Wyborcza powtórka po tarnowsku przy wyjątkowo niskiej frekwencji

Niedzielna powtórka głosowania mocno zatrzęsła tarnowską Radą Miasta. Doprowadziła do powiększenia wpływów PiS, a także do wielkiego powrotu do samorządu Marka Ciesielczyka (Nowa Prawica i Stowarzyszenie "Oburzeni").

Zanim jesienne wybory zostały w okręgu nr 3 w Tarnowie unieważnione (z powodu wybrakowanych kart do głosowania), większość (13 miejsc) w 25-osobowej radzie posiadał klub PiS. Działacze tego ugrupowania mieli jednak większe apetyty. I w niedzielę je zaspokoili, zdobywając 14. mandat.

- Stabilna większość pozwala nam podejmować ważne inicjatywy bez obaw, że nam coś nie wyjdzie - mówi lider PiS w mieście Kazimierz Koprowski. I już sygnalizuje forsowanie pomysłów ugrupowania na najbliższych sesjach. Szczegółów nie zdradza, ale wiele wskazuje na to, że chodzi m.in. o nowe ulgi na płatnych parkingach, czy zmiany w cenniku biletów autobusowych.

Annie Czech, Józefowi Gancarzowi i Ryszardowi Pagaczowi udało się obronić mandaty, które zdobyli dla PiS w listopadzie. Dołączył do nich Antoni Zięba, działacz Klubu Inteligencji Katolickiej, były radny miejski z lat 1998-2006. - Dla emeryta nowe obowiązki radnego to jak nowe życie - cieszy się z sukcesu.

Jeszcze większym zwycięzcą dogrywki wydaje się Marek Ciesielczyk. Poprzednio radnym był od 1994 do 2006 r. Dwie kolejne próby walki o mandat zakończył niepowodzeniem, a jesienią zabrakło mu zaledwie trzech głosów. Teraz stratę do SLD odrobił z nawiązką. Jego lista jako jedyna zyskała większe poparcie niż w listopadzie. A on sam indywidualnie uzyskał drugi wynik w okręgu po Annie Czech (PiS).

- Moim zwycięstwem powinni się ucieszyć mieszkańcy. Przez ostatnich ponad osiem lat rada funkcjonowała w mieście źle, ale teraz będzie znacznie lepiej - uważa. - Będę mobilizował opozycję z PiS do dyskusji nad problemami miasta.

Po stronie przegranych znalazł się SLD. Tylko trzy miesiące cieszył się z prawa do posiadania własnego klubu w radzie miasta (musi liczyć minimum trzech członków). Małgorzata Mękal, jedna z liderek Sojuszu w Tarnowie, swojego mandatu nie obroniła. - Jest mi przykro, bo mam głowę pełną pomysłów i mogłabym dużo zrobić dla miasta - nie kryje rozczarowania werdyktem wyborców.

Wyborcy nie byli łaskawi również dla PO. Ugrupowanie prezydenta Romana Ciepieli straciło jedno miejsce w radzie. Były już radny Marek Drwal jest sam sobie winien, bo kampanii nie prowadził w ogóle. - Więcej czasu spędzałem na działce - przyznaje.
Przegranych łączy jeszcze coś, oprócz straty stołków. Oboje byli swego czasu bohaterami spektakularnych transferów politycznych w Tarnowie. Marek Drwal przed czterema laty opuścił szeregi PiS, a z czasem został członkiem PO. Z kolei Małgorzata Mękal w połowie ub. roku opuściła szeregi Platformy, zasilając SLD.

Powyborcze fakty i liczby
Marna frekwencja
Do urn poszło w niedzielę 4355 mieszkańców Tarnowa, czyli 17,8 proc. wszystkich uprawnionych do głosowania osób ze Starów, Krzyża, Klikowej i Piaskówki. W listopadzie w tym samym okręgu frekwencja zbliżała się do 40 proc.

Na nich głosowano
W powtórce lista kandydatów Prawa i Sprawiedliwości uzyskała 1698 głosów (39,91 proc.). Radnymi zostali: Anna Czech - 441 głosów,
Józef Gancarz - 360,
Ryszard Pagacz - 353,
Antoni Zięba - 245.
Kandydaci Platformy Obywatelskiej zebrali łącznie 774 głosy (18,19 proc.). Radnym został Bartłomiej Babuśka - 180 głosów.
Na listę KW Nowa Prawica oddano 674 głosy (15,84 proc.). Marek Ciesielczyk został radnym dzięki 383 głosom.
"Tarnowian" poparło 472 wyborców (11,09 proc.). Mandat zdobyła Grażyna Barwacz - 323 głosy.
Sojusz Lewicy Demokratycznej w powtórce uzyskał 337 głosów (7,92 proc.). Brak mandatu w okręgu nr 3.
Na KWW Ziemia Tarnowska głosowało 262 osoby (6,18 proc.). Brak mandatu.
KWW Tarnów od Nowa miał 37 głosów poparcia (0,87 proc.). Brak mandatu.