Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wygrał z chorobą i rywalami

Redakcja
Brązowy medalista mistrzostw świata w judo, wiślak Krzysztof Węglarz

   - Chorowałem przez kilkanaście miesięcy, nie mogłem startować w zawodach, ale regularnie uczęszczałem na treningi, a trener podtrzymywał mnie na duchu. Wierzyłem, że wrócę do sportu. I udało się - mówi 19-letni Krzysztof Węglarz, judoka Wisły Kraków, który podczas niedawnych mistrzostw świata juniorów w Budapeszcie zdobył brązowy medal w kategorii 81 kg.
   Pierwsze objawy choroby pojawiły się w 2002 roku podczas mistrzostw Polski juniorów. Zajął wtedy trzecie miejsce. Pod koniec roku choroba się rozwijała. Lekarze zabronili mu startów. Postanowił jednak, że się nie podda, że będzie walczył - już nie z rywalami, ale z własną słabością, już nie o medale, ale o powrót do sportu...
   Przygodę na tatami rozpoczął w pierwszej klasie Szkoły Podstawowej nr 66 w Skotnikach, gdzie otwarta została sekcja judo. - Na judo namówili mnie rodzice. Dlaczego właśnie judo, a nie na przykład piłka nożna? Mama nie przepada za piłką, kiedyś była lekkoatletką Wawelu, biegała na 1500 metrów. Tato nie miał nic wspólnego ze sportem, brat krótko zajmował się judo - _wspomina.
   W Skotnikach trenował 3 lata pod okiem Ukraińca Aleksandra Horbatyuka (obecnie w Wiśle szkoli grupy młodzieżowe), gdy sekcja się rozpadła trafił do Wisły, gdzie najpierw prowadził go Krzysztof Wojdan, a od 2000 roku zajmuje się nim Marek Tabaszewski. Lepiej nie mógł trafić. W ciągu 150 lat pod wodzą Tabszewskiego wiślacy sięgnęli po około 150 medali w MP we wszystkich kategoriach wiekowych.
- Moi podopieczni startowali w igrzyskach olimpijskich, mistrzostwach świata i Europy, ale nigdy nie zdobyli medalu. Ten, Krzysztofa, jest pierwszy - mówi Tabaszewski. I dodaje: - Gdyby nie ta choroba byłby wcześniej medalistą.
   Węglarz uchodzi za wielką nadzieję polskiego judo.
- To talent na miarę Nastuli i Legienia. Może zrobić wielkie wyniki, jeśli tylko nie będzie miał problemów ze zdrowiem. Ma wszystko, czego potrzebuje judoka: siłę, szybkość, technikę. Jest zawodnikiem kompletnym, choć oczywiście trzeba nad nim pracować. Wymienione cechy można wyrobić poprzez trening. Krzysztof ma też cechy wolicjonalne, których nie da się wytrenować, bo charakteru się nie zmieni. Jest walczakiem, prawdziwym "zbójem" na tatami - podkreśla jego trener.
   By wystąpić w Budapeszcie młody zawodnik musiał wygrać rywalizację o miejsce w reprezentacji w turniejach kwalifikacyjnych kat. A. Wziął udział w czterech turniejach. Wygrał w Paksie (Węgry), był trzeci w Berlinie, zajął siódmą lokatę w Cetniewie (startował tam zaledwie tydzień po występie na Węgrzech) i odpadł w I rundzie w Lyonie (zdyskwalifikowany za niedozwolony rzut).
   We wrześnie nie wystawiono go w ME w Sofii, bo imprezą priorytetową dla niego były październikowe MŚ w Budapeszcie. W stolicy Bułgarii wystąpił Wiktor Tworzydło (MOSiR Bochnia), z którym w tym roku przegrał w finale MP juniorów w Koszalinie, ale nic nie zdziałał. Węglarz, jak sam przyznaje, do stolicy Węgier jechał po medal.
- Wszyscy trenerzy mówili, że jest to możliwe - podkreśla.
   W Budapeszcie krakowianin stoczył w eliminacjach trzy zwycięskie pojedynki. Najtrudniejsza była dla niego pierwsza walka, z Azerem Raminem Achmadowem.
- Pierwsze walki są dla mnie zawsze najgorsze, bo muszę być dobrze rozgrzany. Pojedynek z Azerem kosztował mnie bardzo dużo energii. Rywal okazał się najlepszy z tych, z którymi walczyłem w eliminacjach. Po repasażach zajął piąte miejsce - zauważa.
   W półfinale wiślak przegrał z Rosjaninem Jereklem Kapolianim.
- On wcześniej wygrał dwa lub trzy turnieje kategorii A, między innymi w Berlinie, gdzie byłem trzeci. Wszystkie walki wygrał przed czasem. Podobnie było w Budapeszcie. Miałem pewien respekt wobec niego, ale podszedłem do walki na luzie, bo nie miałem nic do stracenia. Okazało się, że nie był nie do pokonania. Trochę zabrakło szczęścia. Przez większą część walki prowadziłem na koka, ale on mnie skontrował. Kiedyś walka w parterze mogła trwać 10 sekund, teraz dłużej. Rosjanin w ten sposób zyskiwał na czasie - relacjonuje swój występ. - Krzysiek mógł wygrać, bo rywal był pasywny. W pewnym momencie Kapoliani nagle zwrócił się do trenera, co ma robić dalej. Po walce podeszli do nas rosyjscy trenerzy i pytali, skąd wzięliśmy takiego zawodnika, mówili, że jest świetny - podkreśla Tabaszewski.
   W pojedynku o "brąz" Węglarz spotkał się z Gruzinem Grigorim Szindżikaszwilim (mistrzem Europy z Sofii; Kapoliani nie startował).
- Była to bardzo ciężka walka. Rywal był bardzo silny. Na początku osiągnąłem sporą przewagę, potem ona stopniała, ale prowadziłem jedną koką i tak się skończyło -_ wspomina.
   Wiślak w tym roku kończy wiek juniora. W nowym będzie walczył w wyższej kategorii - 90 kg. Zwykle waży 85-86 kg, więc przed zawodami musiał zbijać wagę. Na początku września wystąpił w ogólnopolskim turnieju klasyfikacyjnym właśnie w kategorii 90 kg i wygrał wszystkie walki przed czasem.
   Węglarz jest studentem I roku na AWF w Krakowie. Sport i nauka zajmują mu sporo czasu, zbyt wiele wolnego czasu. Jego hobby to... układanie puzzli. Zapewne do tego trzeba mieć taką samą cierpliwość jak do tysięcznych powtórzeń rzutów i padów na tatami. JERZY FILIPIUK

Największe sukcesy

Sekcji judo Wisły...
   1967 ME sen., Luksemburg: srebro Czesław Łaksa
   1970 ME jun. mł., Bordeaux: złoto Wojciech Dworczyński
   1971 ME juniorów, Neapol: brąz Wojciech Dworczyński i Jerzy Wołocz
   1976 MŚ młodzieży, Madryt:
brąz Henryk Hałabuda
   2004 MŚ juniorów, Budapeszt: brąz Krzysztof Węglarz
...i Krzysztofa Węglarza
1999 brąz MP młodzików
2000 złoto MP juniorów mł.
złoto DMP juniorów mł.
2001 złoto MP juniorów mł.
złoto turniej nadziei olim.
srebro DMP juniorów
2002 brąz MP juniorów
2004 srebro MP juniorów
brąz MŚ juniorów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski