Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wyborcy już są zmęczeni twarzami polityków Platformy Obywatelskiej

Redakcja
Andrzej Rychard: Sasin pokazał, że kampania może być kulturalna
Andrzej Rychard: Sasin pokazał, że kampania może być kulturalna Fot. Bartek Syta
Rozmowa. Wyniki, jakie osiągnął PiS w wyborach na prezydentów miast, mogą dawać do myślenia. Bronisław Komorowski nie powinien być uśpiony – mówi prof. Andrzej Rychard.

– Czytając komentarze dotyczące ostatnich wyborów samorządowych, nie można oprzeć się wrażeniu, że w gruncie rzeczy prawie wszystkie partie odtrąbiły sukces.

– Mają do tego prawo. Te wybory, z racji swojej wielopoziomowości i faktu, że kandydatów wybiera się do tak różnych ciał, dają szansę na to, żeby każde z ugrupowań znalazło sobie jakąś niszę, jakiś fragment tych wyborów, w których będzie mogło twierdzić, że „a jednak nam poszło najlepiej”. I rzeczywiście tak jest.

Jeżeli dodatkowo weźmiemy pod uwagę to, że w Polsce główne siły polityczne podzieliły między siebie poparcie prawie po równo, to tym bardziej zwiększa szansę na to, że będą się ze sobą spierały o to, kto wygrał wybory. A na dodatek jest też trzecia partia, której poszło nadspodziewanie dobrze i która też może mówić, że ona wygrała, przynajmniej w stosunku do tego, co zakładano wcześniej, mówię tu o PSL. Ale PSL rzeczywiście sobie nieźle poradziło w wielu miejscach. Jeśliby ktoś od tych wyborów oczekiwał rozstrzygnięcia, czy PO, czy PiS dominują na scenie politycznej, to one rozstrzygnięcia w tym sensie nie przyniosły.

– Czy zadowolenie Janusza Piechocińskiego nie jest jednak trochę na wyrost? Słyszałam, jak mówił, że ten, kto przyjdzie po nim i obejmie PSL, będzie już mógł rządzić samodzielnie.

– W moim przekonaniu ta prognoza się nie sprawdzi. Niewątpliwie PSL, a wraz z nim pan prezes Piechociński odnieśli sukces. Natomiast myślę, że pozycja PSL w elektoracie jest nawet silniejsza niż pozycja Janusza Piechocińskiego w PSL. Nie wiem, w jakim stopniu ten wynik jest rezultatem akurat tak szerokiej i rosnącej aprobaty dla stylu przywództwa Piechocińskiego, a w jakim stopniu jest rezultatem po prostu tego, że tak się w elektoratach ułożyło, że te sympatie się w stronę PSL przesuwają.

Oczywiście lider nie byłby dobry, gdyby nie próbował tego wykorzystać na swoje konto i ma do tego pełne prawo. Ale też lider musi być uważny, bo jak wiemy, PSL jest akurat tą partią, w której takich potencjalnych liderów bądź byłych liderów jest sporo. I PSL jest jedną z tych niewielu partii, właściwie chyba nawet jedyną w Polsce, która tych konkurencyjnych liderów bądź ludzi aspirujących do takiej pozycji, nie wyrzuca poza swoje szeregi. Albo nie utrudnia im nadmiernie życia, co dzieje się w przypadku zarówno PiS, jak i PO. W PSL oni wszyscy są, jest Pawlak, jest Kalinowski.

– I Pawlak zawsze może wrócić.

– No właśnie! Stąd tutaj muszę powiedzieć, w tej całej erze przejścia z ery drewnianej do ery murowanej, o czym wspomina prezes Piechociński, należy się oglądać do tyłu.

– PiS nie odbił dużych miast, na dodatek stracił Radom, Elbląg, ale uważa, że to jest dobra prognoza przed wyborami parlamentarnymi i pre- zydenckimi.

– To, że Bronisław Komorowski wygra bez najmniejszych problemów, mogłoby być informacją usypiającą dla samego Bronisława Komorowskiego.

Myślę, że wyniki, jakie osiągnął PiS w wyborach na prezydentów miast, mogą trochę dawać do myślenia. Oczywiście szanse Komorowskiego są nieporównywalnie większe niż jakiegokolwiek innego kandydata. PiS faktycznie w skali tych wielkich miast nigdzie nie powygrywał, a niektóre z tych mniejszych miast, jakie pani wymieniła, potracił.

To jednak wszędzie tam, gdzie zwyciężali kandydaci PO, zauważmy, że to nie były zwycięstwa typu osiemdziesiąt parę do kilkunastu czy siedemdziesiąt parę do dwudziestu kilku procent. To były często zwycięstwa pięćdziesiąt parę do trzydziestu paru, z naczelnym zwycięstwem pani Hanny Gronkiewicz-Waltz nad panem Sasinem.

– No właśnie.

– Pan Sasin startował z poziomu kilkunastu procent poparcia, kończy na poziomie ponad 40 proc. poparcia. Jeżeli więc udaje się wypromować kandydata w ciągu niewielu miesięcy z pozycji, no, co tu dużo mówić, drugiego szeregu, chociaż pan Sasin to nie jest nieznany polityk, ale jednak drugiego szeregu PiS, do pozycji kontrkandydata partii rządzącej, no, to powinno dawać do myślenia.

Zwycięstwo pani Gronkie-wicz-Waltz zostało zachowane, ale Sasin pokazał, iż będąc przedstawicielem PiS, nie trzeba być tak agresywnie rozemocjonowanym, jak jest prezes Kaczyński. I że można prowadzić tę kampanię w sposób w miarę kulturalny, można się spierać w debatach, można językiem odpowiedzialnym czynić propozycje, które co prawda gdy chodzi o treść, nie są do końca odpowiedzialne, jak na przykład darmowa komunikacja.

Można to wszystko robić, nie krzycząc, nie hałasując i już to samo wystarczy dodatkowo, przy pewnym zmęczeniu osobą rządzącą. I to jest to, co każdy z rządzących, czy to PO, czy w dużo mniejszym stopniu, ale też prezydent, muszą brać pod uwagę: następuje coś takiego jak zmęczenie tymi samymi twarzami, które nawet jeśli nie robią niczego złego, a robią rzeczy dobre, to jest im trudniej uzasadnić swój tytuł do kolejnego, dalszego sprawowania władzy niż opozycji, która ma zawsze element nowości.

Opozycja, która dla rosnącej części elektoratu, bo mówię tu o młodych ludziach, nie reprezentuje sobą tej starej, która kiedyś już była u władzy i się niespecjalnie sprawdziła. Dla rosnącej części młodego elektoratu Kaczyński to jest człowiek, który nigdy, podobnie, jak jego partia, nie byli u władzy.

– Donald Tusk, komentując wybory, już nie mówił, że PO, że prezydent nie mają z kim przegrać, ale że w przyszłych wyborach prezydenckich nie należy lekceważyć konkurentów. Jak Pan widzi konkurenta pana Bronisława Komorow-skiego?

– Obecnego? Pana Dudę?

– Na razie wiemy o panu Dudzie.

– Sama pani mówi „na razie”. Ja też mówię: na razie, bo pan prezes PiS, jak wiemy, ma zmienne pomysły i kto wie, czy kandydat „na razie” będzie kandydatem do końca.

– Zwłaszcza że sprawa prawyborów w PiS nie została jeszcze definitywnie rozstrzygnięta.

– Tak, nie wiadomo, jaka będzie formuła wyłaniania tego kandydata. Załóżmy, że to będzie pan Andrzej Duda. Sądzę, że jego atutem jest wiek, ale w zasadzie całą resztę atutów trzeba będzie zbudować. A to nie jest zupełnie niemożliwe, aczkolwiek musiałaby się partia do tego bardzo mocno wziąć.

Myślę, że tutaj PiS będzie miał pewnego rodzaju problem, bo tak naprawdę to do końca nie znamy odpowiedzi na pytanie, czy pan prezes Kaczyński wolałby, żeby prezydentem był pan Duda, czy też najbardziej chciałby, żeby prezydentem nie był Komorowski, ale też nie był nikt inny poza nim samym.

W związku z tym nie wiem, czy to całe poparcie, impet, wsparcie, jakie będzie szło w stronę pana Dudy, nie będzie szło pod pewnym ograniczającym warunkiem prezesa: „niech wypadnie bardzo dobrze, ale nie na tyle dobrze, żeby wypadł lepiej niż ja”. Ale prezydent Komorowski na pewno nie powinien być uśpiony.

– Największą chyba niespodzianką tych wyborów jest Robert Biedroń, który został prezydentem w Słupsku, identyfikowany z Januszem Palikotem i Twoim Ruchem, chociaż Twojego Ruchu już praktycznie nie ma. Trudno się teraz do niego dobić, tyle ma propozycji wywiadów, zwłaszcza od zagranicznych dziennikarzy. Czy Pana zdaniem to, co się wydarzyło w Słupsku, pokazuje zmianę obyczajową Polaków, czy to Słupsk jest takim specyficznym miastem?

– Myślę, że pokazuje zmianę obyczajową, to zresztą widać w różnych wynikach badań, że poziom tolerancji rośnie, a poziom homofobii w Polsce maleje. Ale to wszystko wskazuje, że to są bardzo trudne wyzwania dla pana prezydenta Bied-ronia, bo ważne jest, aby on się nie dał zagłaskać tym mediom rozmaitym, które upajają się jego zwycięstwem w Słupsku, tylko żeby w miarę szybko zaczął pokazywać, że jest po prostu dobrym prezydentem, niezależnie od tego, z jakiej orientacji ideowej, seksualnej się wywodzi.

Jest na tyle inteligentnym i już doświadczonym politykiem, że nie da rady sobie narzucić takiej maski, żeby go pokazywano tylko jako wyjątek potwierdzający regułę: oto Polska to kraj ogólnie homofobiczny, ale proszę, jest Słupsk i taki prezydent, więc nie wszystko jest tu takie złe. Jednak on musi zacząć działać bardzo mocno na rzecz Słupska. Na pierwszej konferencji prasowej było widać, że chce już budować silny zespół.

– Te wybory pokazały też, że PO brakuje nowych idei i pomysłów na przyciągnięcie młodych. Mówi się, że Ewa Kopacz idzie drogą Donalda Tuska, ale czy jest w stanie stworzyć jakąś nową wizję PO, która dla młodych byłaby atrakcyjna?

– Moim zdaniem jest w stanie. Ewa Kopacz wciąż jest jeszcze obietnicą i szansą, ale tak naprawdę to my nie wiemy, jaką drogą ona idzie. Na razie jest na etapie, że udało jej się zburzyć swój niezasłużony, ale już zbudowany niejako a priori negatywny wizerunek na samym początku, poprzez parę wystąpień publicznych, gdzie się okazała sprawna, konkretna i sympatyczna. I stworzyła wizerunek pozytywny, natomiast na tym etapie na razie się zatrzymała. Mówi, że ludzie są najważniejsi, polityki w tym jest mało. Nie znamy jej poglądów, stanowisk i decyzji politycznych. Tusk tego nie unikał.

– Jutro ma być wielka demonstracja PiS, wielki marsz zapowiada Jarosław Kaczyński i ma to być początek nowego ruchu – kontroli wyborów. To może świadczyć, że w kampanii parlamentarnej argumentem PiS będą fałszerstwa wyborcze?

– Tak myślę. Określenie „nowy początek” jest prawdziwe, oddaje intencje. PiS tego nie odpuści. Poziom ognia smoleń-skiego nie jest możliwy do utrzymania cały czas w tak wysokim stopniu. Nie jest to sym- bolika i mitologia, która przemawia do wielu młodych ludzi. Natomiast granie na wierze w oszustwo wyborcze w niektórych środowiskach może być bardziej nośne. Widzę w tym „oszukali nas w wyborach” próbę odnalezienia nowego mitu założycielskiego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski