Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wygrane bitwy, przegrane wojny

Redakcja
Dla Dworów Unii Oświęcim miał być to sezon wielkiego triumfu. Działaczom udało się zmontować skład najsilniejszy od kilku lat. Mistrzowie Polski mieli być wizytówką polskiego hokeja na arenie międzynarodowej. Tymczasem oświęcimianie wygrywają bitwy, ale przegrywają wojny. Pożegnali się już z Pucharem Polski, Pucharem Kontynentalnym, a ostatnio - już w ćwierćfinale - z Interligą, a przecież w tych rozgrywkach byli liderem po rundzie zasadniczej. We wtorek prezes Dworów Kazimierz Woźnicki usiadł z trenerami, by znaleźć przyczyny takiego obrotu sprawy.

Dworom Unii pozostała już tylko obrona mistrzostwa kraju

    - Panie prezesie, czy znaleźliście przyczynę tegorocznych niepowodzeń?
    - Stosownie dobrane słowo "niepowodzenie", bo o porażce nie może być jeszcze mowy. Przed nami najważniejszy cel, czyli obrona mistrzowskiej korony.
    - Ale plany były bardziej ambitne. Udział w finale Pucharu Polski, Pucharu Kontynentalnego i wreszcie Interligi. Tymczasem?
    - Zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że będzie to dla nas trudny sezon. Jednak liczyliśmy, że dysponując kadrą 28 zawodników podołamy wyzwaniu. Niestety, przeliczyliśmy się. W tym sezonie zawodnicy znaleźli się jakby w innym wymiarze. Cały czas tylko graliśmy i podróżowaliśmy. Nie było czasu na trening czy wreszcie odpoczynek.
    - Przed sezonem trener kadry narodowej Wiktor Pysz powiedział, że ten sezon będzie przede wszystkim wyzwaniem dla szkoleniowców, którzy muszą okazać się dobrymi strategami...
    - Na dzisiaj nie umiem odpowiedzieć, czy Karel Suchanek zdał hokejową maturę w polskim wydaniu. Pewnych rzeczy nie dało się przewidzieć.
   - Czy jednak nie podeszliście do spotkań z Acroni Jesenice zbyt nerwowo?
    - W sporcie istnieje coś takiego, że z jednym zespołem gra się lepiej z innym gorzej. Być może Acroni należało do tych zespołów, które nam "nie leżą". Miałem jednak okazję być na ostatnim meczu w Słowenii. Jesenice to zaledwie 14 tys. miasteczko, bazujące na swoich wychowankach, a jeszcze wielu zawodników tego klubu musi grać w innych drużynach. Skoro w krajowym garniturze potrafili nas pokonać, to znaczy, że mają lepiej zorganizowane szkolenie w tym także młodzieży. To też jest dla nas punkt do przemyśleń.
    - Poruszył pan problem wychowanków i szkolenia młodzieży, ale przecież są jeszcze obcokrajowcy, którzy powinni stanowić o sile zespołu. Co roku mówi się o sprowadzaniu dwójki, ale z najwyższej półki i nic z tego nie wychodzi...
    - Gdzie takich zawodników szukać i ile kosztują dobrze wiemy. Hokeiści wielkiego formatu wolą grać teraz w Rosji.
    - Jak na tegoroczne niepowodzenia reaguje strategiczny sponsor?
    - Oczywiście, że nie ma powodów do zadowolenia, chociaż w Pucharze Kontynentalnym plan minimum zrealizowaliśmy, awansując do półfinału. Szkoda, bo drugi w historii klubu finał był w zasięgu ręki. Gdybyśmy się jednak do niego zakwalifikowali, to dwa dni po powrocie z PK, musielibyśmy grać Interligę i nawet z teoretycznie najłatwiejszym rywalem, jakim byłby w wyniku szczęśliwego zbiegu okoliczności chorwacki Medveszczak Zagrzeb, moglibyśmy przegrać. Co do Pucharu Polski, to szkoda, że daliśmy się namówić do gry w półfinale bez kadrowiczów. Niby w Podhalu i Unii nie było po 5 zawodników, ale nasze ubytki były większe. Niech nikt nie liczy na to, że z powodu niepowodzeń w Interlidze w Oświęcimiu "pospadają głowy". Musimy w spokoju przygotować się do batalii i mistrzostwo Polski, a nie da się ukryć, że drużyna przechodzi kryzys. Dwa lata temu mieliśmy cięższy, kiedy przez dwa miesiące nie mogliśmy wygrać meczu, a w play off Katowice były bliskie odebrania nam krajowego prymatu. Wtedy uratował nas właśnie spokój.
    - Tychy oficjalnie mówią, że w przyszłym roku nie interesuje ich Interliga, bo jest to zbyt kosztowa impreza.
    - Być może gdybyśmy sobie w tym roku odpuścili Puchar Kontynentalny, który w zasadzie zamyka się dwoma turniejami, zmęczenie byłoby mniejsze. Nie ma odwrotu od Interligi, bo zamykając się na krajowym podwórku, nie podniesiemy poziomu. Interliga gra cały rok, ale nie chcę dzisiaj składać żadnych deklaracji, że w przyszłym sezonie nie wystartujemy w Pucharze Kontynentalnym. Po MŚ usiądziemy do rozmów z przedstawicielami federacji uczestników ligi międzynarodowej i postaramy się tak ułożyć kalendarz gier, żeby był czas na mecze, trening i odpoczynek.
   Rozmawiał:
jerzy zaborski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski