Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wszystkie szlaki prowadzą na Turbacz

SYP
Fot. Marek Długopolski
Fot. Marek Długopolski
Malownicze polany, urokliwe szałasy, radośnie szemrzące strumyki, gęsta sieć stosunkowo łatwych szlaków - Gorce to idealne miejsce na weekendową pieszą wycieczkę w góry. Warto jednak pamiętać, że czasem potrafią dać też mocno w kość.

Fot. Marek Długopolski

GORCE. Miejsce, gdzie krzyżują się pogmatwane ścieżki historii

Najszybciej najwyższy szczyt Gorców - Turbacz (1310 m n.p.m.) - można zdobyć wychodząc z Kowańca, północnej dzielnicy Nowego Targu, głęboko wcinającej się w gorczańskie pasmo. Żółty szlak nietrudno odnaleźć. Początkowo dość stromy, szybko wyprowadzi nas poza

zwarte zabudowania Kowańca.

Asfalt skończy się pod lasem, w pobliżu niewielkiej murowanej kapliczki. Stąd powiedzie nas już tylko wąska kamienista droga, nie tylko wyciskająca pot z czoła, ale też zatykająca - nieprzyzwyczajone do gwałtownego wysiłku - płuca.

Strome podejście z około 650 m n.p.m. doprowadzi nas najpierw na polany, mocno opadającą Zychową, a potem Dziubasówki. Gdy na chwilę zerkniemy za siebie - oczywiście, jeśli aura będzie nam sprzyjała - to zobaczymy przepiękną panoramę postrzępionych tatrzańskich szczytów.

Dalsza mozolna wędrówka żółtym szlakiem doprowadzi nas do rozszarpanej koleinami szerokiej drogi. Niestety, wędrując gorczańskimi ścieżkami trzeba uważać, bo na trasie spaceru możemy spotkać szalonego motocyklistę crossowego, harcujących quadowców, a czasami także i kierowców terenówek.

Gdy szczęśliwie dotrzemy na Polanę Wszołową, znowu możemy chwilę przystanąć. Nie tylko po to, by złapać oddech, ale także, by kolejny raz zerknąć na Tatry i Kotlinę Nowotarską. Po chwili powinniśmy wkroczyć na grzbiet Hrubego, przez który dostaniemy się na Bukowinę Miejską (dochodzi tu szlak czarny z Klikuszowej). Jak poznamy, że już po niej kroczymy? Jeśli po prawej stronie zobaczymy kapliczkę św. Huberta, wystawioną przez koło łowieckie Krokus, to będzie znak, że jesteśmy już na Bukowinie Miejskiej, grzbiecie wiodącym w stronę Turbacza. Tu warto znowu chwilę przystanąć, zerknąć tym razem na północ, w kierunku Średniego Wierchu i Solniska; w dole ścieliła się będzie malownicza dolina Lepietnicy.

Wędrując dalej miniemy - po prawej - wierzchołek Bukowiny Miejskiej (1143 m n.p.m.) i międzyszczytowe siodło z kilkoma polanami. Przed nami kopuła Turbacza.

Nim jednak tam dotrzemy, warto na chwilę zboczyć ze szlaku, by wkroczyć na pogmatwane ścieżki polskiej historii. Oto bowiem przed nami wyjątkowa, sporych rozmiarów, drewniana kaplica - poświęcona Matce Bożej Królowej Gorców. Wzniesiono ją na planie Krzyża Virtuti Militari na Polanie Rusnakowej w 1979 r. W ten sposób uczczono pierwszą pielgrzymkę Jana Pawła II do ojczyzny, 900-lecie męczeńskiej śmierci św. Stanisława, a także tych, którzy polegli w Gorcach, m.in. żołnierzy I Pułku Strzelców Podhalańskich Armii Krajowej. Co roku - w drugą niedzielę sierpnia - słynne kazania pod Turbaczem (w gwarze podhalańskiej) głosił ks. prof. Józef Tischner. W pobliżu kaplicy jest też symboliczny grób katyński.

Ruszając w dalszą drogę natrafimy na kolejną polanę (przy resztkach szałasu do naszej ścieżki dołączy szlak niebieski z Łopusznej). I tu warto przystanąć, a nawet przysiąść, by nasycić oczy niezwykłymi panoramami - widać i siodło Hali Długiej, i Kiczorę, i Pieniny Spiskie, i masyw Trzech Koron, i Tatry.

Na części tej polany - zwanej Wisielakówką - wzniesiono w 1925 roku pierwsze schronisko gorczańskie (dzięki inicjatywie Polskiego Towarzystwa Tatrzańskiego i prof. Kazimierza Sosnowskiego, a w otwarciu brał udział m.in. Władysław Orkan, piewca podhalańskiej i gorczańskiej ziemi). Niestety, stało w tym miejscu tylko kilka lat.

Spłonęło w dość tajemniczych okolicznościach 17 grudnia 1933 r. Pewności nie ma, ale przypuszcza się, że mogli go podpalić kłusownicy. Przed nami Długie Młaki, Hala Długa i... schronisko PTTK pod Turbaczem. I z tym schroniskiem historia nie obeszła się łaskawie. Zaczęto go stawiać na Hali Wolnica jeszcze przed II wojną światową. W chwili wybuchu konfliktu ukończona była tylko jego część. Z gościnności gospodarzy korzystali wtedy głównie partyzanci z Konfederacji Tatrzańskiej, a później Armii Krajowej. W 1943 r. zajęli go Niemcy.

W tym też roku spłonęło

również nie do końca wiadomo, kto przyczynił się do podpalenia: Niemcy czy partyzanci. Budowę trzeciego schroniska ukończono w 1958 r. (1283 m n.p.m., otrzymało imię Władysława Orkana). Choć potężne, to jednak pięknie zostało wkomponowane w otaczający teren. Tuż obok znajduje się niewielkie muzeum - Ośrodek Kultury Turystyki Górskiej PTTK (1980 r.) oraz symboliczny grób zmarłego w 1995 roku Edwarda Moskały (pomysłodawcy OKTG PTTK). Panorama, jaka roztacza się ze schroniska, jak i potrawy, na długo zostają w pamięci...

Stąd już tylko krok na porośnięty dorodnymi drzewami Turbacz. Oczu nie nasycimy więc widokami, za to będziemy mieli satysfakcję, że stanęliśmy na najwyższej górze Górców.

Jako że na Turbacz wiodą wszystkie szlaki, więc i z Turbacza można wybrać się praktycznie w każdą stronę świata.

Tekst i zdjęcia (DMA)

REKLAMA

 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski