Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wybory były jak starcie Dawida z dwoma Goliatami

Sylwia Nowosińska
Łukasz Gibała: - Boję się rządów PiS
Łukasz Gibała: - Boję się rządów PiS fot. Andrzej Banaś
Polityka. - Nie zdobyłem mandatu, ponieważ moi kontrkandydaci mieli przewagę w postaci szyldów partyjnych - mówi Łukasz Gibała, niezależny kandydat do senatu.

- To Pana druga porażka - wcześniej w wyborach na prezydenta Krakowa, teraz do Senatu. Co poszło nie tak?
- Ja tego nie traktuję jak porażkę. Uważam, że 53 tys. głosów to jest świetny wynik. To prawie 2 razy więcej niż uzyskałem w wyborach na prezydenta Krakowa i 50 razy więcej niż otrzymali niektórzy z nowo wybranych posłów. Nie zdobyłem mandatu, ponieważ moi kontrkandydaci mieli przewagę w postaci szyldów partyjnych. Bogdan Klich startował pod szyldem Platformy, a Renata Godyń-Swędzioł pod szyldem PiS -u. To są partie, które dysponują dziesiątkami milionów złotych na reklamę. Wszystko to z naszych podatków. Przedstawiciele tych partii przez cały czas są obecni w ogólnopolskich mediach. Ponieważ dużo ludzi głosuje na partie, a nie na kandydata, więc te wybory były jak starcie Dawida z dwoma Goliatami. Mimo to wyniki były bardzo wyrównane.

- A ile Pan wydał na kampanię wyborczą?
- Jeszcze trwa podliczanie, ale to będzie kwota ok. 130 - 140 tys. zł. W ciągu trzech miesięcy musimy złożyć sprawozdanie i wtedy będzie wiadomo co do złotówki, jakie to były koszty.

- Żałuje Pan teraz rezygnacji z członkostwa w PO?
- Nie żałuję, że jestem politykiem niezależnym. W partiach politycznych dochodzi do wielu patologii. Poza tym żadna z tych partii, które działają w Polsce, nie odpowiada mi. Żadna nie ma programu, z którym mógłbym się do końca identyfikować. Kiedy wstępowałem do PO kilkanaście lat temu, to była inna partia i miała inny program, więc wtedy dobrze się tam czułem.

- Dlaczego PO wygrała w Krakowie wybory w obu okręgach do Senatu, choć wybory w kraju wygrał PiS?
- Tak jak mówiłem, wielu wyborców wciąż głosuje na szyldy partyjne i o ile w skali kraju szyld partyjny z symbolem PiS-u był wart dużo więcej, to w wielkich miastach, nie tylko w Krakowie, Platforma wygrała komplet mandatów do Senatu. W wielkich miastach ciągle PO ma przewagę.

- Boi się Pan rządów PiS-u?
- Boję się, tak jak duża część Polaków. PiS jest partią zarządzaną jednoosobowo. Decyzje podejmuje Jarosław Kaczyński, a wszyscy wiemy, że jest to człowiek o trudnym charakterze, pełen negatywnych emocji. Niektóre jego wypowiedzi bardzo mi się nie podobały, np. kiedy mówił o tym, że był zamach w Smoleńsku, albo że jego brat został zdradzony o świcie. Trochę się boję, czy nie będziemy mieli do czynienia z rewanżyzmem, czy polowaniem na czarownice.

- Wygląda na to, że wielu członków nowego rządu to politycy z Małopolski. Czy nasz region na tym zyska?
- Teraz, kiedy będziemy mieli premiera, prezydenta i wielu ministrów z Małopolski, wydaje się, że sytuacja naszego regionu może się zmienić. Poczekajmy jednak, bo często jest tak, że politycy co innego obiecują, kiedy są w opozycji, a co innego robią, kiedy mają realną władzę. Moje stowarzyszenie będzie patrzeć na ręce przyszłym ministrom i posłom wybranym z Krakowa.

- PiS zaczyna rządy od pomysłu likwidacji gimnazjów. Co Pan o tym sądzi?
- Moim zdaniem to jest temat zastępczy. Nie sądzę, żeby jakość edukacji zależała od tego, czy system będzie dwustopniowy, czy trzystopniowy. Trzeba kłaść nacisk na zupełnie inne rzeczy, np. na to, żeby było mniej dzieci w klasach, żeby nauczanie było bardziej praktyczne, żeby zamiast kłaść nacisk na wkuwanie na pamięć, uczyć rozwiązywania problemów, pracy zespołowej i logicznego myślenia.

- Mimo przegranej będzie Pan dalej działał na rzecz Krakowa?
- Tak, jak najbardziej. Nic się w moich planach nie zmienia. Jestem przewodniczącym stowarzyszenia Logiczna Alternatywa. Naszym celem jest patrzenie na ręce rządzącym, monitorowanie tego, co się dzieje w mieście, zgłaszanie własnych pomysłów i na tym się skupiamy, absolutnie z tego nie rezygnujemy.

- Przeglądając stronę stowarzyszenia, zauważyłam, że niektóre projekty zostały na razie zawieszone, ostanie dane na ich temat są np. z sierpnia.
- We wrześniu i w październiku trochę przystopowaliśmy z działalnością, ponieważ stowarzyszenie pomagało mi i dwóm pozostałym naszym kandydatom - Jerzemu Poźniakowi i Leszkowi Pawłowiczowi w wyborach do Senatu. Dlatego zawiesiliśmy działalność miejską, szczególnie, że nie było do tego też atmosfery, bo wszyscy krakowianie skupili się na wyborach parlamentarnych. Teraz ruszamy na nowo i niedługo przyjmiemy plan działań na kolejne miesiące.

- Myśli Pan już o starcie w kolejnych wyborach?
- Stowarzyszenie Logiczna Alternatywa na pewno wystartuje, ale jest jeszcze dużo czasu, bo najbliższe wybory samorządowe będą dopiero za trzy lata. Kto będzie naszym kandydatem na prezydenta Krakowa i na radnych, czy z kim będziemy współpracować - na takie decyzje jest jeszcze za wcześnie.

- Pana stowarzyszenie monitorowało realizację postulatów wyborczych przez prezydenta Jacka Majchrowskiego. Jak idzie prezydentowi spełnianie obietnic?
- Na razie wygląda to bardzo słabo. Prezydent Majchrowski zrealizował do tej pory zaledwie trzy procent z nich. Pod koniec roku na przełomie grudnia i stycznia po raz kolejny zbadamy, czy sytuacja się poprawiła.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski