Wyniki Iskry często zależą od dyspozycji Konrada Kukieły. Fot. Jerzy Zaborski
VI LIGA PIŁKARSKA. W Kleczy Dolnej myślami są już przy najważniejszym meczu sezonu w Brzezince
Przed pierwszym gwizdkiem w Kleczy wyczuwało się napięcie. Rywal był mocny, a Iskra nie mogła sobie pozwolić na żadne straty. Z drugiej strony, jak zauważył trener Wądrzyk, nie było co już kalkulować. Liczyło się tylko zwycięstwo. - Presja była tym większa, że Stryszawa zainkasowała już punkty walkowerem i mogła spokojnie czekać na ruch z naszej strony. Mimo wszystko, zaczęliśmy to spotkanie bardzo dobrze, nasza przewaga nie budziła wątpliwości, w pierwszych minutach wywalczyliśmy sobie szereg rzutów rożnych i wolnych. Faktem jest, że gdy straciliśmy gola, zapanowała konsternacja, ale nie na długo. Osobiście, widząc grę mojego zespołu do tego momentu, byłem spokojny, że przechylimy szalę na naszą stronę - stwierdził szkoleniowiec Iskry.
Ataki kleczan przyniosły im powodzenie pod koniec pierwszej połowy, gdy w polu karnym został sfaulowany Kamil Glanowski. "Jedenastkę" podyktowaną przez arbitra zamienił na wyrównującego gola niezawodny w takich sytuacjach Filip Niewidok.
Na początku drugiej połowy gospodarze objęli prowadzenie po rzucie rożnym i "główce" Jarosława Witka. - Stałe fragmenty gry stanowią naszą ważną broń, nad którą pracujemy na treningach i cieszy fakt, że jest skuteczna - zwrócił uwagę trener Wądrzyk.
Od tego momentu na boisku rządziła już tylko Iskra. Podłamani goście, na dodatek osłabieni po czerwonej kartce, którą już w pierwszej połowie zobaczył jeden z ich zawodników po faulu na Konradzie Kukiele, nie byli w stanie powstrzymać grających z rozmachem kleczan. Na 3-1 podwyższył Niewidok strzałem w "okienko". Był to gol z gatunku stadiony świata, po którym jedyną otwartą kwestią były tylko rozmiary wygranej gospodarzy.
- Rozegraliśmy najlepsze spotkanie na wiosnę u siebie. Cieszy efektowne zwycięstwo, przybliżające nas do celu, a jednocześnie na pożegnanie w tym sezonie z własną publicznością - zaznaczył szkoleniowiec Iskry, który myślami był już przy ostatnim spotkaniu sezonu z imienniczką z Brzezinki.
Będzie to bez wątpienia najważniejsze spotkanie sezonu dla jego drużyny. W Kleczy cieszą się, że dzięki wygranej nad Jubilatem wszystko będzie w rękach, a raczej w nogach ich zespołu. - O formę fizyczną jestem spokojny, nie boję się także o zaangażowanie. W takich spotkaniach ważna jest jednak również umiejętność radzenia sobie z presją, tym bardziej, że w zdecydowanej większości skład tworzą zawodnicy, którzy nie grali dotąd o awans - dodał trener Wądrzyk.
Kiedyś, jako zawodnik był już bliski awansu z Iskrą do IV ligi. Wtedy kleczanie musieli uznać wyższość Skawy Wadowice. Jak będzie tym razem?
(BK)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?