Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wygrał z czasem i Anglią

Krzysztof Kawa, Sao Paulo
Mundial 2014. To był wielki mecz Luisa Suareza, który miesiąc temu przeszedł zabieg artroskopii, a jednak zdołał zagrać w MŚ i to jak!

Urugwaj – Anglia 2:1 (1:0)

Bramki: 1:0 Suarez 39, 1:1 Rooney 75, 2:1 Suarez 85.

Sędziował: Carlos Velasco Carballo (Hiszpania). Żółte kartki: Godin – Gerrard. Widzów: 62 575.

Urugwaj: Muslera – Pereira, Godin, Gimenez, Caceres – Gonzalez (78 Fucile), Rios, Rodriguez, Lodeiro (67 Stuani) – Suarez (87 Coates), Cavani.

Anglia: Hart – Johnson, Cahill, Jagielka, Baines – Gerrard, Henderson (87 Lambert), Sterling (65 Barkley), Welbeck (71. Lallana) – Sturridge, Rooney.

Były łzy i mnóstwo wzruszeń. TAKIE historie i TAKIE powroty tworzą historię futbolu. Być może Urugwaj niczego nie zwojuje podczas mistrzostw świata w Brazylii, ale dwa gole Luisa Suareza strzelone Anglii zostaną w naszej pamięci na zawsze.

Każdy, kto przeszedł artroskopię kolana, wie, że wyczyn, jakiego dokonał w czwartkowy wieczór w Sao Paulo napastnik Liverpoolu graniczy z cudem. To dowód na to, że medycyna i fizykoterapia przekraczają kolejne granice. A dzięki nim czynią to także wirtuozi futbolu.

Suarez zachwycał przez cały, zakończony w maju sezon Premier League, zdobył w nim 31 goli. Ale gdy w ostatniej kolejce doznał kontuzji łąkotki, wydawało się, że do Brazylii będzie mógł pojechać wyłącznie w charakterze widza. Gdy przed ponad dwudziestoma dniami opuszczał szpital na wózku, sanitariusze z trudem torowali mu drogę do ambulansu wśród dziennikarzy i tłumu, jaki przyszedł go zobaczyć.

W dniu, w którym dokonano zabiegu, serwisy telewizyjne w Urugwaju przekazały o nim wiadomość na pierwszym miejscu, przed informacją o dymisji ministra przemysłu. Piłkarz w odpowiedzi... opublikował ogłoszenie w gazecie „Ovacion”: „Dziękuję za okazywane wsparcie. Nie martwcie się – polecę do Brazylii. Teraz muszę pracować bardzo ciężko, aby wrócić do pełnej dyspozycji, tak bym mógł pomagać kolegom!”.

Dotrzymał słowa i wygrał wyścig z czasem tak jak Arturo Vidal z Chile, który także miał uraz łąkotki, a w środę na Maracanie rozegrał wielką partię przeciw Hiszpanii. Inny z wielkich kontuzjowanych, Kolumbijczyk Radamel Falcao, musiał zrezygnować z udziału w turnieju, bo więzadeł krzyżowych nie sposób wyleczyć nawet w kilka miesięcy. Tak daleko medycyna jeszcze nie zaszła, niestety.

Suarez nie był gotowy do gry z Kostaryką i Urugwaj poniósł klęskę. Tak, klęskę, bo nie przyjechał na mundial, by przegrywać mecze z takimi drużynami. Zespół Oscara Tabareza, co z tego, że reprezentujący niewielki naród, to przecież czwarta ekipa poprzednich mistrzostw świata, ale także półfinalista rozegranego całkiem niedawno, bo przed rokiem Pucharu Konfederacji.

Historia Suareza przykryła wszystko inne, a przecież to powinna być opowieść o całej drużynie. Mogłoby się w niej znaleźć miejsce na przykład dla Edinsona Cavaniego, który ze Stevena Gerrarda uczynił największego przegranego meczu. Albo dla Jose Gimeneza, 19-letniego mundialowego debiutanta z Atletico Madryt, którego Tabarez nie zawahał się wstawić do pierwszego składu, a ten odpłacił mu się z nawiązką.

Tabarez, człowiek instytucja w swoim kraju, choć nie jest człowiekiem skorym do wzruszeń, podkreślał w emocjonalnym wystąpieniu na konferencji prasowej, że ten sukces ma wymiar symboliczny. Urugwajczykom udało się bowiem wygrać podczas mistrzostw świata z europejską drużyną po raz pierwszy od 44 lat.

Anglicy, którzy tak jak rywale przegrali pierwszy mecz w Brazylii, walczyli w Sao Paulo o wszystko albo nic. Wayne Rooney wreszcie doczekał się swojego pierwszego gola w karierze na mistrzostwach świata, lecz Wyspiarze, mając w garści 1:1, wynik, który stawiał ich w znacznie bardziej uprzywilejowanej sytuacji niż Urugwaj przed ostatnią rundą spotkań grupowych, postanowili pójść na całość.

Skończyło się dla nich źle, bo po raz drugi Gary Cahill nie upilnował Suareza. – Daliśmy z siebie 110 procent, a i tak okazało się to za mało – przyznał stoper Chelsea po wielkim widowisku na Corinthians Arena.

Zlatan Ibrahimović, który zasiadł na trybunach obok arabskiego właściciela Paris Saint Germain Nassera al-Khelaifiego, nie mógł sobie wybrać lepszego momentu, by zaistnieć tuż po przylocie do Brazylii.

Emocje Suareza

– Nawet nie potraficie sobie wyobrazić, jaki jestem szczęśliwy – mówił po meczu Luis Suarez. – Kiedy pod koniec meczu zobaczyłem, że piłka poleciała w moim kierunku, starałem się opanować nerwy i strzeliłem na bramkę, wkładając w to całe serce.

Nadal do mnie nie dociera, że strzeliłem dwa gole. Jeszcze kilka dni temu nie pomyślałbym, że to możliwe. Chciałbym podziękować mojej żonie i dwójce moich dzieci, bo to był dla nas trudny okres, a cały czas byli ze mną. Chcę także złożyć hołd naszemu fizjoterapeucie Walterowi Ferreirze, który zajmował się mną po operacji. Dziękuję kolegom z kadry, bo ich życzliwość wobec mnie była niesamowita. I urugwajskim kibicom, którzy także we mnie wierzyli.

Po porażce z Kostaryką spadło na nas wiele słów krytyki, ale zarówno ja, jak i koledzy z reprezentacji nie przejmowaliśmy się tym, lecz robiliśmy swoje. Przed meczem z Anglią powiedziałem, że marzyłem o występie w tym spotkaniu. Nadzieja, że tak się stanie, dodawała mi sił. Zagrałem jeden z najlepszych meczów w życiu. Chciałbym teraz dowiedzieć się, co myślą ci ludzie w Anglii, którzy wyśmiewali mnie przez ostatnie lata.

Po meczu powiedziałem Gerrardowi, żeby zapomniał o tym meczu i szedł do przodu. To był dla niego trudny moment, nie chciałem, by tak cierpiał. To najlepszy piłkarz, z jakim przyszło mi kiedykolwiek grać. (KRZYK)

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski