Maraton, alpejskie szczyty, wojskowa selekcja, noce w lesie. To są lekarze, informatycy, młodzi biznesmeni, pracownicy korporacji lub po prostu raczkujący na wolnym rynku absolwenci.
Po spędzeniu z nimi chwili czasu czuję, jakbym się odtruwał. Trucizna to: nie da się, należy mi się, mają to dla mnie zrobić, jesteś zły, jak mogłeś to powiedzieć. A potem wchodzę do świata: co jest do zrobienia, chciałbym to zrobić, fajne, bo trudne. Pamiętam oczy tych ludzi, przypominające światło szperacza, który odkrywa w ciemności nowe światy. Kiedy jestem z nimi, jestem u siebie. Wyciszam się, rozpromieniam i przygotowuję się na kolejne spotkanie z ludźmi, którzy wydychają truciznę.
Nie mogę zrozumieć, jak można mieć w sobie tyle złych emocji i potrzebę wyrzucania ich na innych. Mam na myśli pewien wybór zbiorowy, modę, środowiska, w których wypada mówić źle i narzekać. Może ci ludzie nie wiedzą, że istnieje inny świat, gdzie lubi się wyzwania i pracę, szuka w drugim tego, co ma najpiękniejszego.
System, układ, inni – wciąż winni tego, że jest mi źle. A mój świat: marzenia, wyzwania, praca i przyjaźń – mogę ten świat zmienić na lepszy. Każdy ma wybór.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?