Dennis Rodman przyjaźni się z Kim Dzong Unem FOT. PAP/EPA/KCNA
"Pragnę przeprosić, to całkowicie moja wina" - kaja się Rodman we wczorajszym oświadczeniu opublikowanym przez CNN. Ta sama telewizja wyemitowała wcześniej jego kontrowersyjną wypowiedź.
To już czwarta wizyta koszykarza w Korei Północnej. Przed meczem pomiędzy weteranami amerykańskiej NBA a koreańską drużyną Rodman - z okazji urodzin Kim Dzong Una - zdecydował się nawet zaśpiewać dyktatorowi "Happy Birthday". Jego koledzy twierdzą, że nie śpiewali.
Rodman podkreśla, że z Kimem są najlepszymi przyjaciółmi. Nie skąpił mu też pochwał . - Wielu ludzi wyrażało różne opinie o mnie i o waszym przywódcy, waszym marszałku. Ja je odbieram jako komplement. Tak, on jest wielkim przywódcą i dzięki Bogu ludzie go kochają - powiedział. Według Rodmana były to 31. urodziny Kima.
Sportowiec twierdzi też, że jego podróże mogą przyczynić się do złagodzenia napięcia w relacjach Stanów Zjednoczonych z Koreą Północną. Po swojej pierwszej wizycie sugerował, że dyktator chciałby porozmawiać z prezydentem USA Barackiem Obamą.
Amerykanie nie podzielają jednak jego entuzjazmu. Na byłej gwieździe NBA nie pozostawiają suchej nitki. Wytykają mu też niewykorzystanie wpływu na Kima, aby uwolnił przetrzymywanego Amerykanina koreańskiego pochodzenia Kennetha Bae. Misjonarz został aresztowany w listopadzie 2012 r. i skazany na 15 lat więzienia za działalność wywrotową.
Terri Chung, siostra misjonarza, otwarcie potępia Rodmana. Twierdzi nawet, że "igra sobie z życiem" jej brata.
Amerykańscy politycy uważają, że koszykarz stał się marionetką w rękach dyktatora, który wykorzystuje go do celów propagandowych.
Konrad Sobieszczański
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?