Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wyjątkowa zbrodnia

Redakcja
Rozmowa z dr. hab. PAWŁEM MACHCEWICZEM, dyrektorem Biura Edukacji Publicznej Instytutu Pamięci Narodowej, historykiem badającym mord w Jedwabnem

- Czy dzisiaj historycy wiedzą znacząco więcej na temat zbrodni w Jedwabnem niż kilka czy kilkanaście miesięcy temu?

   - Nasza wiedza posunęła się w sposób dość istotny, ale nie tyle na temat wydarzeń w samym Jedwabnem, co w całym regionie łomżyńskim. Wiemy obecnie sporo o działaniach Niemców na tamtym terenie w lecie 1941 roku, a także o zachowaniach polskiej ludności wobec swoich współmieszkańców narodowości żydowskiej w wielu miejscowościach. Dzięki temu, że mamy szerszy ogląd sytuacji, łatwiej nam, historykom, ocenić to, co się działo w Jedwabnem 10 lipca 1941 r.
   - Czy zatem na tle zachowań ludności polskiej mieszkającej w okręgu łomżyńskim zbrodnia jedwabieńska była czymś wyjątkowym, czy może czymś zgoła "normalnym"?
   - Wyjątkowym. Moim zdaniem jednak, zbrodnię w Jedwabnem należy łączyć z mordem dokonanym na Żydach trzy dni wcześniej w Radziłowie. Obie te zbrodnie są pod kilkoma względami wyjątkowe. Po pierwsze - ze względu na liczbę ofiar; w jednej i drugiej miejscowości zamordowano większość żydowskich mieszkańców. I w Radziłowie, i w Jedwabnem zginęło po kilkaset osób. Po drugie - mordu dokonano poprzez spalenie w stodole. Po trzecie - udział Niemców w zbrodni w Jedwabnem i Radziłowie był mniejszy niż w wielu innych miejscowościach w Łomżyńskiem, gdyż ograniczył się do inspiracji, a nie - jak gdzie indziej - do czynnego wykonawstwa. W wielu natomiast miejscowościach w regionie łomżyńskim Polacy często przyłączali się do mordów na Żydach przeprowadzanych przez Niemców.
   - Dlaczego Niemcy w Jedwabnem i Radziłowie zachowywali się w inny sposób?
   - Prostej i bezdyskusyjnej odpowiedzi na to pytanie nie ma. Postawiłbym jednak hipotezę, że zarówno w Radziłowie, jak i w Jedwabnem Niemcy postawili sobie za cel zainspirować Polaków do dokonania masowego mordu na Żydach. W większym stopniu jest to udokumentowane w przypadku Radziłowa niż Jedwabnego. Odnoście zbrodni w Radziłowie mamy znacznie więcej dokumentów, zarówno sądowych (doszło do 8 spraw karnych, podczas których sądzono polskich współsprawców zbrodni), jak i dysponujemy wieloma relacjami Żydów. Pokazują one, że Niemcy podżegali Polaków do zbrodni. W przypadku Radziłowa można z dużą pewnością stwierdzić, że mieliśmy do czynienia z czymś, co w niemieckiej terminologii jest określane, jako "akcje samooczyszczające".
   - W Jedwabnem i Radziłowie wymordowano po kilkaset osób. Jak mogło do tego dojść?
   - Kardynalnym błędem przy próbach zrozumienia tamtych zbrodni jest zapominanie o ówczesnych realiach. Był to czas wszechobecnego gwałtu i bestialstwa. Przypomnę, że ze zbrodnią podobnego typu, równie trudno wyobrażalną i równie okrutną, mieliśmy do czynienia, gdy ukraińscy chłopi wymordowali dziesiątki tysięcy polskich sąsiadów na Wołyniu i w Galicji Wschodniej. Nie wolno też zapominać o specyfice regionu. Już w latach 30. dochodziło tam do wielu akcji antyżydowskich, bojkotowano żydowskie sklepy, co nieraz przeradzało się w napaść fizyczną. Wojna jedynie spotęgowała oraz wyzwoliła i tak silny antysemityzm w Łomżyńskiem. Kolejną istotną kwestią, którą trzeba brać pod uwagę, jest to, że tereny te znajdowały się od 21 miesięcy pod okupacją sowiecką. Z pewnością zaostrzyła ona stosunki między Polakami a Żydami. Wielu Polaków obwiniało Żydów o współpracę z sowiecką administracją. Motyw zemsty za okupację sowiecką występował na tych terenach w trakcie pogromów w czerwcu i lipcu 1941 r. Zaraz po wycofaniu się Sowietów - w wyniku ofensywy niemieckiej - doszło do pojedynczych samosądów na Żydach współpracujących z okupantem sowieckim (w wielu miejscowościach ich ofiarami padali także polscy zwolennicy sowieckiej władzy). Szybko jednak gwałty te zaczęły się rozszerzać i niechęć za okres okupacji sowieckiej przenosiła się na całą społeczność żydowską, w ogromnej większości Bogu ducha winnych ludzi. Z takim zjawiskiem mieliśmy do czynienia w całym regionie łomżyńskim.
   - Czy mamy szansę poznać kiedykolwiek w miarę precyzyjną liczbą zabitych w Jedwabnem?
   - We wrześniu tego roku ma się ukazać publikacja IPN zawierająca m.in. dokumenty dotyczące tego terenu i tej problematyki. Próbę oszacowania liczby zamordowanych przyniesie jeden z tekstów zawartych w naszym opracowaniu. Jego autor Marcin Urynowicz ocenia, że w Jedwabnem w 1939 r. mieszkało około 1000 Żydów. Po wybuchu wojny część z nich opuściła miasteczko, przybyli za to uchodźcy z innych terenów; 10 lipca 1941 r. w Jedwabnem mogło być też około 1000 Żydów. Wiadomo, że zginęło ich kilkuset, ale obawiam się, że dokładnej liczby zamordowanych nie poznamy nigdy.
   - Ilu z nich uratowało się 10 lipca?
   - Tego dnia nie zostało wymordowanych od kilkudziesięciu do stu Żydów przebywających wówczas w Jedwabnem, bowiem mniej więcej tyle osób przebywało później w getcie utworzonym w tej miejscowości.
   - Czy w archiwach niemieckich, rosyjskich, polskich, amerykańskich czy żydowskich mogą odnaleźć się dokumenty, które pozwoliłyby na lepsze poznanie tragedii jedwabieńskiej?
   - Nigdy tego nie można wykluczyć. Najbardziej wiarygodne byłyby dokumenty z lat 40. Na razie odwołujemy się np. do wiedzy na temat działalności specjalnych oddziałów niemieckich złożonych z funkcjonariuszy policji bezpieczeństwa, których zadaniem**było inspirowanie i organizowanie mordów na Żydach. Znany jest dokument niemieckiego dowódcy Einsatzgruppen B Arthura Nebego, który mówi o utworzeniu czterech takich grup w Generalnym Gubernatorstwie na początku lipca 1941 r. Jedna z nich, dowodzona przez Wolfganga Birknera, operowała w okolicach Białegostoku. Inne źródła wskazują na to, że grupa dowodzona przez Hermanna Schapera była prawdopodobnie 7 lipca w Radziłowie, a być może trzy dni później w Jedwabnem. Ale są to tylko hipotezy, które być może znajdą kiedyś potwierdzenie w źródłach. Prawdopodobnie jednak musimy się pogodzić z tym, że nigdy do końca nie poznamy roli Niemców w zbrodni jedwabieńskiej. Oznacza to, że nie będziemy mieli pewności, czy np. byli obecni przy gnaniu Żydów do stodoły, czy byli pod stodołą.
Rozmawiał: WŁODZIMIERZ KNAP

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski