Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wybory czy koalicja?

Redakcja
Wczoraj rano Lech Kaczyński spotkał się z przedstawicielami PiS. Prezydent wyraził poparcie dla pakietu stabilizacyjnego. Wieczorem przyjął szefa Platformy Obywatelskiej Donalda Tuska. - Namawiałem prezydenta, aby doprowadził do sytuacji, w której można będzie usiąść do rozmowy o poważnej koalicji między PiS a PO - powiedział szef PO wczoraj wieczorem po zakończniu spotkania. Kancelaria Prezydenta oświadczyła, że rozmowy Lecha Kaczyńskiego z Donaldem Tuskiem będą kontynuowane dzisiaj przed południem. W Telewizji Polsat przyznał, że czuje się nieco poobijany atakami na PO, ale jeżdżąc po kraju i widząc reakcje zwykłych ludzi, uznał, że nie ma sensu tych siniaków i guzów pokazywać, ale można usiąść do rozmów.

Część partii deklaruje poparcie dla propozycji PiS

Liga Polskich Rodzin i Samoobrona są gotowe poprzeć proponowany przez Prawo i Sprawiedliwość pakt stabilizacyjny, ale chcą do niego dołączyć swoje propozycje. Prezydent Lech Kaczyński rozpoczął wczoraj konsultacje z ugrupowaniami parlamentarnymi, których celem jest zapewnienie rządowi poparcia. Opozycja chce przyspieszenia prac nad ustawą budżetową, czemu sprzeciwia się marszałek Sejmu.

W parlamencie nadal panuje nerwowa atmosfera. Marszałek Sejmu Marek Jurek po wczorajszym Konwencie Seniorów poinformował, że zadecydował, iż głosowanie nad budżetem odbędzie się 24 stycznia, tak jak postanowiono kilka dni temu. Wicemarszałkowie z PO, LPR, PSL i SLD nie zgadzają się z decyzją Marka Jurka i chcą, aby Sejm zajął się ustawą w piątek lub sobotę. Senat zdążyłby wówczas rozpatrzyć budżet przed 1 lutego. Wczoraj sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta Maciej Łopiński powiedział, że zgodnie z konstytucją w parlamencie prace nad budżetem powinny zakończyć się do końca stycznia. Jeśli tak się nie stanie, prezydent może rozwiązać Sejm.
W parlamencie trwają rozmowy PiS z LPR, Samoobroną i PSL o poparciu dla paktu stabilizacyjnego, a równocześnie ugrupowania przygotowują się do ewentualnych przedterminowych wyborów.
Wczoraj przewodniczący klubu parlamentarego PiS Przemysław Gosiewski obwieścił, że w ławach ugrupowania zasiądzie trzech nowych posłów. Przejście do klubu Prawa i Sprawiedliwości ogłosili wczoraj: Andrzej Sośnierz (usunięty z PO) i Piotr Cybulski (dotychczas w klubie Platformy) oraz Krzysztof Szyga. Ten ostatni do Sejmu wszedł z listy PO. Jednak tuż przed wyborami został wyrzucony z partii za zatajenie informacji o swoich problemach z wymiarem sprawiedliwości i nie należał do klubu parlamentarnego PO. Nie powiedział szefom Platformy, że został skazany na karę grzywny za obrazę władz Siemianowic. - Pan poseł Szyga poinformował nas oswojej sytuacji. Jednak skazano go wsprawie zoskarżenia prywatnego, anie publicznego - bronił swojego nowego kolegi Przemysław Gosiewski.
Szef klubu parlamentarnego PiS podkreślił, że decyzja trzech posłów "krystalizuje sytuację związaną z____budowaniem poparcia dla rządu". Tymczasem ugrupowania opozycyjne nie odpowiedziały jeszcze na ultimatum Jarosława Kaczyńskiego. Prezes PiS rozesłał w środę do wszystkich ugrupowań sejmowych, poza SLD, propozycję zawarcia paktu stabilizacyjnego na trzy miesiące. W przeciwnym razie miałyby się odbyć wcześniejsze wybory. Pakt zakłada stworzenie stabilnej większości w Sejmie, która będzie wspierała rząd i opowie się za pakietem 11 ustaw. Partie podpisujące dokument miałyby się zobowiązać również do nieatakowania rządu i nieodwoływania marszała Sejmu. Po spełnieniu tych warunków w ciągu pół roku PiS miałby stworzyć koalicję rządową.
Prezes PiS zastrzegł również, iż w rządzie nie będą mogły zasiadać osoby skazane za przestępstwa umyślne. Tym samym zamknął drogę Andrzejowi Lepperowi do fotela w Radzie Ministrów. To jednak nie zraziło szefa Samoobrony.
- Propozycję Jarosława Kaczyńskiego przyjmujemy zpełną powagą. Samoobronadeklaruje wolę i____chęć podpisania porozumienia programowego, aby PiS mogło zrealizować swój program, który jest częściowo naszym programem - ogłosił Andrzej Lepper. Jednak zarówno jego partia jak i LPR, choć wstępnie zgadzają się na propozycje Kaczyńskiego, to stawiają swoje warunki. Domagają się m.in. dodatków dla emerytów, nowelizacji ustawy o podatkach prorodzinnych, przyjęcia ustawy o produkcji paliwa rolniczego w gospodarstwach na własne potrzeby oraz wprowadzenia pakietu ustaw, wspierających małe i średnie przedsiębiorstwa. Prezes PiS nie wykluczył uzupełnienia paktu stabilizacyjnego o nowe projekty.
Jarosław Kaczyński zwrócił się także do Platformy Obywatelskiej, podkreślając, że PiS wolałby, aby do "paktu stabilizacyjnego" przystąpiła PO. Ale zaraz dodał, że w Sejmie można zapewnić większość bez poparcia Platformy. Prezes PiS zaatakował liderów Platformy.
- Gdyby doszło doprzedterminowych wyborów, PiS wkampanii potrafiłby pokazać wielką kompromitację PO - oświadczył Kaczyński. - Uchwalić budżet bez stabilizacji może uchwalić ktoś, kto jest bez odpowiedzialności politycznej. Ja obrak tej odpowiedzialności oskarżam Donalda Tuska iJana____Rokitę. Oni chcą osłabić pozycję Polski - dodał. Jednocześnie zapewnił wszystkich posłów obawiających się przedterminowych wyborów, iż rozwiązania Sejmu można uniknąć.
- Jeśli będzie pakt stabilizacyjny, to nie będzie przedterminowych wyborów - stwierdził Jarosław Kaczyński. Dodał, że w razie zawarcia porozumienia będzie prosił prezydenta, żeby nie rozwiązywał parlamentu.
Część posłów twierdzi jednak, że nie można deklarować poparcia dla ustaw, które jeszcze w ogóle nie powstały. - Nikt nie zna ustaw. Nie mogę powiedzieć, jak oceniam ustawę np. o____prawie geodezyjnym, bo jej nie znam - stwierdził Donald Tusk. - Propozycja paktu stabilizacyjnego to próba odwrócenia uwagi społeczeństwa odsytuacji wSejmie - dodał szef PO.
Tusk oskarżył Jarosława Kaczyńskiego o to, że jest sprawcą zamieszania na scenie politycznej, czego efektem będzie "wskrzeszenie lewicy". SLD i SdPl zapowiedziały wspólny start w wyborach w razie rozwiązania parlamentu.
JAN OSIECKI

Spór o terminy

Notatka sejmowego Biura Studiów i**Ekspertyz wskazuje na**możliwość, iż Sejm nie podjął prac nad**projektem budżetu na**2006 rok, który został wniesiony przez rząd 30 września ub. r., lecz nad**projektem wniesionym 19 października. Notatka, datowana**na**19 stycznia, a**wykonana**przez eksperta ds. legislacji Wojciecha Odrowąż-Sypniewskiego, dotyczy znaczenia prawnego różnic między projektem Ustawy budżetowej na**2006 rok z**30 września, a**tym wniesionym 19 października -**w**pierwszym dniu nowej kadencji parlamentu. W**projekcie, który trafił do**Sejmu 19 października, dwa artykuły uzupełnione zostały o**dodatkowe ustępy, czego konsekwencją są -**według notatki -**różnice w**jednym z**załączników dotyczące wydatków oraz rezerw celowych. Różnice między oboma projektami -**głosi notatka -**"potwierdzają, jak się wydaje, pogląd, że Rada Ministrów, wnosząc w__dniu 19 października 2005 r. zmieniony projekt ustawy budżetowej na__rok 2006 stała na__stanowisku, że wraz z__końcem IV__kadencji Sejmu zamknięciu uległy prace" nad**projektem budżetu wniesionym 30 września. "Stanowisko Rady Ministrów wsprawie obowiązywania zasady dyskontynuacji (jeśli prace nad**ustawą nie zostały zakończone w**poprzedniej kadencji Sejmu, nie są kontynuowane w**następnej) wodniesieniu doprojektu ustawy budżetowej podzielił Sejm Vkadencji, rozpoczynając prace nadprojektem przedstawionym przez rząd wdniu 19 października" -**głosi notatka. Stanowisko, że nie była to kontynuacja prac "musiałoby prowadzić dokonkluzji, że Sejm Vkadencji nie podjął prac nad_**_projektem przedstawionym 30 września 2005 r."**
Od**kilku dni toczy się spór opozycji i**PiS o**to, kiedy mija termin zakończenia prac parlamentarnych nad**budżetem. Przedstawiciele Kancelarii Prezydenta oświadczyli, że Lech Kaczyński skłania się ku interpretacji, iż termin ten mija na**przełomie stycznia i**lutego -**czyli, że w**przypadku budżetu obowiązuje zasada kontynuacji i**termin konstytucyjny biegnie od**30 września, kiedy pierwszy projekt budżetu trafił do**Sejmu.
**
(PAP)**

Ode mnie

Zamiast

Wczoraj Jarosław Kaczyński i Donald Tusk przebywali w** Częstochowie. Ich obecność w pobliżu Jasnej Góry nie przyniosła jednak oczekiwanych rezultatów. Zamiast wspólnej modlitwy w intencji ojczyzny usłyszeliśmy agresywne nawzajem wypowiedzi.**
Panowie, zostawcie Częstochowę w spokoju. Spierajcie się w Warszawie. Mądrzej przez to nie będzie, ale będzie przynajmniej taniej.TOMASZ DOMALEWSKI

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski