Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wybrzeże Szkieletów

Redakcja
Fot. autorka
Fot. autorka
Szczątki szkunerów, holowników, liniowców i trawlerów tkwiące na atlantyckich brzegach Namibii to pozostałości katastrof, jakich w ciągu wieków wydarzyło się tam niewiarygodnie dużo.

Fot. autorka

NAMIBIA. Ugrzęzłe na mieliznach statki, roztrzaskane o płytkie, skaliste dno leżą bezładnie na niekończących się milach pustej plaży

Ugrzęzłe na mieliznach, roztrzaskane o płytkie, skaliste dno leżą bezładnie na niekończących się milach pustej plaży. Szalejący ocean i niszczycielskie wiatry wyrzuciły na piasek sponiewierane ich resztki. Nie bez powodu XVI-wieczni portugalscy żeglarze ten odcinek Afryki nazwali "wybrzeżem piekła".

Zachodnie krańce Pustyni Namib usłane są wrakami w różnym stadium zniszczenia. Wiele z nich tkwi w odległych dziś od morza i niedostępnych lądem miejscach, a wśród nich najsłynniejszy: "Eduard Bohlen", w 1909 r. wiozący wyposażenie dla diamentowych pól w południowej Afryce. Frachtowiec osiadł na mieliźnie opodal Conception Bay, ale przez sto lat linia brzegowa zmieniła się tak bardzo, że jego wrak leży na piaszczystych wydmach dziś ponad czterysta metrów od brzegu. Miejsca innych, całkowicie zasypanych statków znaczą kikuty sterczących z piasku masztów.

Na urokliwym Spencer Bay, dwieście kilometrów dalej na południe, widnieje samotny wrak towarowego statku "Otavi", który utknął tam podczas gwałtownego sztormu w 1945 r., a podobny los w 1975 r. spotkał koreański statek handlowy "Tong Taw", będący jednym z największych i nienaruszonych jeszcze wraków na całym wybrzeżu. Następnego roku w tym samym miejscu rozbił się trawler z RPA, a szkielety rybaków znaleziono dopiero kilka lat później.

Pierwszymi Europejczykami, którzy w 1485 r. wylądowali na tym afrykańskim brzegu, byli uczestnicy morskiej wyprawy pod dowództwem Diego Cão, eksploratora w służbie króla Portugalii. W miejscu zwanym Cape Cross widnieje replika zatkniętego przez niego krzyża. Znacznie dalej na południe dotarł Bartolomeo Diaz, którego zadaniem było znalezienie przejścia - o ile takie istnieje - z Atlantyku na Ocean Indyjski. Za Zwrotnikiem Koziorożca odkrył on pustynne, słabo rozwinięte wybrzeże i Portugalczycy ujrzeli nagie brzegi przesłonięte gęstą, zimną mgłą, których wyblakłe barwy nie odpowiadały wyobrażeniom o tropikalnej Afryce.

Uporczywe mgły kryjące kontury brzegów to skutek płynącego tu z rejonów Antarktydy zimnego Prądu Benguelskiego. Niska temperatura oceanu w zetknięciu z gorącym powietrzem pustyni tworzy gęste opary sięgające kilkadziesiąt kilometrów w głąb lądu. One to wespół ze skalnymi i piaszczystymi płyciznami przez wieki gotowały cmentarzysko dla błądzących we mgle statków, i rejs wzdłuż owianych złą sławą brzegów napawał marynarzy lękiem. Pomimo trzymania się statków w bezpiecznej odległości, silne fale i zła widoczność częstokroć i tak pchały je w śmiertelną pułapkę. Przepadały bez wieści, tak jak "Bom Jesus", który wypłynął z Lizbony w 1533 r., a dopiero w 2008 r. na brzegu w pobliżu Oranjemund przypadkiem natrafiono na jego szczątki.

Dla rozbitków lądujących na przeklętym wybrzeżu śmierć w morzu byłaby lepsza niż darowane życie. Mogli pozostać na brzegu i bezczynnie konać pod palącym słońcem, albo szukając ocalenia ruszyć na pustynię, by umierać tam z pragnienia i wyczerpania. Koniec mógł być tylko jeden...

Dopiero w latach trzydziestych XX w. odkryto tajemnice wybrzeża, gdy po raz pierwszy dojrzano z samolotu skorodowane szkielety statków, szczątki samolotów, pojazdów terenowych i bielejące na brzegach kości. Tych ostatnich było mnóstwo. Należały nie tylko do nieszczęsnych żeglarzy, których statki popadły w tarapaty. Były to także szkielety waleni, porzucone w szczycie wielorybniczych połowów. Od tego czasu namibijskie brzegi nazywano Wybrzeżem Szkieletów.

Określenie to objęło całe atlantyckie wybrzeże Namibii, w rzeczywistości jednak Skeleton Coast to północny odcinek jej brzegów od rzeki Ugab na południu do ujścia rzeki Kunene na granicy z Angolą. Powstały w 1973 r. jako rezerwat chroniący najstarszą na świecie, bo liczącą co najmniej 5 mln lat, pustynię Namib jest pasem długim na 500 km i 30 - 40 km szerokim. Ten scenicznie piękny, całkowicie wyludniony, obejmujący wydmy i żwirowe równiny skrawek Namib jest jednym z najbardziej niegościnnych, ubogich w wodę rejonów świata. Wciąż nie całkiem zbadany i wyraźnie dziewiczy pozostaje też jednym z ostatnich jego wielkich pierwotnych obszarów.

Skeleton Coast Park, wielkości 16 400 km kw., podzielono na dwie strefy, z których północna, między rzekami Hoanib i Kunene, przez wzgląd na kruchość pustynnego życia jest obszarem ściśle chronionym, do którego można wjechać wyłącznie za specjalnym zezwoleniem. Natomiast część południowa za niewielką opłatą jest ogólnie dostępna. Cały zaś rejon pełen jest historii morskich tragedii i tkwiących tam wraków.

Dramatyczny, wręcz filmowy scenariusz miała głośna katastrofa statku "Dunedin Star", którego szczątki widoczne są 80 km na południe od granicy z Angolą. W 1942 r. płynął on z Wysp Brytyjskich na Bliski Wschód. Na pokładzie miał stu sześciu pasażerów, wojskową załogę i zaopatrzenie dla jednostek wojennych. Nocą 29 listopada, po tym jak uderzył w zanurzony obiekt (nie ustalono, czy była to łódź podwodna, czy skały), z niebezpiecznie przeciekającym kadłubem osadzono go blisko brzegu. Wysłane S.O.S. odebrano w porcie Walvis Bay. Przybyły dwa dni później holownik "Charles Elliot" w żaden sposób nie mógł zbliżyć się do rozbitków, zaś usiłowania ściągnięcia ich z płycizny kończyły się fiaskiem. Tragedia dopełniła się, gdy wzburzony ocean rzucił statek ratowniczy na brzeg opodal "Dunedin Star". Teraz obydwa potrzebowały pomocy. Pospieszył z nią najbliżej znajdujący się statek "Nerina", lecz na pokład zabrał tylko kobiety i dzieci. Kilku z pozostałych desperatów ruszyło w beznadziejną wędrówkę przez pustynię i ślad po nich zaginął.

Ale to jeszcze nie koniec upiornego fatum, bo kiedy z Przylądka Dobrej Nadziei wysłano na miejsce katastrofy wojskowy samolot z dostawą wody pitnej, ten zdołał wylądować na plaży, ale przy starcie... ugrzązł w piasku. Inny samolot zrzucił paczki z żywnością, lecz w drodze powrotnej... spadł do oceanu. Trzej członkowie załogi, którym udało się dotrzeć do brzegu, rozpoczęli marsz skrajem pustyni. Konwój ciężarówek, jaki ruszył z Windhoek, miał trudności z dojazdem i musiał zawrócić. Pasażerów obu statków i załogę samolotów ewakuowano dopiero kolejnym transportem. Powrót do cywilizacji 24 grudnia trwał ponad trzy tygodnie, po pokonaniu 1000 km i bezlitosnej pustyni. Część ładunku statku wyławiano jeszcze dziewięć lat później...

Większość szeroko pojętego Wybrzeża Szkieletów to pyliste, żwirowe równiny przetykane falistymi wzgórzami, gdzie silne wiatry i burze piaskowe wcale nie są rzadkością. Dawny Diamond Area 2 wiąże się z opowieściami o bogatych złożach diamentów zalegających wyschnięte ujścia rzek, i ludziach zwabionych złudną nadzieją ich znalezienia, a także, lub głównie, z upojnymi widokami najwyższych na świecie, 325-metrowych czerwonych wydm Sossusvlei.

Długa na 2000 km nabrzeżna pustynia przytłacza bezmiarem, wywołuje poczucie przerażającego osamotnienia. Przez kilkaset kilometrów nie widać nawet śladu ludzi, a poruszając się wzdłuż brzegów nie można liczyć choćby na spotkanie dzikiej zwierzyny. Co najwyżej springboka, strusia czy szakala. Także wieloryby i delfiny pokazują się sporadycznie w przybrzeżnych popisach. Wtedy nikogo nie dziwi, że Skeleton Coast ma opinię najbardziej opuszczonego i nostalgicznego wybrzeża świata. Ba, te odległe rejony Namib koneserzy krajobrazu uznają za najpiękniejszy i najbardziej niezwykły pustynny obszar, "człowiek zaś, który poznał to miejsce, już nigdy nie będzie tym samym. Będzie nosić w sobie odciśnięte piętno pustyni, a pragnienie powrotu nigdy go nie opuści".

Krystyna Słomka

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski