MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wyjazd nad morze

Redakcja
PLAY-OFF: MMKS PODHALE - STOCZNIOWIEC GDAŃSK 4-2 (0-1, 3-0, 1-1)

0-1 Ziółkowski 4, 1-1 D. Kapica 29, 2-1 Różański 33, 3-1 Kmiecik 34, 4-1 D. Kapica 47, 4-2 Wróbel 53. Sędziował Zbigniew Wolas. Kary: 12-18 min (w tym 10 min dla Chmielewskiego za niesportowe zachowanie). Widzów: 1000. Stan play-off (do trzech zwycięstw): 2-2.

MMKS Podhale: Rajski - Kapica, Łabuz, Baranyk, K. Bryniczka, Różański - Cecuła, Dutka, Kmiecik, Kolusz, D. Kapica - Sulka, W. Bryniczka, Michalski, Neupauer, Bomba oraz Szumal, Puławski.

Stoczniowiec: Odrobny - Kostecki, Mateusz Rompkowski, Janecka, Maciej Rompkowski, Skutchan - Smeja, Kabat, Jankowski, Ziółkowski, Strużyk - Skrzypowski, Kwieciński, Wróbel, Chmielewski, Drzewiecki oraz Kantor.

Hokeiści MMKS Podhale Nowy Targ pokonali po raz drugi Stoczniowca i wyrównali stan rywalizacji, której stawką jest prawo gry o 5. miejsce. Ostateczne rozstrzygnięcie w tej parze poznamy jutro w Gdańsku.

We wczorajszym spotkaniu goście już w 4 min objęli prowadzenie po niesygnalizowanym uderzeniu Ziółkowskiego tuż sprzed linii niebieskiej, po którym krążek wylądował w okienku bramki. Gospodarze próbowali odrobić straty, ale ich ataki był bardzo nieskładne. Za to gdańszczanie w 16 min mogli podwyższyć prowadzenie, bowiem po faulu Dutki na Jankowskim mieli rzut karny. Egzekwował go sam poszkodowany, ale górą w tym starciu był Rajski. "Szarotki" do głosu doszły w drugiej części gry, a szczególnie w ostatnich 11 minutach w których zaaplikowali rywalom trzy trafienia. Najpierw D. Kapica dobił strzał Kolusza, potem Różański wykorzystał podanie zza bramki Baranyka, aż wreszcie Kmiecik uderzył z pięciu metrów, "guma" odbiła się od poprzeczki i wpadła za plecy Odrobnego.

Kiedy w 47 min D. Kapica zdobył czwartą bramkę, wydawało się, że nowotarżanie mają to spotkanie pod kontrolą. Tymczasem wystarczyła chwila nieuwagi podczas gry w przewadze i w 53 min Wróbel pokonał Rajskiego. Minęło kilka sekund i przyjezdni mieli świetną okazję na bramkę kontaktową. Po raz drugi bowiem Jankowski wykonywał rzut karny, ale znowu nie dał rady bramkarzowi Podhala.

- O pierwszej tercji najlepiej zapomnieć. Nic nam nie wychodziło. Na drugą już wyszła całkiem inna drużyna i to przełożyło się na bramki. Niepotrzebnie w trzeciej tercji zrobiliśmy sobie nerwówkę - powiedział trener Podhala, Jacek Szopiński. - W pierwszej tercji mogliśmy sobie wypracować solidną zaliczkę. Zdobyliśmy jednego gola, a powinniśmy dołożyć jeszcze kilka. W drugiej tercji daliśmy dojść do głosu gospodarzom i po błędach straciliśmy trzy bramki. Chłopcy walczyli do końca, ale brakowało szczęścia - stwierdził opiekun Stoczniowca Tadeusz Obłój.

Maciej Zubek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski