Wycięto brzozy, żywotniki, lipę i jesion o obwodzie pnia około 140 cm. Jak twierdzi wójt gminy Lanckorona Tadeusz Łopata, drzewa przeszkadzały mieszkańcom, którzy prosili go wielokrotnie, żeby je wyciąć.
- Dlatego wystąpiłem do starosty powiatowego o zgodę na wycięcie, bo drzewa były spróchniałe i niszczyły zabytkowe nagrobki. Spadały z nich gałęzie - tłumaczy wójt Łopata.
Urzędnik starostwa, wydając decyzję, drzewa zmierzył, policzył, tylko nie sprawdził, że cmentarz znajduje się pod opieką konserwatora.
W starostwie przekonują, że to powinien wiedzieć wójt i zamiast pismo wysyłać do starostwa, gmina powinna wystąpić o zgodę na wycinkę do wojewódzkiego konserwatora zabytków w Krakowie.
„Wniosek nie zawierał informacji, iż teren cmentarza stanowi nieruchomość wpisaną do rejestru zabytków” - odpowiedział „Dziennikowi Polskiemu” wicestarosta Andrzej Górecki.
Wygląda więc na to, że sprawdzenia zaniedbano zarówno w gminie, jak i starostwie, a urzędnik Wydziału Ochrony Środowiska decyzji wydać nie miał prawa.
Mieszkańcy są oburzeni wycinką.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?