Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wyciągnęli rękę do przeciwnika, zapraszając go do powrotu do gry

Redakcja
Libiążanie w ataku
Libiążanie w ataku
III LIGA SIATKARZY. Janinie Libiąż nie służą dogrywki, więc przegrała u siebie z Hutnikiem Dobry Wynik Kraków 2-3, spadając w tabeli na 4 miejsce. Kontakt z prowadzącym duetem na razie został zachowany

Libiążanie w ataku

Janina Libiąż przegrała we własnej hali z Hutnikiem Dobry Wynik Kraków 2-3, bo jej zawodnicy nie potrafili pomóc szczęściu.

Najwyraźniej libiążanom nie służą mecze z dogrywkami. - Po raz trzeci w tym sezonie polegliśmy w takich właśnie okolicznościach - rozpoczyna Mateusz Drabik, trener libiąskich siatkarzy. - Niby zdobyliśmy punkt pocieszenia, przy dwóch rywali, ale zawsze to pewien niedosyt pozostał.

Mateusz Drabik uczulał swoich zawodników, że przeciwko krakowianom łatwo nie będzie. - Owszem, zagraliśmy lepiej niż tydzień wcześniej w Brzeszczach, gdzie po brzydkiej grze wzięliśmy pełną pulę, ale tym razem znacząca poprawa nie zapewniła nam wygranej - żałuje Mateusz Drabik. - Jednak po pierwszym wygranym przez nas secie 25-18 nic nie wskazywało na to, że tego dnia możemy mieć kłopoty. Do drugiej partii przystąpiliśmy tak samo nastawieni jak do poprzedniej. To rywale dokonali pewnych korekt, które okazały się na tyle skuteczne, że stan pojedynku został wyrównany.

Trzecia odsłona rozpoczęła się niepomyślnie dla miejscowych. - Przegrywaliśmy już 3-11, 8-14, czy 10-15 - wspomina Mateusz Drabik. - Jednak potem w naszej grze coś zaskoczyło i jak ostatecznie wygraliśmy, to brakowało nam jeszcze wygranej w czwartej partii, by wziąć pełną pulę. Wszystko przebiegało po naszej myśli, bo prowadziliśmy już 6-2, 9-6 czy 11-7. Jednak od stanu 15-15 to goście zaczęli przejmować inicjatywę. Powiem tak, że wyciągnęliśmy rękę do rywali z zaproszeniem powrotu do gry. Przy stanie 23-24 Michał Matyja zepsuł zagrywkę i do wyłonienia zwycięzcy potrzebna była dogrywka - żałuje libiąski szkoleniowiec.

W dogrywce libiążanom przyszło gonić wynik, bo było 9-10, czy po 11. - Znowu pomógł nam trochę Łukasz Topa, który w Brzeszczach, w trudnych dla nas chwilach, zdobył zagrywką kilka punktów - przypomina trener Drabik. - Tym razem aż tak dobrze mu nie poszło. Mniejsza jednak z tym. Przy stanie 14-15 goście wzięli czas. Staraliśmy się przygotować pod ich akcję, przewidując na którego z naszych graczy pójdzie zagrywka, a na kogo potem pójdzie z ich strony wystawa. Jednak rywale inaczej rozegrali akcję niż się spodziewaliśmy no i przegraliśmy. Trzeba zapomnieć o tym spotkaniu, wyciągnąć z niego wnioski i już myśleć o wyprawie do Chełmka - podkreśla libiąski szkoleniowiec.

Dla Janiny porażka była o tyle bolesna, bo - jak wyliczył jej szkoleniowiec - wzięcie pełnej puli już zapewniłoby libiążanom udział w drugiej fazie części zasadniczej w pierwszej "szóstce", która walczy o awans. Brakujących dwóch punktów trzeba szukać w kolejnych spotkaniach.

Jerzy Zaborski

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski