Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wszystko zależy od prezesa Filipiaka

Jacek Żukowski
Rozmowa. Wojciech Stawowy zapowiadał odejście z Cracovii po sezonie. Wtedy kończy się mu kontrakt. Teraz jest jednak już mniej kategoryczny.

Przed świętami prezes Janusz Filipiak złożył Panu życzenia. Czy w najbliższym czasie dojdzie do kolejnego spotkania i rozmowy na temat przyszłości?

Profesor jest w kraju i to miłe, że przed świętami znalazł chwilę czasu, by do nas przyjechać. Mówił, że zostaje na mecz z Podbeskidziem i jeszcze odwiedzi drużynę. Jest szefem klubu, osobą ode mnie starszą, więc jeśli będzie miał takie życzenie, to ja zawsze mogę usiąść do rozmów. Bardzo szanuję profesora. Nie wyobrażam sobie sytuacji, by mój szef chciał ze mną porozmawiać, a ja odmówiłbym. Nie będę jednak zabiegał o tę rozmowę.

Zapowiedział Pan, że po sezonie odejdzie, ale może jeszcze coś się zmieni?

Wie Pan, jakie jest moje marzenie? Z obecną drużyną Cracovii, którą bardzo lubię i z którą mi się świetnie pracuje, chciałbym mieć drugą szansę w ekstraklasie. Powalczyć o najlepszą ósemkę i o coś więcej niż tylko o utrzymanie. Ten zespół na pewno byłoby na to stać. Zaczyna mi się przypominać mój pierwszy pobyt w Cracovii, gdy się stworzył bardzo fajny zespół. Tamta ekipa potrzebowała wtedy dwóch-trzech sensownych wzmocnień, by się bić o mistrzostwo Polski. Teraz też się rodzi dobra drużyna. To, że nie udało się nam awansować do ósemki, wielu ludzi ocenia z żalem, bo Cracovia fajnie gra w piłkę. Ale to, że nie udało się teraz nie oznacza, że nie powiedzie się w przyszłym sezonie.

To, jak sprawy się potoczą, zależy tylko od dwóch osób: prezesa Filipiaka i Pana...

To zależy tylko od pana profesora, nie ode mnie. Tego, co miałem w Cracovii zrobić, jeszcze nie zrobiłem. Dopiero buduję zespół, rodzi się fajnie grająca drużyna. Po co mam szukać szczęścia gdzie indziej, jeśli tu mam fajny zespół i jestem w klubie, który jest bliski sercu?

Celem jest utrzymanie, ale jest różnica między zajęciem 9. i 14 miejsca, choć oba prolongują byt w ekstraklasie.

Chcielibyśmy się utrzymać na miejscu 9. i obronić pozycję lidera tej drugiej grupy. To jest teraz celem. Jak to wykonamy, będzie można powiedzieć, że sezon jest udany. A poza tym, nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Widocznie tak musiało być, że nie awansowaliśmy. Widzę to po sobie. Po porażce w Kielcach miałem trudne dwa-trzy dni. Ale kiedy zacząłem spokojnie analizować sytuację, to widzę pewne rzeczy, których nie zobaczyłbym, gdybyśmy byli w pierwszej ósemce.

W kryzysowych momentach wiele rzeczy się ujawnia. Nie chcę mówić na co konkretnie zwróciłem uwagę, ale to coś pomoże w rozwoju tego zespołu. Z pewnością bym tych rzeczy nie widział, gdybyśmy byli w euforii, gdyby nas chwalono. Zaczęto by mówić o europejskich pucharach... I gdyby Pan przyszedł do nas na trening, to by nas nie było na murawie, tylko byśmy fruwali. A tak, to dostaliśmy obuchem w głowę i chodzimy twardo po ziemi. Piłkarze się zmotywowali, mają urażoną ambicję.

Bardzo ważny będzie piątkowy mecz z Podbeskidziem.

Oczywiście, początek jest niezwykle ważny, jeśli mamy się spokojnie utrzymać. Nie możemy sobie pozwolić już na żadne wpadki, to one kosztowały nas miejsce w górnej połowie tabeli. Teraz nie mam mowy o kolejnych niepowodzeniach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski