Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wybory Parlamentarne 2019. Dużo plakatów, jedno podbite oko i jeden proces wyborczy

Piotr Ogórek
Piotr Ogórek
Kampania wyborcza w Krakowie
Kampania wyborcza w Krakowie Andrzej Wisniewski / Polskapresse
Przed nami ostatni tydzień kampanii wyborczej. Choć zdarzają się wyjątki, to tegoroczna kampania uznawana jest za nudną. Tylko jeden proces wyborczy i jedno... podbite oko.

WIDEO: Krótki wywiad

Pierwsze, co rzuca się w oczy, to plakaty, banery, billboardy i dykty wyborcze. Na prowincji bezapelacyjnie dominuje Prawo i Sprawiedliwość. Jak zresztą podczas każdych wyborów. Razi wręcz odpuszczenie wsi i mniejszych ośrodków przez pozostałe ugrupowania. Inaczej jest w miastach, z Krakowem na czele. Tu aktywne są wszystkie komitety, a dominująca wydaje się Koalicja Obywatelska. Jej kandydaci walczą głównie... między sobą.

Plakatoza

W Krakowie widać wielkie billboardy na budynkach. W oczy rzuca się Jarosław Gowin (PiS) oraz kandydaci do Senatu - Krzysztof Mazur (PiS) i Rafał Komarewicz (niezależny, radny z klubu radnych Jacka Majchrowskiego). Reszta na potęgę oplakatowuje miejsca, gdzie plakaty można wieszać legalnie. W takich miejscach toczy się prawdziwa wojna. W godzinach nocnych podjeżdża auto z ludźmi ze sztabu danego kandydata. Wyskakują z kilkoma plakatami, podbiegają do tablic: stuk, stuk - roznosi się dźwięk takera i kandydat przykrywa innego. Często z tej samej partii.

- Tu jest ostra konkurencja. Największym wrogiem jest kolega partyjny - mówi jeden z działaczy KO. - Straszny kanibalizm. Nie zazdroszczę im tego przepychania się - dodaje kandydat PSL.

Wyróżniają się plakaty Konfederacji. Konrad Berkowicz, lider listy z Krakowa, posługuje się skopiowanym plakatem z kampanii reklamowej serialu Netflixa „Dom z papieru”.

Z merytorycznych kwestii poruszane się losy rejonu Wesołej po przeprowadzce Szpitala Uniwersyteckiego, czy zagospodarowania terenów pod estakadami kolejowymi w centrum miasta. Wykorzystywane są też bieżące wydarzenia. Np. KO zrobiła konferencję przed kamienicą szefa NIK Mariana Banasia, gdzie działał „hotel na godziny”.

Pianka zamiast dykty

W stolicy Małopolski praktycznie wszyscy kandydaci odpuścili wieszanie dykt wyborczych na słupach przydrożnych. Zdecydowało się troje kandydatów - dwoje z PiS (razem ok. 40) i jeden z PSL. Tym ostatnim jest Piotr Kempf, dyrektor Zarządu Zieleni Miejskiej, który zawiesił aż 240 dykt.

- To nie dykty, tylko pianki wielokrotnego użytku przywiązywane metalową trytytką, a nie plastikową. To skuteczny sposób komunikowania się z mieszkańcami, a także niezły dochód dla miasta - mówi Kempf. Jak zaznacza, na jego kampanii miasto zarobi kilkanaście tysięcy złotych.

Kampania bywa bolesna, i to dosłownie. Piotr Kempf podbił sobie oko wspomnianą trytytką, podczas wieszania jednej z dykt. Dyrektor zasłynął jeszcze jedną rzeczą. Na czas wyborów „przejął” konto ZZM na Twitterze. Tłumaczy, że nie jest to oficjalny profil ZZM, tylko poświęcony zieleni w mieście i od lat on osobiście go prowadzi.

Wszyscy kandydaci są aktywni w mediach społecznościowych. Publikują tam zdjęcia i filmy z kampanii, mówią, co zrobili dla regionu i obiecują więcej.

Kampania na Sądecczyźnie

Na Sądecczyźnie kampania przebiega raczej spokojnie. Kandydaci PiS, którzy mają największe szanse na poselskie ławy (po cichu liczą na 9 mandatów), konkurują na billboardy i plakaty. Najwięcej ma ich „młody wilk” 33-letni Patryk Wicher. Z kolei Arkadiusz Mularczyk, lider listy PiS, zainwestował w drona i na swoim facebookowym fanpage’u umieszcza piękne panoramy, miejsc które odwiedza w ramach kampanii.

Jednak to on w ostatnim czasie został najbardziej zawstydzony przez konkurenta z Konfederacji. Andrzej Skupień wypomniał posłowi PiS, że nie wykonał orzeczenia sądu (przegrał z nim proces w trybie wyborczym w maju 2019 r.) i nie wpłacił 3 tys. zł na Hospicjum Jezusa Miłosiernego w Zakopanem. Jak się okazało Mularczyk zwlekła z tym aż cztery miesiące.

Co ciekawe, po raz pierwszy w kampanii wyborczej o pieniądze od komitetów upomniał się prezydent Nowego Sącza Ludomir Handzel. W jego imieniu Adam Konicki, dyrektor Miejskiego Zarządu Dróg, wystosował pismo, w którym poinformował o kosztach związanych z wywieszaniem plakatów w paśmie drogowym miasta. Takie rozwiązanie najbardziej oburzyło PiS, bo dotychczas było to za darmo.

Proces wyborczy o zespół ludowy

W Małopolsce Zachodniej też sennie. Zawrzało tylko w Olkuszu. Były starosta olkuski Paweł Piasny na swoim facebookowym profilu umieścił wpis o tym, że Jacek Osuch, poseł PiS z Olkusza starający się o kolejną kadencję, za pomocą komputera i telefonu anonimowo go szkalował.

Jacek Osuch o wpisie dowiedział się dopiero od naszych dziennikarzy. Jak mówi, trudno mu odnieść się do tej sprawy, bo pochodzi ona przed kilku lat, kiedy Piasny chciał na swoich działkach pod Olkuszem stawiać wiatraki. Ludzie z okolicy ich wówczas nie chcieli. Przyznaje, że mógł w zdenerwowaniu wówczas napisać kilka słów za dużo, ale dla niego najważniejsze jest, że „obronił okolicę przed wiatrakami”.

Do procesu wyborczego doszło natomiast w Tarnowie. Wójt gminy Bochnia, Marek Bzdek, ma przeprosić kandydata PiS do Sejmu Stanisława Bukowca. Poszło o środowy wpis wójta na Facebooku, informujący o tym, że Orkiestra Baczków nie dostała dofinansowania z Urzędu Marszałkowskiego na zakup strojów, co miało być winą Bukowca, bo ten był w komisji oceniającej wnioski o dofinansowanie. Bukowiec udowodnił, że brak dotacji był wynikiem oceny formalnej wniosku.

Na Podhalu bez emocji

Na Podhalu kampania wyborcza przez ostatnie tygodnie wyglądała tak jakby... jej w ogóle nie było. O wyborach przypominały jedynie plakaty kandydatów na posłów. Choć i tych nie jest aż tak dużo jak w przypadku wyborów samorządowych.

W tym roku nie pojawiali się na Podhalu czołowi polityce w Polsce - co stało się niemal regułą w poprzednich kampaniach. Jedynie Jarosław Gowin gościł tutaj kilka razy. Większy ruch kandydatów wywołały dopiero kłopoty szpitala powiatowego w Zakopanem (1 października została zamknięta porodówka, bo z pracy odeszli wszyscy lekarze z tego oddziału).

Z kolei do Krakowa zawitał prezes PiS Jarosław Kaczyński, który zapowiedział, że Polska za 14 lat dogoni Niemcy pod względem rozwoju, a rząd PiS będzie bronił polskiej rodziny.

Współpraca: MON, MG, PM, ŁB

Na kogo głosować?

Dowiedz się więcej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Wybory Parlamentarne 2019. Dużo plakatów, jedno podbite oko i jeden proces wyborczy - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski