Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wszystko w nogach piłkarzy Iskry

BK
- Do celu pozostał mały krok, ale często jest on najtrudniejszy - powiedział trener Iskry Krzysztof Wądrzyk po zwycięstwie nad Jubilatem Izdebnik (5-1).

Wyniki Iskry często zależą od dyspozycji Konrada Kukieły. Fot. Jerzy Zaborski

VI LIGA PIŁKARSKA. W Kleczy Dolnej myślami są już przy najważniejszym meczu sezonu w Brzezince

Przed pierwszym gwizdkiem w Kleczy wyczuwało się napięcie. Rywal był mocny, a Iskra nie mogła sobie pozwolić na żadne straty. Z drugiej strony, jak zauważył trener Wądrzyk, nie było co już kalkulować. Liczyło się tylko zwycięstwo. - Presja była tym większa, że Stryszawa zainkasowała już punkty walkowerem i mogła spokojnie czekać na ruch z naszej strony. Mimo wszystko, zaczęliśmy to spotkanie bardzo dobrze, nasza przewaga nie budziła wątpliwości, w pierwszych minutach wywalczyliśmy sobie szereg rzutów rożnych i wolnych. Faktem jest, że gdy straciliśmy gola, zapanowała konsternacja, ale nie na długo. Osobiście, widząc grę mojego zespołu do tego momentu, byłem spokojny, że przechylimy szalę na naszą stronę - stwierdził szkoleniowiec Iskry.

Ataki kleczan przyniosły im powodzenie pod koniec pierwszej połowy, gdy w polu karnym został sfaulowany Kamil Glanowski. "Jedenastkę" podyktowaną przez arbitra zamienił na wyrównującego gola niezawodny w takich sytuacjach Filip Niewidok.

Na początku drugiej połowy gospodarze objęli prowadzenie po rzucie rożnym i "główce" Jarosława Witka. - Stałe fragmenty gry stanowią naszą ważną broń, nad którą pracujemy na treningach i cieszy fakt, że jest skuteczna - zwrócił uwagę trener Wądrzyk.

Od tego momentu na boisku rządziła już tylko Iskra. Podłamani goście, na dodatek osłabieni po czerwonej kartce, którą już w pierwszej połowie zobaczył jeden z ich zawodników po faulu na Konradzie Kukiele, nie byli w stanie powstrzymać grających z rozmachem kleczan. Na 3-1 podwyższył Niewidok strzałem w "okienko". Był to gol z gatunku stadiony świata, po którym jedyną otwartą kwestią były tylko rozmiary wygranej gospodarzy.

- Rozegraliśmy najlepsze spotkanie na wiosnę u siebie. Cieszy efektowne zwycięstwo, przybliżające nas do celu, a jednocześnie na pożegnanie w tym sezonie z własną publicznością - zaznaczył szkoleniowiec Iskry, który myślami był już przy ostatnim spotkaniu sezonu z imienniczką z Brzezinki.

Będzie to bez wątpienia najważniejsze spotkanie sezonu dla jego drużyny. W Kleczy cieszą się, że dzięki wygranej nad Jubilatem wszystko będzie w rękach, a raczej w nogach ich zespołu. - O formę fizyczną jestem spokojny, nie boję się także o zaangażowanie. W takich spotkaniach ważna jest jednak również umiejętność radzenia sobie z presją, tym bardziej, że w zdecydowanej większości skład tworzą zawodnicy, którzy nie grali dotąd o awans - dodał trener Wądrzyk.

Kiedyś, jako zawodnik był już bliski awansu z Iskrą do IV ligi. Wtedy kleczanie musieli uznać wyższość Skawy Wadowice. Jak będzie tym razem?

(BK)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski