Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wycięli drzewa bez konsekwencji? Urząd gminy nabiera wody w usta

Ewelina Sadko
Grojec, Zaborze. Wizja lokalna na "miejscu przestępstwa" w Zaborzu odbyła się, ale bez zainteresowanych osób. Panuje zmowa milczenia.

Urząd gminy w Oświęcimiu zlecił wizję lokalną na miejscu wycinki drzew w okolicy stawów w Zaborzu. Radni, ekolodzy i lokalni działacze odliczali dni do tego wydarzenia, jednak odbyło się ono bez ich udziału.

Chodzi o działania spółki Tur, która dzierżawi stawy adolfi-skie, grojeckie i zaborskie od Agencji Rolnej Skarbu Państwa. W kwietniu na wynajętym terenie doszło do wycinki 160 drzew, na co nie było pozwolenia. O przestępstwie urząd gminy został poinformowany przez Piotra Rymarowicza z Towarzystwa na rzecz Ziemi Oświęcim.

- Pierwsza wizja nie przyniosła efektów, dlatego powołano biegłego sądowego z Krakowa - mówi Rymarowicz. - Spółka niszczy obszary Natury 2000, dlatego nie można siedzieć z założonymi rękami.

Mimo że sprawa wycinki drzew wzbudziła w kwietniu sporo emocji, dziś nabrano wody w usta. Radni, którzy apelowali, aby coś w tej sprawie zrobić, teraz wykręcają się obowiązkami i nie znaleźli czasu na to, aby 30 września pojawić się we wskazanym przez urząd miejscu. Nasi dziennikarze spotkali się z opinią, że dostali "odgórne" polecenie, aby nie interesować się sprawą.

- Nie wiem, o co chodzi, ale z dnia na dzień więcej jest pytań niż odpowiedzi w tej sprawie - przyznaje Albert Bartosz, szef agendy marszałkowskiej w Oświęcimiu.

Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że powodem zmowy milczenia mogą być nieścisłości, do jakich doszło podczas podpisywania umowy dzierżawy stawów. Urząd miał wynająć teren bez spisania szczegółowo obiektów na nim (liczby drzew, budynków itd.), dlatego teraz trudno stwierdzić, ile drzew zostało wyciętych.

Nasi dziennikarze o wizji dowiedzieli się dwa tygodnie przed nią. Zapowiedzieli swoją obecność. 30 września (dzień oględzin) na wyznaczonym miejscu nikogo nie zastaliśmy. Poprosiliśmy urząd gminy o wyjaśnienia. Do środy, mimo obietnic, nikt się nie odezwał.

Spółka Tur od jakiegoś czasu nie działa tak jak powinna. W ubiegłym miesiącu opisaliśmy, jak firma zagrodziła siatką szlaki rowerowe prowadzące przez teren stawów. Przekopano także groble.

- Po tych tekstach miałem nadzieję, że spółka się opamięta i zacznie usuwać szkody, które wyrządziła, ale widzę, że idzie to ciągle w tym samym, złym kierunku - mówi Rymarowicz. - W ostatnim czasie zagrodzono istniejący od pół wieku zielony szlak prowadzący od ul. Wodnej w Zaborzu do Grojca - dodaje.

Interweniowaliśmy w sprawie działań spółki także w Powiatowym Inspektoracie Weterynarii. Chodziło o śnięte ryby, które zalegały na brzegach stawu obok ogródków działkowych przy ul. Leśna Grobel. PIW przeprowadził kontrolę, jednak nie doszukał się nieprawidłowości. Zapowiedział jednak, że w najbliższym czasie kontrola zostanie powtórzona.

Prezes spółki nie zgodził się na rozmowę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski