Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wyborcza kompromitacja [WIDEO]

Maciej Pietrzyk
Kontrowersje. Nowy system informatyczny zamiast przyspieszyć liczenie wyborczych głosów wywołał chaos i sprawił, że trzeba ręcznie wprowadzać wyniki do komputerów. Jak do tego mogło dojść, kto za to odpowiada i co zrobi teraz prezydent Bronisław Komorowski

Podczas gdy wczoraj po południu Państwowa Komisja Wyborcza (PKW) łudziła się jeszcze, że system informatyczny podliczający głosy z wyborów samorządowych może jeszcze zacząć działać, w Krakowie nikt już nie miał złudzeń.

- Szanse na to, że awaria zostanie usunięta są minimalne. Musimy więc wprowadzać dane ręcznie - mówił w rozmowie z "Dziennikiem Polskim" sędzia Robert Jurga, szef Miejskiej Komisji Wyborczej w Krakowie.

Ostatecznie w taki sposób problem musi zostać rozwiązany na terenie całego kraju. A to oznacza, że oficjalne wyniki niedzielnego głosowania możemy poznać dopiero w środę.

- W samym Krakowie musimy dwukrotnie wprowadzić dane z około 500 komisji obwodowych. To musi potrwać trochę czasu - tłumaczy sędzia Robert Jurga.

Awaria systemu, który miał usprawnić liczenie głosów, wywołała ogromne zamieszanie. - Czy system już działa? Tego nie jestem w stanie stwierdzić - przyznawała wczoraj po południu sędzia Teresa Rak, komisarz wyborczy w Krakowie.

Jak się jednak okazuje, taki obrót spraw nie dla wszystkich był całkowitym zaskoczeniem. - Ten system miał nam pomagać nie tylko w podsumowaniu głosowania, ale też w przygotowaniu się do wyborów. Od początku mieliśmy jednak z nim problemy. System się wieszał, pewnych danych nie dało się wprowadzić albo zweryfikować.

Informowaliśmy o tym Państwową Komisję Wyborczą wiele razy, ale nic się nie zmieniło - wyjaśnia szef Miejskiej Komisji Wyborczej w Krakowie. Podobne głosy usłyszeliśmy w dwóch innych miejskich komisjach wyborczych.

Problemów z działaniem systemu możemy doszukiwać się w fatalnie przygotowanym przez PKW przetargu na jego budowę. Pierwszą próbę wyłonienia firmy, która byłaby w stanie dostarczyć taki system komisja podjęła dopiero w listopadzie 2013 roku. Po proteście jednej z firm został zakwestionowany przez Krajową Izbę Odwoławczą. Łamał bowiem aż 11 artykułów o zamówieniach publicznych.

Zamiast przeprowadzić nowe postępowanie, PKW rozpisała przetargi na kilka mniejszych usług. Kluczowego wykonawcę udało się jej wybrać dopiero w sierpniu 2014. Kontrakt opiewający na nieco ponad pół miliona złotych wygrała łódzka firma Nabino, która jako jedyna zgłosiła się do przetargu. - Z tego, co wiem, to nikt inny nie chciał brać w tym udziału, bo stworzenie sprawnie funkcjonującego systemu w 2-3 miesiące jest nierealne.

Nie dziwi mnie, że wszystko się posypało - mówi nam, chcący zachować anonimowość, prezes jednej z krakowskich firm, dostarczających systemy informatyczne dla biznesu.

Po kolejnej kompromitacji Państwowej Komisji Wyborczej z liczeniem głosów wraca dyskusja na temat przyszłości kierujących nią sędziów. Zgodnie z Kodeksem wyborczym o ich odwołaniu może zdecydować jedynie prezydent RP.

Komisja przegrała wybory
W kilku lokalach z urn wyciągano więcej kart wyborczych niż ich wydano, członkowie jednej z komisji w Krakowie nie poradzili sobie z przeliczeniem głosów i muszą zrobić to ponownie, a inna nieważne głosy (z powodu podartych kart) uznała za ważne.
To tylko kilka przykładów problemów przy organizacji i przeprowadzeniu wyborów samorządowych w Małopolsce. A patrząc na cały kraj lista uchybień jest znacznie dłuższa.

Przykładowo wyborcy w różnych regionach Polski zwracali uwagę na wybrakowane lub źle wydrukowane karty do głosowania, prowizoryczne i źle zabezpieczone urny czy niesprawdzanie dowodów osobistych przy wydawaniu list do głosowania.

Złamania prawa dopuszczali się też członkowie poszczególnych komisji - na Mazowszu przyłapano kobietę, która dorzucała głosy do urny, w Sanoku pijaną członkinię komisji odesłano do domu.

W sumie w całym kraju zanotowano prawie pół tysiąca incydentów. Największy cień na przygotowanie wyborów rzuciła jednak awaria systemu informatycznego, mającego przyspieszyć liczenie głosów.

PKW najpierw fatalnie przygotowała przetarg na budowę systemu, a następnie już w pośpiechu szukała jakiegokolwiek wykonawcy. Ten wybrany został dopiero na trzy miesiące przed terminem głosowania.

Wczoraj okazało się, że łódzka firma Nabino, która jako jedyna zgłosiła się do przetargu, nie była w stanie w tak krótkim czasie stworzyć odpowiednio funkcjonującego systemu. Ale PKW wcześniej miała już sygnały, że warta ponad pół miliona złotych inwestycja może być fiaskiem.

Nie dość, że problemy z systemem zgłaszały jej miejskie komisje wyborcze, to jeszcze system zepsuł się już podczas próby generalnej przeprowadzonej przez PKW trzy tygodnie temu. - Dzisiejsze problemy nie zagrażają przeprowadzeniu wyborów - przekonywał jednak wówczas Romuald Drapiński, wicedyrektor zespołu ds. informatycznego systemu wyborczego w PKW.

Wczoraj natomiast firma Nabino starała się przekonać, że mamy do czynienia jedynie z drobną usterką. - Obliczenia są cały czas prowadzone, protokoły z kolejnych komisji są zatwierdzane, a pojawia się jedynie problem z wydrukowaniem ostatecznego protokołu - wyjaśniał Maciej Cetler z firmy Nabino. Ale to właśnie z tego powodu komisje wyborcze z całego kraju musiały przejść na ręczny system przeliczania głosów.

Całej sprawie przyjrzy się teraz Najwyższa Izba Kontroli. - Kontrolerzy sprawdzą czy system informatyczny był budowany w sposób zgodny z prawem, rzetelny, celowy i gospodarny - mówi Paweł Biedziak, rzecznik NIK.

Tymczasem o konieczności zmiany w systemie wyborczym mówi już część polityków. Najgłośniej PiS, który już wcześniej domagał się większej kontroli partii politycznych nad przebiegiem głosowania i liczenia głosów w komisjach. Jeszcze przed wyborami złożyło projekt ustawy, zakładający, że przedstawiciele poszczególnych ugrupowań powinni mieć możliwość nagrywania tego, co się dzieje w lokalu w trakcie i po głosowaniu.

Podobne pomysły niepokoją prof. Andrzeja Zolla, szefa PKW na początku lat 90. - Być może trzeba się zastanowić, co zrobić, żeby wybory przebiegały sprawniej, a system informatyczny nie zawodził, ale zawsze mam wątpliwości, kiedy politycy chcą majstrować przy systemie wyborczym - mówi prof. Zoll.

- Właśnie dzięki temu, że sędziowie z dorobkiem i autorytetem stoją na czele Państwowej Komisji Wyborczej nigdy dotąd nie mieliśmy wątpliwości co do rzetelności i uczciwości przeprowadzonych wyborów - dodaje prof. Zoll.
W mediach trwa już jednak dyskusja o tym, czy nie należy wymienić przynajmniej części sędziów (nazywanych często złośliwie leśnymi dziadkami) na przykład na ich młodszych kolegów, którzy potrafiliby lepiej organizacyjnie przygotowywać wybory.

Do tego potrzebna jest jednak decyzja prezydenta RP, a ten dotąd nie zabrał w tej sprawie głosu. Co więcej, jak tłumaczy konstytucjonalista prof. Marek Chmaj procedura odwołania sędziego z PKW mogłaby zostać uruchomiona, gdyby doszło do naruszenia przez niego obowiązków. -A to do tej pory nie nastąpiło - ocenia prof. Marek Chmaj.

Tylko prezydent może odwołać sędziego z PKW
Państwowa Komisja Wyborcza składa się z dziewięciu sędziów - po trzech z Trybunału Konstytucyjnego, Naczelnego Sądu Administracyjnego i Sądu Najwyższego. Do PKW sędziów wyznaczają prezesi tych instytucji, a powołuje ich prezydent RP. Sędziowie nie są powoływani na określoną kadencję. Odwołać ich z funkcji może jedynie prezydent, mogą sami zrezygnować z funkcji lub muszą odejść, kiedy przekroczą 70. rok życia.

* Prezesem PKW jest obecnie Stefan Jaworski. Na to stanowisko został wybrany w marcu 2011 r. W Państwowej Komisji Wyborczej pracuje jednak nieprzerwanie już od 1995 roku. W latach 1993-2001 pełnił też funkcję sędziego Trybunału Konstytucyjnego, a wcześniej pracował w Prokuraturze Apelacyjnej w Lublinie. W 2001 r. został odznaczony Orderem Odrodzenia Polski.

* Wiceprezesami PKW są Andrzej Kisielewicz i Stanisław Kosmal. Kisielewicz od 1994 roku jest sędzią Naczelnego Sądu Administracyjnego, w 2004 r. został powołany na stanowisko jego wiceprezesa i szefa Izby Gospodarczej. W latach 90. pracował też w administracji centralnej, m.in. był dyrektorem Urzędu Wojewódzkiego w Rzeszowie i podsekretarzem stanu w Ministerstwie Współpracy Gospodarczej z Zagranicą.

Stanisław Kosmal jest sędzią Sądu Najwyższego w stanie spoczynku.

Wcześniejsze problemy z głosowaniem i liczeniem
Niedzielne wybory to nie pierwsze, po których na Państwową Komisję Wyborczą spadła lawina krytyki. Problemy pojawiały się także przy okazji wcześniejszych wyborów.

* Przykładowo Podczas tegorocznych wyborów do parlamentu Europejskiego PKW miała problemy z podliczeniem wszystkich głosów. Na oficjalne wyniki trzeba było czekać ponad 24 godziny. Dla porównania w Niemczech wszystkie głosy podliczone były już po kilku godzinach. Komisja tłumaczyła, że ogłoszenie wyników trwa tak długo przede wszystkim z powodu konieczności przesyłania pisemnych protokołów z głosowania.

Pojawiło się też kilka problemów w trakcie głosowania. W jednym z lokali szef komisji wyborczej na kilkunastu kartach podopisywał krzyżyki, przez co zostały one uznane za nieważne. W innym przypadku członek komisji próbował zagłosować za żonę i syna.

* Po Wyborach Parlamentarnych w 2011 roku wątpliwości budziła natomiast duża liczba nieważnych głosów. Było ich około 680 tys., czyli blisko dwa razy więcej niż w roku 2007, kiedy dodatkowo była wyższa frekwencja.

* Dlatego niemal po każdych wyborach pojawiają się pomysły zmiany systemu wyborczego. Jeszcze przed tymi wyborami PiS apelował o zwiększenie kontroli nad funkcjonowaniem poszczególnych komisji, m.in. możliwość nagrywania przebiegu prac komisji i liczenia głosów przez tzw. mężów zaufania, czyli przedstawicieli poszczególnych partii politycznych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski