Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wygra znów Poroszenko. Z kim będzie rządził? [WIDEO]

Remigiusz Półtorak
Ukraina. Przed niedzielnymi wyborami dwie rzeczy są pewne – w Radzie Najwyższej nastąpi całkowita zmiana układu sił, a głosowanie nie będzie możliwe na całym terytorium Ukrainy. Powód jest oczywisty, wojna na wschodzie kraju oraz okupacja Krymu przez Rosjan.

W praktyce oznacza to, że około 1,5 mln osób nie odda głosu w samozwańczych republikach wokół Doniecka i Ługańska. Separatyści ciągle kontrolują tam strategiczne miasta i urzędy, więc powtórzy się sytuacja z majowych wyborów prezydenckich.

Wtedy też głosowanie we wschodnich obwodach było bardzo ograniczone, ale nie wpłynęło to na ostateczne wyniki. Teraz może być inaczej – ze względu na inny charakter wyborów, ale także dlatego, że na listach wszystkich czołowych partii znaleźli się ludzie, którzy w wojennej kampanii biorą udział. I to dosłownie.

Dotyczy to np. dziennikarki Tetiany Chornowoł, brutalnie pobitej w czasie protestów na Majdanie na przełomie roku, która potem weszła do rządu Arsenija Jace­niuka, zaciągnęła się do batalionu Azow, a dzisiaj jest na liście Frontu Ludowego firmowanego przez premiera.

To dobry przykład, jak różne światy przenikają się dzisiaj na ukraińskiej scenie politycznej i jakim ona ulega przemianom. Uwagę zwraca też kandydatura Semena Semenczenki, szefa batalionu Donbas, który próbuje sił przy pomocy partii Samopomoc mera Lwowa Andrija Sadowego.

– W Radzie Najwyższej rzeczywiście pojawi się nowa krew, ale jestem sceptyczny co do szybkich i pozytywnych zmian. Konflikty i podziały nie znikną – mówi Andrzej Brze­ziecki, redaktor naczelny Nowej Europy Wschodniej.

W ostatnich sondażach zdecydowanie prowadzi prezydencki Blok Petra Poroszenki, który z około 20-proc. poparciem może liczyć na ponaddwukrotną przewagę nad Radykalną Partią Ołeha Liaszki. Populistyczny lider dość niespodziewanie stał się jednym z czołowych rozgrywających przed wyborami, m.in. dzięki brutalnym, choć efektownym akcjom... wrzucania nielubianych polityków do kontenerów na śmieci. Najbardziej odczuł to na własnej skórze pod koniec września jeden z deputo­wa­nych z Kirowogradu.

Magdalena Golonka z Wieliczki, która podczas majowych wyborów była na Ukrainie w grupie obserwatorów z ramienia OBWE, mówi, że już wtedy miejscowi zwracali uwagę, iż Liaszko jest nie do końca poważnym politykiem. Dr hab. Agnieszka Korniejenko z Katedry Ukrainistyki UJ mówi dzisiaj jeszcze ostrzej. Dla niej lider Radykalnej Partii jest „wariatem i homofobem”.

– Jednak niezależnie od wysokich notowań jego obozu widzę możliwość odczuwalnej zmiany po tych wyborach. Dlatego, że w nowej większości może znaleźć się Blok Poroszenki wspólnie z Frontem Ludowym Arsenija Jaceniuka, jak i Samopomocą Sadowego. Te dwa ostatnie ugrupowania najpewniej przekroczą próg wyborczy, a jeszcze na granicy jest Batkiwszczyna Julii Tymoszen­ko. Równie ważne jest to, że zdecydowanie pod kreską są komuniści oraz Blok Opozycyjny, czyli pozostałości po Partii Regionów Janukowycza – mówi dr hab. Agnieszka Korniejenko.

Z gry wypadł również Udar Witalija Kliczki oraz najbardziej nacjonalistyczne ugrupowania – Prawy Sektor i Swoboda. – To będzie zupełnie inna Rada Najwyższa – podsumowuje Kornie­jenko. Niewiele jednak wskazuje na to, że jej nowy skład może znacząco wpłynąć na wydarzenia na wschodzie kraju. Tam sytuacja się nie zmieni, dopóki Rosja bedzie wspierać separatystów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski