Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wszyscy jesteśmy Trzosami

Redakcja
Pomnik króla Kazmierza i... Kazika Trzosa Fot. Barbara Rotter-Stankiewicz
Pomnik króla Kazmierza i... Kazika Trzosa Fot. Barbara Rotter-Stankiewicz
W Niepołomicach mieszka dość pokaźna liczba ludzi o nazwisku Trzos, ale przed dwoma laty było ich statystycznie najwięcej na metr kwadratowy.

Pomnik króla Kazmierza i... Kazika Trzosa Fot. Barbara Rotter-Stankiewicz

NIEPOŁOMICE. Dziś po raz drugi spotkają się przedstawiciele rodziny

Powodem był Pierwszy Ogólnopolski Zjazd Trzosów zorganizowany przez Czesława i Piotra. Historyczny ród nie chce jednak poprzestać na jednym spotkaniu - kolejne odbędzie się właśnie dzisiaj, znów w Niepołomicach.

- Nie wyobrażam sobie, żeby mnie tu miało brakować - mówi Krystyna Sokół-Gujda z Krakowa, córka Trzosa i konserwator zabytków, która swoją pasją zawodową zaraziła dwa kolejne pokolenia. - Pierwszą pracę po studiach miałam właśnie w Niepołomicach, zajmowałam się konserwacją techniczną kaplicy Karola Boromeusza kościoła pod wezwaniem Dziesięciu Tysięcy Męczenników. Uważam to miasto za swoje gniazdo, za mój dom, tutaj mam rodzinę.

A wszystko zaczęło się wtedy, kiedy król Kazimierz Wielki, w przebraniu biednego włóczęgi zawitał pod strzechę jednej z chat w dzisiejszym przysiółku Świdowa, w której domownicy cieszyli się właśnie z narodzin dziecka. Biedacy przyjęli gościa jak najlepiej mogli i zwierzyli się mu ze swojej troski - nikt w okolicy nie chce zostać ojcem chrzestnym chłopca. Wtedy nieznajomy zaproponował, że on to z przyjemnością zrobi za tydzień, kiedy znów będzie tędy przechodził. W kolejną niedzielę chłopi zobaczyli orszak królewski zmierzający do ich domostwa. Wielki król został chrzestnym małego Kazika i ofiarował mu trzos ze złotem. Wtedy rodzina przyjęła miano od nieoczekiwanego podarunku i jej członkowie zwali się od tej chwili Trzosy-Kaźmirczaki.

Sześć lat temu, obok niepołomickiego zamku stanął wyrzeźbiony przez Marka Maślańca pomnik upamiętniający tę legendę. - Najdłużej trwało stworzenie projektu. Chodziłem do katedry wawelskiej, żeby rysować nagrobek króla i poczuć atmosferę czasów średniowiecza. Inspirowałem się rzeźbami epoki gotyku, a zwłaszcza twórczością Wita Stwosza. Przy tworzeniu portretu króla kierowałem się podobizną z jego nagrobka oraz z... banknotu pięćdziesięciozłotowego. Jakoś bardziej mi przypadła do gustu ta gotycka, wysmukła wersja króla, niż wersja Matejki. Natomiast rzeźbiąc portret chłopczyka inspirowałem się swoimi zdjęciami z lat dziecięcych - opowiada artysta.

Piotr Trzos, nazywający siebie skromnie współorganizatorem spotkania mówi, że pomysł narodził się, kiedy poznał Czesława Trzosa spod Wrocławia, który jest prezesem Fundacji Zamku Piastowskiego w Jaworze. - Wpadliśmy na pomysł, żeby zorganizować zjazd. Nie wiedziałem, na co się porywam, nie miałem pojęcia jak to się robi. Przyszliśmy z tym do ówczesnego burmistrza Stanisława Kracika, który przyklasnął przedsięwzięciu i dodawał nam otuchy. Napisałem program zjazdu, który został całkowicie zrealizowany przez Urząd Miasta i Gminy - wspomina pan Piotr. - Trzosów w tej okolicy jest bardzo wielu, najwięcej właśnie w Niepołomicach, Woli Batorskiej i Krakowie. Jedno ze źródeł podaje, że jest ich 1075, a drugie, że 1056, ale wydaje mi się, że jest ich więcej. Na pierwszy zjazd przyjechało ponad sto osób, m.in. z Gdyni, ze Świecia nad Wisłą, z Konina, z Radomia, spod Lublina, z Goczałkowic niedaleko Pszczyny, z Katowic, Częstochowy, z Bydgoszczy były nawet panie z Moskwy i z Tasmanii w Australii.
Na temat legendy Trzosów w Polsce powstał też film. Pan Piotr napisał szkic scenariusza i znów udał się do burmistrza Kracika z zapytaniem, czy byłby tym zainteresowany. Burmistrz szybko podjął decyzję. I tak w ciągu kilku dni został zrealizowany dokument pt. "Niepołomicki trzos". Plan filmowy zakończył się w dniu zjazdu. Produkcja realizowana była przez znanego dokumentalistę Krzysztofa Miklaszewskiego.

Piotr Trzos prowadzi badania genealogiczne swojej rodziny.

- Bardzo mnie to wciągnęło - zapewnia - odwiedzam parafie, szukam na portalach internetowych, w archiwach cmentarnych i państwowych. Udało mi się ustalić pewne zaskakujące fakty. Szukając pradziadka, zupełnie przypadkowo, odkryłem istnienie brata mojego dziadka, o którym nikt z naszej najbliższej rodziny nie wiedział. Zmarł w wieku 18 lat na gruźlicę i nawet mój dziadek nie powiedział mojemu ojcu, że miał brata Leona. To jest niesamowite! Znalazłem informację, że obaj moi prapradziadkowie (Maria i Maciej) nazywali się Trzos, on i ona, choć nie byli rodziną. Dotarłem też do dokumentu Libris iuris civilis cracoviensis z lat 1392-1506, gdzie po raz pierwszy w 1476 r. zapisano nazwisko Trzos, które należało do Macieja z Zagórza koło Niepołomic. Kupił on prawa mieszczanina miasta Krakowa za 20 groszy. - Okazało się, że Antonina, prababcia rzeźbiarza Marka Maślańca i Maciej, dziadek Piotra Trzosa to rodzeństwo.

Katarzyna Jasińska

Drugi zjazd Trzosów

Spotkanie rozpocznie się w samo południe od złożenia wiązanki kwiatów przy pomniku Kazimierza Wielkiego, następnie uczestnicy będą zwiedzać z przewodnikiem wystawę "Europejskie skarby Muzeum Narodowego z Muzeum Czartoryskich w Krakowie w Zamku Królewskim w Niepołomicach". O 13.30 nastąpi projekcja filmu "Niepołomickie Trzosy króla Kazimierza" z udziałem reżysera - Krzysztofa Miklaszewskiego. Następnie uczestnicy spotkania przejadą do przysiółka Świdowa, by zobaczyć legendarną Trzosówkę. Zjazd zakończy się spotkaniem rodzinnym i biesiadowaniem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski