Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wybory samorządowe 2018. Zaskakująco długa cisza wyborcza

Grzegorz Skowron
Pierwsza tura wyborów samorządowych za nami. Do wielkiej sensacji nie doszło, ale było kilka niespodzianek. Drobnych.

Ta najbardziej znacząca to chyba spora różnica między prezydentem Jackiem Majchrowskim a kandydatką PiS Małgorzatą Wassermann. Pierwszy dostał prawie 155 tys. głosów, na drugą zagłosowało nieco ponad 107,5 tys. krakowian. Żadne sondaże nie przewidywały, że pierwsza tura skończy się wynikiem 46 do 32 proc. dla obecnego prezydenta. Zwłaszcza jego wynik jest wyższy niż przewidywano, chyba nawet on sam się tego nie spodziewał, bo nigdy do tej pory w pierwszej turze nie zdobył tylu głosów i nie miał aż tak dużej przewagi nad rywalem, z którym potem musiał mierzyć się w drugiej turze.

Druga niespodzianka to podział mandatów Radzie Miasta Krakowa. Nawet nie to, że PiS mocno dostało w kość (16 radnych trudno uznać za sukces). I nie to, że komitet prezydenta zdobył większość miejsc w radzie (23 z 43 do obsadzenia). Ale to, że nowi radni już sugerują, że się podzielą na osobne kluby. Sensacją byłoby, gdyby radni prezydenta stworzyli koalicję z PiS albo z czwórką radnych Łukasza Gibały, a Platforma i Nowoczesna trafiły do ław przeznaczonych dla opozycji.

Zaskoczeniem może być brak w Radzie Miasta takich osób jak Ryszard Kapuściński z PiS, bo to przecież szef klubów „Gazety Polskiej”. I raczej trudno uwierzyć, że aż tak bardzo zaszkodziło mu ujawnienie nagrań, na których krytykuje układ list wyborczych PiS.

Z drugiej strony warte zauważenia jest zdobycie mandatów z ostatnich miejsc na liście Marka Sobieraja z PiS czy Tomasza Darosa z Obywatelskiego Krakowa Jacka Majchrowskiego.

Kończący się tydzień przyniósł jeszcze jedno zaskoczenie. Można było odnieść wrażenie, że pod Wawelem wszystko już się rozstrzygnęło. Platforma triumfuje, jakby było juz po najważniejszej rozgrywce, a PiS i jego kandydatka chyba nie mogą zaakceptować wyników niedzielnego głosowania i jakby brakowało im sił albo chęci do podjęcia walki. Gdyby nie pozew wyborczy prezydenta Majchrowskiego przeciwko premierowi Mateuszowi Morawieckiemu nie byłoby żadnego istotnego akcentu wyborczego i można by pomyśleć, że przed drugą turą obowiązują w Krakowie dwa tygodnie ciszy wyborczej.

Zdaję sobie sprawę, że większość krakowian jest przekonanych, że Jacek Majchrowski będzie rządził miastem piątą kadencję. Ale to właśnie może go zgubić - niejeden kandydat przekonany o pewnej wygranej musiał potem przełknąć gorycz porażki. Ale jeśli Małgorzata Wassermann będzie prowadzić tak kampanię jak w tym tygodniu, to nawet brak przy urnach 4 listopada wielu zwolenników obecnego prezydenta nie sprawi, że wzrosną jej szanse na wygraną.

Bo na razie wygląda to tak, jakby kandydatka PiS nie chciała wygrać.

KONIECZNIE SPRAWDŹ:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski