Wszyscy się cieszą, ale każdy z czego innego

Czytaj także artykuł: Konkurs świadectw albo egzamin wstępny

Jednak to, co dla nich jest powodem do zadowolenia, dyrektorów gimnazjów przyprawia o ból głowy. Bo prawdą jest, jak podkreśla minister Anna Zalewska, że każdy uczeń, bez względu na wynik testu, musi zostać przyjęty do gimnazjum, jednak ta zasada obowiązuje wyłącznie w przypadku gimnazjum rejonowego.

W większych miastach, takich jak Kraków, każdego roku niemal połowa uczniów wybiera jednak gimnazjum spoza rejonu. O tym, czy dostaną się do wymarzonej szkoły, często decyduje właśnie wynik uzyskany na sprawdzianie. A co, jeśli go nie będzie? Część dyrektorów już zapowiada, że zorganizuje egzaminy wstępne. Problem w tym, że sprawdzian był identyczny dla wszystkich. A oceny? Wiadomo, że w jednej szkole zdobycie piątki może być łatwiejsze niż w innej.

Jest jeszcze jeden problem, chyba znacznie poważniejszy. Likwidując sprawdzian, MEN cofa polski system edukacji o kilka lat, pozbawiając się możliwości rzetelnej oceny pracy szkół. Wyniki sprawdzianu służyły bowiem do określania edukacyjnej wartości dodanej niemal wszystkich gimnazjów w kraju. Nad stworzeniem metody EWD naukowcy pracowali kilka lat, poszło na to sporo pieniędzy. Dziś mamy narzędzie pozwalające oszacować wkład szkoły w wynik uczniów.

Rezygnując z EWD, rządzący pozbawiają się wiedzy na temat tego, jak pracują szkoły. Minister edukacji też to chyba zauważyła, bo ostatnio pojawiły się informacje, że od przyszłego roku do gimnazjów trafią arkusze z testami podobnymi do tych, które teraz rozwiązują 6-klasiści. W ten sposób gimnazja mają sprawdzać poziom wiedzy uczniów, a potem na tej podstawie obliczać swoje EWD. Testy nie będą jednak obowiązkowe, dlatego wiadomo, że nie wszystkie szkoły będą nimi zainteresowane. Te najsłabsze z pewnością z tego nie skorzystają i nadal będą mogły spać spokojnie.