Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wygrał batalię przeciw igrzyskom, teraz chce zostać prezydentem

Piotr Tymczak
Tomasz Leśniak potrafił oczarować krakowian
Tomasz Leśniak potrafił oczarować krakowian FOT. ANNA KACZMARZ
Sylwetka. Tomasz Leśniak, 28-letni socjolog, chce zastąpić prof. Jacka Majchrowskiego na fotelu prezydenta miasta. Jako lider społecznej akcji zastopował starania o igrzyska. Samorządowcy nie wróżą mu jednak kolejnego sukcesu. Mówią, że łatwiej protestować, niż budować.

– W Krakowie utworzyła się wyalienowana klasa rządząca, która nie słucha mieszkańców i nie odpowiada na ich potrzeby. Czas z tym skończyć – uważa Tomasz Leśniak, lider inicjatywy „Kraków Przeciw Igrzyskom”.

Walka 28-letniego doktoranta socjologii UJ przeciw organizacji pod Wawelem zimowych zawodów olimpijskich okazała się skuteczna. Doprowadził do referendum, w którym „nie” igrzyskom powiedziało 70 procent krakowian. Teraz chce wprowadzić do Rady Miasta działaczy społecznych, a sam zamierza kandydować na prezydenta Krakowa.

– Podstawową wadą prezydenta Majchrowskiego jest feudalny sposób rządzenia – wskazuje Leśniak. Uważa, że prezydent Majchrowski niechętnie dzieli się władzą z mieszkańcami i ma zwyczaj otaczania się ludźmi, którzy niekoniecznie zyskują akceptację społeczną. – Prezydent Majchrowski nie słucha, tylko poucza mieszkańców. Widzieliśmy chociażby przy okazji igrzysk, jak lekceważąco wypowiadał się o głosach sprzeciwu – mówi lider inicjatywy „Kraków Przeciw Igrzyskom”.

Prezydent Jacek Maj­chrowski nie chciał z nami rozmawiać na temat nowego rywala w wyborach.

– Tomasz Leśniak nie jest żadnym kontrkandydatem dla Jacka Majchrowskiego – podkreśla natomiast wiceprezydent Krakowa Magdalena Sroka. Jest też przewodniczącą Komitetu Konkursowego Kraków 2022.

Z Leśniakiem z kretesem przegrała przedreferendalną walkę o igrzyska. Wiceprezydent zaznacza jednak, że nigdy nie traktowała go w kategorii rywala. Zapewnia, że docenia każde zaangażowanie mieszkańców w ważne sprawy dla miasta. Zdaniem wiceprezydent Sroki, decyzja o kandydowaniu na prezydenta w przypadku Leśniaka jest zdecydowanie przedwczesna.

– Działalność protestacyjna jest ważna, ale warto też pokazać, że potrafi się coś budować, a nie tylko zgłaszać uwagi – mówi wiceprezydent Magdalena Sroka.

Podobnego zdania jest przewodniczący Rady Miasta Bogusław Kośmider. Spodziewał się, że skończy się tym, iż jedna z osób sprzeciwiających się igrzyskom wystartuje na prezydenta. – Koleżanka powiedziała mi, że to niemożliwe, bo są przecież tacy ideowi, zaangażowani, chodzi im o dobro, a nie o stanowiska. Wyszło na moje – zaznacza przewodniczący Kośmider.

Dyplomatycznie wypowiada się na ten temat dr hab. Beata Kowalska z Instytutu Socjologii Uniwersytetu Jagiellońskiego. Leśniak był jej studentem.

– Przyjęłam do wia­domości jego decyzję. Wydaje mi się, że to jest inicjatywa wielu młodych ludzi, którym nie odpowiada kierunek rozwoju miasta i mają prawo wystawić kandydata – mówi Kowalska.

Nie kryje lewicowych poglądów

Pomysł Leśniaka na Kraków jest taki, aby oddać władzę miejskim aktywistom. Ma dość politycznych tarć w Radzie Miasta między PO i PiS.

– Przedstawiciele tych partii głosują zwykle na złość sobie, a nie dla dobra mieszkańców. To hamuje rozwój miasta – ocenia Leśniak.

Od początku nie kryje swoich lewicowych poglądów. Przyznaje, że najbliżej mu do Zielonych.

Wcześniej działał w Krytyce Politycznej. Zapewnia jednak, że gdyby rządził miastem, to współpracowałby z osobami o różnych przekonaniach politycznych. Twierdzi, że wcale nie bratałby się bardziej z przedstawicielami SLD.

– Paradoksalnie chyba najłatwiej współpracowałoby nam się teraz w niektórych kwestiach z radnymi PiS-u, ponieważ w wymiarze społeczno--ekonomicznym to właśnie oni są najbardziej prospołeczni. Ale sami na listach wyborczych też będziemy mieli osoby identyfikujące się z prawicą – wyjaśnia.

Leśniak jest niepozorny, szczupły. Nie wygląda na osobę, która jak Lech Wałęsa wyjdzie na barykadę i stanowczym, pełnym ekspresji głosem porwie za sobą tłumy. Mówi cicho, jednostajnie, bez emocji. Jego spojrzenie często gdzieś ucieka. Potrafił jednak przekonać do siebie i oczarować krakowian oraz media. – Podstawowym błędem mediów było to, że skupiały się tylko na Tomaszu, a przecież inicjatywa „Kraków Przeciw Igrzyskom” była wysiłkiem zbiorowym, co pokazało referendum – podkreśla Beata Kowalska.

Potrzebę zrywu do aktywności społecznej Leśniak poczuł w 2012 roku po powrocie ze studiów w Anglii. Po ukończeniu socjologii na Uniwersytecie Jagiellońskim wyjechał na dwa lata do Essex, gdzie studiował politologię. Po powrocie rozpoczął studia doktoranckie w Instytucie Socjologii UJ. Oburzyła go polityka edukacyjna wiceprezydent Anny Okońskiej-Walkowicz, która chciała wprowadzić twarde rządy w stylu Margaret Thatcher.

Leśniak mocno zaangażował się w protesty przeciw cięciom w oświacie, likwidacji szkół, publicznych stołówek szkolnych i Młodzieżowych Domów Kultury. Wraz z innymi miejskimi aktywistami doprowadził do tego, że wiceprezydent Okońska-Walkowicz podała się do dymisji.

W październiku ubiegłego roku Leśniaka wraz z innymi społecznikami zaszokowało, że władze miasta bez szerszych konsultacji społecznych czy referendum porywają się na organizację zimowych igrzysk, co wiąże się z miliardowymi wydatkami. Tak powstała inicjatywa „Kraków Przeciw Igrzyskom”.

Leśniak jak mantrę powtarzał, że igrzyska zwykle kończą się dużo większymi kosztami niż początkowo się szacuje i wieloletnim zadłużeniem miasta-organizatora. Jego działanie okazało się skuteczne. Czy socjologiczna wiedza bardzo mu w tym pomogła? – Jego sukces w kampanii przeciw igrzyskom był łatwy do osiągnięcia, ponieważ ludzie nie chcieli tego wydarzenia w Krakowie. Stąd Leśniak miał łatwe zadanie i wykorzystał to – komentuje prof. Zbigniew Nęcki, psycholog społeczny z UJ.

Mieszkańcy ważniejsi od deweloperów

W roli prezydenta Leśniak przede wszystkim zabrałby się za porządkowanie edukacji. Przywróciłby publiczne stołówki w szkołach. Nie zamykałby placówek oświatowych, tylko zmniejszał klasy szkolne, aby polepszyć warunki nauczania.

Ma też pomysł na komunikację. Jego zdaniem miasto powinno mocniej postawić na transport zbiorowy, zachęcając kierowców do przesiadania się do tramwajów, autobusów czy na rower.

– Miasto to ograniczona przestrzeń. Jeżeli jest za dużo samochodów, to cierpią też sami kierowcy, którzy stoją w korkach. Trzeba prowadzić taką politykę, aby osoby, które nie muszą codziennie korzystać z aut, zachęcić do komunikacji zbiorowej czy jazdy rowerem – wyjaśnia.

Jednym z rozwiązań, jakie proponuje, jest obniżka cen biletów. – Paradoksalnie to mogłoby nawet zwiększyć wpływy do budżetu – uważa Leśniak.

Dla niego, jako osoby identyfikującej się z Zielonymi, bardzo istotna jest ekologia. Kandydat na prezydenta zauważa, że obecnie największym problemem są konflikty związane z zabudową terenów zielonych: Zakrzówka, parku Wincentego a Paulo, Młynówki Królewskiej, obszaru wokół fortu w Bronowicach. Sugeruje, aby władze miasta co roku rezerwowały część budżetu na wykupy terenów zielonych.

– Będziemy reprezentować w Radzie Miasta Krakowa mieszkańców korzystających z miejskich parków. Naszym zdaniem obecnie władze realizują interesy deweloperów – mówi Leśniak.

Urzędnicy i politycy, którzy chcieli organizować igrzyska przekonywali, że to niepowtarzalna szansa na wyrwanie z budżetu centralnego i unijnego dodatkowych pieniędzy na drogi, nowe linie tramwajowe, połączenia kolejowe i przyspieszenie tych inwestycji.

Prezydent Majchrowski po przegranym referendum wyliczał, że koło nosa może przejść ok. 3 mld zł.

Zdaniem Leśniaka inwestycji i ich dynamiki nie można uzależniać od organizacji dużych imprez. Uważa, że przydałaby się lepsza selekcja urzędników, którzy zabiegają o środki unijne. – Kraków pod tym względem wyglądał bardzo słabo w porównaniu z innymi miastami, nawet tymi, które nie organizowały Euro 2012. Przykładem jest chociażby Rzeszów – mówi.

Jest też wielkim zwolennikiem budżetu obywatelskiego, a więc decydowania przez mieszkańców o tym, na co wydawać część miejskich pieniędzy. Zostało to już wprowadzone.

Zdaniem Leśniaka budżet obywatelski mógłby jednak być większy i bardziej popularny, gdyby mieszkańcy mieli na ten temat większą wiedzę.

Dlatego podkreśla konieczność skuteczniejszej organizacji komunikacji na linii urząd-mieszkańcy.

Napisz do autora:
[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski