Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wyjątkowy kocur Hator

Sylwia WójtowiczOpr. (MAT)
Fot. Archiwum autorki
Pełen charyzmy i kociej magii Rademenes, spełniając życzenia Dariusza, powierzał jego los zaklęciu: „Hator! Hator! Hator!”. Tyle fabuła serialu dla młodzieży. Ja również połączyłam swój los z tym słowem.

Jestem szczęśliwą posiadaczką wyjątkowego kocura o pięknym, zakończonym wygłosowym „r” imieniu egipskiej bogini nieba. Chwileczkę: to Hator jest moim panem i władcą. Zagorzała psiara, oddałam swoje serce kotu. I nie żałuję popełnionego mezaliansu. Niezbadane są ścieżki naszych przyjaźni.

Rzeczony sierściuch rasy europejskiej i maści biało-burej (czyt. dachowiec) nie jest może faraonem, ale „królem życia”, radosnym, umiejącym kokietować i manipulować (w słusznej sprawie) sybarytą.

Ma wielkie, pędzlowate uszy, dłuuugie nogi , dobre serce i szlachetny charakter. Charakterek również. Zanim wybrał sobie mnie na swoją panią, towarzyszkę zabaw i powierniczkę kocich sekretów, odwiedził z panem 13 innych domostw. Zakochaliśmy się w sobie „od pierwszego wejrzenia”. O dziwo, nie jest to związek toksyczny.

Jak przystało na niebiańskie bóstwo, lubi bujać z głową w chmurach i przychylać je zaufanym, godnym ludziom. Nieskromnie powiem - mnie osobiście. Jestem z wzajemnością rozpieszczana przez zwierzynka. Czuję jego wsparcie fizyczne (najlepszy terapeuta rwy kulszowej), psychiczne (empatia w momencie odchodzenia bliskich) i uczuciowe: odsłonięty brzuszek z krawatem, misiami i innymi plamkami - to symbol dozgonnego zaufania.

Nie mogę go zawieść. Hator zasługuje nie tylko na wikt i opierunek, na wspólne harce, ale i na szacunek i miłość, które od niego otrzymałam. To on nauczył mnie dystansu do toksycznych miejsc, ludzi, wydarzeń. Wzajemnie zaakceptowaliśmy naszą oryginalność i wrażliwość. Słowem: dobraliśmy się jak w korcu, a może w miseczce...

Atrybutami wielkiej przodkini (co prawda krowy) mojego łajdusa są lustro, menat (w starożytnym Egipcie - naszyjnik z koralików, używany jako amulet - przyp. red.) i sistrum (instrument muzyczny - przyp. red.). W czasie zabawy Hator przypomina małego cielaczka, np. kiedy przede mną ucieka w zieloność trawy, którą regularnie spożywa (związek z parzystokopytnymi zachowany). Luster unika - wie dobrze, że jest wyjątkowo piękny. Obróżek, szelek i smyczy nie nosi. Targa, niszczy, chowa. Uwielbia muzykę. Nie gra na sistrum, ale z wdziękiem biega po całym domu w rytm rocka i bluesa, śpiewa sikorkom i wróblom za oknem. Zaklina je tańcem, w czasie którego myje okno.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski