Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wszystkim nie dogodzę

Rozmawiał Daniel Weimer
Ryszard Nowak nie kryje, że cieszy się z każdego sukcesu Sandecji
Ryszard Nowak nie kryje, że cieszy się z każdego sukcesu Sandecji Fot. Daniel Weimer
Rozmowa z RYSZARDEM NOWAKIEM, prezydentem Nowego Sącza, kibicem Sandecji.

– Rządzący Kolejarzem Stróże senator Stanisław Kogut, gdy piłkarze tego klubu występowali jeszcze w I lidze, powiedział, że przy takim dobrodzieju, jakiego Sandecja ma w Pańskiej osobie, jego drużyna grałaby w ekstraklasie...

– Nie wnikam w to, na jakiej zasadzie funkcjonował Kolejarz w najlepszych dla niego czasach. Zwracam jedynie uwagę, że nie sposób porównać Stróż do Nowego Sącza oraz ilości kibiców chodzących na mecze Kolejarza i Sandecji.

– Na jaką kwotę z miejskiego budżetu mogą zatem liczyć działacze Sandecji?

– W ostatnich latach przeznaczaliśmy na nią średnio milion 900 tys. złotych rocznie.

– Ile pieniędzy miasto przekazuje na sport w ogóle?

– Dokładnie 4 miliony 172 tys. zł., do tego dochodzą nakłady na Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji. W sumie daje to sumę dziesięciu milionów 450 tys. zł.

– Dużo to, czy mało?

– Chciałbym, żeby było więcej. Ale i tak, odkąd zostałem prezydentem, środki te wzrosły o sto procent.

– Przedstawiciele różnych klubów skarżą się, że za wiele pieniędzy wydaje się na futbol w Sandecji, w związku z czym inne dyscypliny sportu są niedoinwestowane.

– Proszę pamiętać, że obdarować muszę 50 podmiotów sportowych. Przyjęliśmy, że priorytet mają wspomniani piłkarze Sandecji, szczypiornistki Olimpii/Beskidu – nawiasem mówiąc, to ja doprowadziłem do połączenia „wadzących się” ze sobą klubów – oraz kajakarze górscy Startu.

Wszystkich uszczęśliwić nie mogę, chociaż są i takie sekcje, które nie narzekają. Przykład? Sądeckie Towarzystwo Pływackie w ogóle zrezygnowało z dotacji, prosząc w zamian za to o bezpłatny dostęp do krytego basenu. Poza tym to za pieniądze z miejskiej kasy buduje się nowe boiska, hale. Łożymy na rekreację, na to, by młodzież miała dostęp do obiektów.

– Siatkarki Sandecji wycofały się z II ligi, ponieważ zabrakło raptem 30 tysięcy, by zgłosić zespół do rozgrywek i jakoś dotrwać do końca sezonu.

– Proszę w to nie wierzyć. 30 tysięcy zawsze byśmy gdzieś znaleźli. Tutaj chodzi o coś innego. Niektórzy działacze uparli się, żeby oderwać siatkarki od klubu, tworząc autonomiczną sekcję. No i zaczęły się kłopoty z pieniędzmi.

– Sportową wizytówką miasta stały się piłkarki ręczne Olimpii/Beskidu. Tymczasem niewiele brakowało, żeby przed dwoma laty w ogóle nie zgłosiły się do rywalizacji w najwyższej w kraju klasie rozgrywkowej. Powód? Oczywiście brak „kasy”.

– To na szczęście przeszłość. Obecnie sekcja otrzymuje 700 tys. zł rocznie, o resztę dbają podziwiani przeze mnie działacze tego klubu. W ogóle powiedzieć muszę, że sportowych zapaleńców w Sączu nie brakuje. Zdaję sobie sprawę, że nierzadko sięgać muszą do własnych kieszeni, by jakoś powiązać koniec z końcem. Umówmy się: Nowy Sącz nie był i nie będzie sportowym zagłębiem.

– To by się zgadzało. Na potrzeby sportu obojętni pozostają wybrani przez naród ludzie ze świecznika. Niedawno zarząd właśnie Olimpii/Beskidu wystosował dramatyczny apel do reprezentujących nasz region parlamentarzystów. Nie prosząc o pieniądze, lecz o pomoc w pozyskaniu sponsorów. Jak Pan myśli, ilu odpowiedziało na pismo?

– Pewnie żaden.

– Właśnie. Skąd taka znieczulica?

- Niektórzy na sport patrzą przez pryzmat polityki. Myślą sobie: no tak, pomożemy, zawodniczki odniosą sukces, a cały splendor i tak spadnie na prezydenta miasta. Bo to rzeczywiście ja utożsamiany jestem z sukcesami i porażkami naszych sportowców.

– Także z sytuacją Żaka, którego koszykarki, podobnie do siatkarek Sandecji zmuszone zostały do wycofania się z rozgrywek II ligi?

– Koszykówka nie jest w naszym mieście szczególnie popularna, chociaż cenię trud pasjonatów tej dyscypliny.

– Narzekają też trenerzy sportów walki, że są traktowani po macoszemu.

– A wie pan, że na terenie miasta działa aż siedem klubów bokserskich, karate i im podobnych? Jak tu wszystkich zadowolić?

– Powróćmy do Sandecji. Niektórzy działacze utrzymują, że miesięczna pensja jednego zawodnika zapewniłaby jego sekcji roczne utrzymanie.

– To mity. W porównaniu z innymi I-ligowymi klubami nasi piłkarze naprawdę kroci nie zarabiają. A Sandecja to ikona sportu sądeckiego, promuje nas w całym kraju. Jej piłkarska sekcja przeżywa obecnie najlepszy okres w 105-letniej historii klubu. Dba się o przyszłość, w Akademii Piłkarskiej trenuje przeszło trzystu chłopców. Malkontentów rzecz jasna nie brakuje, ale się cieszę, że to właśnie ja mam Sandecję „na garnuszku”. Nigdy nie przestanę jej kibicować. I trudno stawiać znak równości pomiędzy zainteresowaniem kibiców futbolem i działalnością różnorakich sekcji brydżowych lub modelarskich. Z całym szacunkiem dla przedstawicieli tych dyscyplin.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski