Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wszystkie napisane twarze

Redakcja
Wygrało pisanie. Statuetką Nike wyróżniono sztukę snucia opowieści z byle czego, z tego, co pod ręka, przed okiem, przy uch – z paprocha w palcach, z czyjejś twarzy, zdania, z brzmienia jakiegoś, skrzypiec bądź gardła, obojętne. Wygrało pisanie, lecz nie konstruowanie czegoś gatunkowo konkretnego, ściśle zdefiniowanego w słownikach terminów literackich.

Paweł Głowacki: DOSTAWKA

Nie wygrał tom wierszy rymowanych lub białych, ani tom sonetów, ani poemat, ani zbiór haiku, bajek bądź lirycznych aforyzmów. Nie zwyciężyła też żadna powieść, żaden tom nowel ani opowiadań, żaden reportaż, żadne wspomnienia, ani biografia kogoś ważnego, ani dogłębna uniwersytecka analiza sztuki artysty światowej klasy, ani zbiór prozy poetyckiej. Nic z tych rzeczy. Zwyciężyła „Książka twarzy” Marka Bieńczyka. Gdy odbierał statuetkę, rzekł: „W mojej skromnej osobie został nagrodzony esej – gatunek, który nie ma definicji”. Wygrało pisanie jako takie. Wygrała wymierająca sztuka bycia w słowach sobą na zadany przez los temat, przy pełnej świadomości, że siebie raczej nie da się złowić w pełni, że zawsze zostają pytania nietknięte.

Mistrz Bieńczyka, Michel de Montaigne rzecz jasna, XVI-wieczny twórca eseju, tego snucia opowieści, które nie ma definicji, a które Tadeusz Boy-Żeleński spolszczył jako „Próby”, napisał w swym arcydziele: „Jeśli przypadkiem umocujecie myśl przy tym, aby się starać ująć swą istotę, będzie to ni mniej, ni więcej, jak gdyby kto chciał uchwycić w garść wodę”. Jak wiele z Bieńczyka przeciekło Bieńczykowi przez palce, pukające w klawiaturę lub trzymające pióro, jak wiele albo jak mało? „Książkę twarzy” trzeba porządnie przeczytać, trzeba niespiesznie przejść przez te opowieści o Bieńczyku, te Bieńczyka spowiedzi z siebie, dla których punktem wyjścia jest cokolwiek – Indianie u Karola Maya, polski futbol pod batutą Kazimierza Górskiego, smak czerwonego wina, zdania Raymonda Chandlera, albo Henry Miller jako wampir melancholijny.

Tak, trzeba to przeczytać, lecz w istocie nie po to, by zobaczyć, ile z Bieńczyka zostało Bieńczykowi w garści. Trzeba to przeczytać, by usłyszeć fantastycznie osobną intonację pisania, które nie jest wyłącznie mechanicznym notowaniem wcześniej ułożonych w głowie sądów o czymś, lecz pisania, które jest namysłem „tu i teraz”, namysłem w trakcie pisania, nigdy wcześniej, w trakcie układania zdań, kiedy człowiek nie wie, bo niby skąd, w którą stronę poprowadzi kolejne słowo, jaką furtkę uchyli i na jaką kładkę wepchnie, ani też nie wie człowiek, którą ze swych nigdy jeszcze nie widzianych twarz zobaczy w literach przed finałową kropką.

Montaigne wyznał: „Jedynym tematem mojego pisania jestem ja sam”. Na każdej stronicy trzech tomów „Prób” dowiódł, że dla słów stawianych na kartce, dla pióra, dla języka – w istocie nie ma większej różnicy, gdy punktem wyjścia jest złamana zapałka, niż gdy nim jest kolejna śmierć Boga. W ostatecznym rachunku chodzi wyłącznie o to CO, a zwłaszcza JAK piszący potrafi wycisnąć ze złamanej zapałki lub śmierci Boga. Dziś nagrodzić zdania Bieńczyka, któremu wystarcza cokolwiek i on sam, najcenniejszą polską statuetką literacką – to jest gest nie do przecenienia. Dziś, w czasie fatalnym, maniakalnie żądającym od piszącego (i nie tylko od piszącego) jasno postawionej tezy i zakomunikowania jej w poetyce kawy wylewanej na ławę, akurat w takim czasie wyróżnienie pisania, które jest namysłem, nieusuwalną niepewnością, samotnym błąkaniem się piszącego pomiędzy rzeczami, słowami i dźwiękami, w poszukiwaniu kolejnych swoich twarzy – to gest wręcz zdumiewający.

Pozostaje jedno. Raz jeszcze, już porządnie przeczytać nagrodzone zdania, co są pajęczyną dotknięć, nie murem prawd objawionych. Jak kto woli – są tańcem wokół pretekstów małej, średniej lub wielkiej miary, tańcem rozkręcanym przez kogoś, kto nie ma patentu na pewność. Tak, należy przeczytać wszystkie kruche twarze Bieńczyka, przez Bieńczyka napisane w „Książce twarzy”.

 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski