naraża nas na dużą stratę czasu, bowiem nie trzeba stać w korkach. U nas wiele osób nie dlatego decyduje się na samochód, by się w nim pokazać, ale dlatego, że po prostu musi. Wynika to z chaosu urbanistycznego w mieście.

- Co konkretnie ma wpływ na ten chaos?

- W Krakowie mamy przykłady osiedli bez dróg dojazdowych, bez odpowiedniego dostępu do komunikacji zbiorowej, podstawowych usług, szkół, przedszkoli, terenów zielonych. Nieraz dojechanie do pracy czy na uczelnię, dowiezienie dzieci do szkoły uwarunkowane jest posiadaniem samochodu. To efekt braku jakiegokolwiek planowania w mieście. U nas „rozwój” polega na tym, że deweloper buduje tam, gdzie mu się uda tanio kupić ziemię, a później wszyscy się zastanawiają, jak tam podciągnąć podstawową infrastrukturę. Tak było choćby na Ruczaju, a teraz przykładem jest osiedle Avia w Czyżynach - z samymi blokami. Po wszystko z nich trzeba będzie dokądś jeździć.

- Przykładowo do centrum. Urząd proponuje, aby tam na większość ulic autem wjeżdżali tylko mieszkańcy. Inni mówią, że to niesprawiedliwe.

- Dla wszystkich jest komunikacja publiczna i to jest sprawiedliwe. W 1979 roku wprowadzono zakaz wjazdu na Rynek Główny. Później wprowadzono to na sąsiadujących z nim ulicach. Rośnie liczba mieszkańców i pojazdów. Przy tej ilości, jaka jest obecnie, już nie da się upchnąć tak wielu aut na małej przestrzeni centrum, w dodatku o tak dużej wartości historycznej. Ta przestrzeń jest domknięta, ma wielką wartość, musimy o nią dbać - nie wpuszczając tam samochodów.

- Alarm podnieśli kupcy. Czy uzasadnione są ich obawy, że bez możliwości dojazdu autem w okolice Rynku centrum zamieni się w skansen, a mieszkańcy przeniosą się co centrów handlowych z parkingami?

- Znów odwołam się do Rynku Głównego. Trudno znaleźć bardziej kwitnące miejsce z restauracjami i kawiarniami, choć nie podjedziemy do nich samochodem. Badania w różnych miastach potwierdzają, że ograniczenie ruchu kołowego sprzyja rozwojowi usług. Najlepszym klientem jest bowiem pieszy.

Radykalne zmiany zawsze wzbudzają nasze emocje. Z czasem się jednak przyzwyczajamy. Czas samochodów w mieście już mija. Dobrze, że Kraków staje w tej awangardzie. Jeżeli chcemy być nowoczesnym, ekologicznym miastem, to musimy rozwijać transport zbiorowy, a ograniczać za to ruch na drogach w centrum miasta.

Rozmawiał Piotr Tymczak

Skonsultuj zmiany

Proponowane zmiany w komunikacji zbiorowej.
Tramwaje mają jeździć z częstotliwością co 6 i 12 minut, a nie co 5, 10 i 20 jak obecnie. Plan jest taki, aby od jesieni wagony pięciu linii w godzinach szczytu kursowały co 6 minut, podobnie tramwaje na trasie z Bronowic do ronda Czyżyńskiego (z łączną częstotliwością co 6 minut). Wzmocnione mają zostać także kursy autobusów. Na ośmiu liniach mają one jeździć co 8 minut, a minimalna częstotliwość dla linii dowożących do głównych tras komunikacyjnych wyniesie 30 minut.

Planowane zmiany w organizacji ruchu w centrum.
Równolegle do wprowadzanych wzmocnień w transporcie zbiorowym, urząd zamierza uspokoić ruch na terenie Śródmieścia - poprzez wprowadzenie nowych stref dostępności. Mają temu służyć trzy strefy: złota - zbliżona do obecnej strefy A m.in. w Rynku (zakaz wjazdu), srebrna - zbliżona do strefy B (wjazd tylko dla mieszkańców), zielona - obowiązywałby w niej model superblock, czyli dopuszczenie wjazdu i parkowania samochodów spoza centrum tylko na głównych ulicach, natomiast wewnętrzne uliczki dedykowane byłyby ich mieszkańcom.

Plan najbliższych spotkań konsultacyjnych:

  • 13 lutego, poniedziałek (w godz. 18-20) w Gimnazjum nr 4, Rynek Kleparski 18 - dla mieszkańców Dzielnicy I,
  • 15 lutego, środa (w godz. 18-20) w Gimnazjum nr 2, Studencka 13 - dla mieszkańców Dzielnicy I,
  • 22 lutego, środa (godz. 17) w Klubie Pod Jaszczurami, Rynek Główny 8 - ogólnomiejska debata dla mieszkańców,
  • 23 lutego, czwartek (w godz. 17-19) Rada Dzielnicy XIII, Rynek Podgórski 1 - dla mieszkańców Dzielnicy XIII.

Uwagi można również zgłaszać drogą elektroniczną. Formularz jest na stronie zikit.krakow.pl.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski