Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wygrała z Woźniacką paczkę żelków

AGA
Agnieszka Radwańska awansowała na 12. miejsce w rankingu WTA Fot. Michał Klag
Agnieszka Radwańska awansowała na 12. miejsce w rankingu WTA Fot. Michał Klag
W Porsche Open w Stuttgarcie dotarła Pani do półfinału, w którym przegrała z Karoliną Woźniacką. Jakie są Pani wrażenia z turnieju?

Agnieszka Radwańska awansowała na 12. miejsce w rankingu WTA Fot. Michał Klag

ROZMOWA. Krakowska tenisistka AGNIESZKA RADWAŃSKA jest zadowolona z występu w Stuttgarcie

 

- Na pewno był to lepszy mój start na kortach ziemnych niż przed rokiem. Imprezę w Stuttgarcie traktuję jako przetarcie przed dwoma następnymi, dużymi turniejami w Madrycie i Rzymie. Pula nagród pierwszego z nich, na który wylatuję we czwartek, to aż 4,5 miliona dolarów. W drugiej do wygrania są 2 miliony.

- Najtrudniejszy Pani mecz w Stuttgarcie?

- Przegrany półfinał, przegrany mecz zawsze jest najtrudniejszy. Nie było łatwo w ćwierćfinale z Niemką Barrois. Prawie dwie godziny spędziłam na korcie. Sety były "na stykach", wygrałam nieznacznie.

- Wcześniejsze drugie zwycięstwo nad Włoszką Francescą Schiavone, aktualną mistrzynią Rolanda Garrosa, sprawiło, że polubiła ją Pani jako rywalkę?

- Nadal nie lubię z nią grać! (śmiech). Fakt, pokonałam ją dwa razy w krótkim czasie. Pojedynek w Miami był bardzo podobny do tego ze Stuttgartu, zmieniła się tylko nawierzchnia kortu.

- Czym Karolina Woźniacka wygrała półfinał?

- Przede wszystkim to ja nie wykorzystałam okazji, które się nadarzały na przełamanie. Szczególnie pamiętam, że przy stanie 4-4, kiedy Karolina serwowała, prowadziłam 40-0. W takim meczach, jeśli marnujesz takie okazje, to później przegrywasz. Tak się stało. Pojedynek był wyrównany, miałam swoje szanse, ale nie udało się ich zamienić na punkty.

- Jak zwykle grałyście o kolację: wygrywający zaprasza?

- Tym razem o wielką paczkę żelków! (śmiech) Tak wielką, jaką można kupić na lotnisku. Mecz zakończył się dość późno, na drugi dzień wracałam do Krakowa, więc nie było okazji pójść na kolację. Może w Madrycie wybierzemy się gdzieś wspólnie.

- Zaskoczyło Panią końcowe zwycięstwo Niemki Julii Goerges?

- Wynik zupełnie mnie nie zdziwił. Finału nie oglądałam, ale widziałam jej półfinał z Australijką Stosur i wcześniejsze mecze, w których Niemka grała bardzo dobrze. To, że miała trochę niższy ranking niż czołowe zawodniczki, nie miało tu znaczenia. Zasłużenie wygrała cały turniej.

- Kontuzja stopy to już wspomnienie?

- Blizna daje się we znaki szczególnie, kiedy zmieniam nawierzchnię kortów. Czuję stopę, kiedy ślizgam się na korcie ziemnym. Ta nawierzchnia jest najgorsza. Korty twarde są gorsze dla kolan, ale tu się nie ślizgam, a biegam.

- Po raz pierwszy od ponad roku zagrała Pani bez naszywki na koszulce promującej miasto Kraków...

- To dość skomplikowana sytuacja. Wolę się nie wypowiadać na ten temat. Sprawa jest w toku.

- Wycofałyście się z Danielą Hantuchovą z debla w Stuttgarcie ze względu na kontuzję Słowaczki. To coś poważnego?

- Daniela grała w Pucharze Federacji w weekend przed turniejem Porsche Open. W ciągu dwóch dni spędziła na korcie ponad sześć godzin, bo grała singla i debla. Później miała ciężki pojedynek singlowy z Samanthą Stosur. Naciągnęła mięśnie łydki i stwierdziłyśmy, że lepiej odpuścić debla w Stuttgarcie, żeby zagrać w Madrycie i Rzymie.
 

- Awansowała Pani na 12. miejsce w rankingu WTA. Tato zapowiada, że niebawem może Pani wejść do czołowej "5". To możliwe?

- Tak naprawdę najwięcej zależy od turniejów wielkoszlemowych. Tu jest najwięcej punktów do zdobycia, a ja na przykład na Roland Garros mam niewiele do obrony. Czołowa "15" jest bardzo wyrównana, wszystko szybko się zmienia. Zobaczymy, jak zagram w kilku najbliższych tygodniach.

Rozmawiała Agnieszka Bialik

Awans Urszuli

Urszula Radwańska w I rundzie turnieju w portugalskim Estoril (pula nagród 220 tys. dolarów) wygrała z rozstawioną z numerem czwartym Anastasiją Sevastovą 5-7, 7-6, 6-1. Łotyszka w zeszłym roku wygrała ten turniej. Młodsza z sióstr gra w Portugalii od razu w turnieju głównym dzięki tzw. "zamrożonemu rankingowi" sprzed kontuzji kręgosłupa z ubiegłego roku. Krakowianka (140. w rankingu) nie była faworytką pojedynku z Łotyszką (37.), a mimo to odniosła cenne zwycięstwo. Kolejną rywalką Polki będzie Szwedka Johanna Larsson. Wcześniej Urszula w parze z Chorwatką Petrą Martić przegrały z Mervaną Jugić-Salkić (Bośnia i Hercegowina) oraz Dariją Jurak (Chorwacja) 0-6, 6-7.

(AGA)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski