Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wtorkowy kryzys

Jan Maria Rokita
Luksus własnego zdania. Nagły kryzys, jaki we wtorek wybuchł w PiS-ie wokół premierostwa Beaty Szydło, pokazał, że kandydatura ta ma w partii wpływowe grono przeciwników.

Wiele wskazuje, że sam prezes PiS ledwie z niechęcią godzi się z powołaniem Szydło na premiera, a nawet podjął próbę przeciwdziałania tej nominacji. Jak donosili dziennikarze, uważnie obserwujący teraz każdy ruch liderów partii, po wtorkowej rozmowie z Kaczyńskim i zebraniu wąskiej grupy kierowniczej PiS Szydło „wyszła bardzo zdenerwowana” (fakt ten odnotowała nawet agencja PAP), a nikt z polityków nie chciał zamienić ani słowa z dziennikarzami.

Nie jest to typowe zachowanie liderów partii, która właśnie święci chwile swojego największego triumfu. Co więcej, blisko związany z Kaczyńskim portal „wpolityce” opublikował wiadomość, że prawdziwym kandydatem prezesa PiS nie jest bynajmniej Beata Szydło, ale socjolog Piotr Gliński, niedoszły „premier techniczny”, forsowany przez Kaczyńskiego wtedy, gdy partia wnosiła o wotum nieufności dla rządu Tuska. Sensacyjna wieść rozniosła się po Polsce lotem błyskawicy, a niektórzy politycy PiS (np. Jarosław Gowin) publicznie komentowali ją z akceptacją, jakby była ona już oczywistym faktem dokonanym. Rosnące zamieszanie przerwała dopiero po kilku godzinach rzeczniczka partii, informując „w związku z różnymi spekulacjami”, iż kierownictwo partii poparło właśnie kandydaturę Szydło.

Kaczyński ma oczywiste powody, by niepokoić się o rząd PiS pod kierownictwem Szydło. Nie ma dziś najmniejszego powodu, aby uważać, iż Beata Szydło pod jakimkolwiek względem przewyższa dotychczasową premier Ewę Kopacz jeśli chodzi o umiejętność prowadzenia spraw państwa. Jej nagły awans był wynikiem bliskiej kooperacji z Andrzejem Dudą, co w PiS-ie uznano za coś w rodzaju „pójścia za ciosem”, po nieoczekiwanie zwycięskiej kampanii prezydenckiej. Z piarowsko-wyborczego punktu widzenia okazało się to posunięcie zręczne. Prosta i uśmiechnięta Szydło, niezawracająca ludziom głowy żadnymi skomplikowanymi problemami państwa i polityki, ale obiecująca wszystkim grupom społecznym większy prestiż i dodatkowe pieniądze, skutecznie budowała sympatię zwykłych ludzi do partii, którą jeszcze niedawno straszono niegrzeczne dzieci.

Ale niepokój Kaczyńskiego wynika także z obawy o jego własną dominację w partii. Co najmniej raz Szydło okazała rażącą nielojalność personalną wobec prezesa. Kiedy Kaczyński karnie wyrzucił z funkcji rzecznika, a także z listy poselskiej Pawła Mastalerka, Szydło nie tylko przygarnęła ukaranego posła, ale uczyniła go swoim zaufanym współpracownikiem. A po niedzielnym zwycięstwie wyborczym właśnie w jego towarzystwie (jakby na złość Kaczyńskiemu) pokazywała się we wszystkich telewizjach. Kaczyński jest nadwrażliwy na takie sytuacje, zwłaszcza po doświadczeniach z premierem Marcinkiewiczem, którego niegdyś wyciągnął z kapelusza, a który potem nie chciał nawet odbierać telefonów od prezesa.

Przebieg wtorkowego przesilenia zmusił szefa PiS do wycofania się (przynajmniej na razie) z prób zmiany kandydata na premiera. W kręgu działaczy partyjnych pojawiły się bowiem obawy, iż wycofanie Szydło oznacza podważenie prawdomówności PiS i wywołanie kryzysu zaufania jeszcze przed formalnym objęciem władzy. Typowy był pełen niepokoju głos dziennikarki Anny Sarzyńskiej, iż byłoby to „podsuwanie Gazecie Wyborczej łatwych czołówek w stylu: A nie mówiliśmy?” . Na propisowskich forach internetowych pojawiły się zarzuty o „wyciąganie przez Kaczyńskiego leśnych dziadków” (chodziło o Glińskiego). Wygląda na to, że pisowski lud polubił Beatę Szydło i na serio przywiązał się do złożonych przez nią obietnic. Kaczyński będzie mieć z tym jeszcze spore problemy. Ale co gorsza, Polska będzie skazana na kolejnego nieporadnego premiera.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski