Przyrzekam sobie taką abstynencję totalną, bo ileż, na Boga!, można przywoływać "Monizę Clavier"!... I co? Cóż, człowiek przyrzeka sobie - a "Moniza..." robi, co chce. Mrożek jest jednak ponadczasowy. "Moniza..." wraca więc nieproszona, żywa jak rybka.
W poniedziałkowej Wyborczej studiuję felieton Wojciecha Kuczoka "Futbol zbójecki" - i oto znów lezie rodak nasz, lezie z kabanosem w tekturowej walizie po dziadku legioniście i z argumentem braku zębów w rozdziawionej gębie, lezie dzielnie po literach Kuczoka, jak u Mrożka lazł alejami Lido w Wenecji. Kuczok wyznaje miłość do futbolowej drugorzędności, nad Górnikiem Zabrze oraz Ruchem Chorzów się roztkliwia. Dlaczego? Bo W Górniku nie ma co jeść, co pić, ubóstwo piszczy, a tu proszę - Górnik na szczycie ligowej tabeli! Bo w Ruchu podobnie, albo i gorzej, bo nie ma stadionu jakiekolwiek normy spełniającego, a spójrzcie jeno, spójrzcie i podziwiajcie, i dumni bądźcie, Polacy - Ruch, jak rzecze Kuczok, "walczy dzielnie w Lidze Europy". Oczywiście, że dzielnie, bo taki się urodził!
Tak, idzie dumna bida nasza, ramię w ramię z zachwyconym przaśną szlachetnością bidy, a bogatymi i cywilizowanymi gardzącym Kuczokiem idzie! Z wysoko uniesionym czołem lezie, kabanosem przegryza i pieje odwieczną nadwiślańską "Pieśń o pięknie ułomności". "Może bidnam - ale dzielnam!". "Bidnam - lecz walecznam!". "Jeść co ni mom, ni mom co pić - ale trawę gryźć będę, gryźć będę jak nic!". "Dorodnego garba mom - jednakowoż w gałę grom!"... Itd. Zwrotek jest osiemnaście - Kuczoka felieton to ich streszczenie. Streszczenie oraz próba zlepienia piękna bidy naszej z pięknem bidy obcej, bo bidy Atletico Madryt, drużyny o całe niebo wiecznie pustego garnka szlachetniejszej niż wiecznie nażarci Barca i Real Madryt. Słowem, felieton Kuczoka to chyba nowa "Międzynarodówka". "Wyklęta powstań bido futbolu, powstań garbusie, którego gnębi piłkarz prosty!". Tuszę, że w którejś zwrotce znajdzie się ta oto obezwładniająca myśl Kuczoka: "Jedni mają pieniądze, a inni potrafią grać w piłkę". Od siebie dodam - amen. Amen i...
I kłopot myślowy mamy. Jeśli bowiem bard futbolowej bidy Kuczok rzeczywiście wierzy w swoją brednię o pieniądzach wykluczających umiejętności oraz umiejętnościach wykluczających pieniądze - to czemuż, ach, czemuż w Wyborczej tak strasznie szczeka na Barcę i Real Madryt? Przecież nie powinien szczekać, gryźć, piszczeć, miotać się i się w obronie ułomnych tak rzucać i rzucać! Nie powinien być zdenerwowany, powinien być spokojny, uśmiechnięty i czuły dla świata, nade wszystko - winien być zachwycony warunkującą umiejętności futbolowe bidą Górnika, Ruchu i Atletico! Czyż nie?
Ba! Prostą ścieżyną logiki swojej bredni idąc - Kuczok, posiadacz fatalnego polskiego genu małości zawsze sakramencko bitnej, powinien Górnika, Ruch i Atletico z całej mocy nakłaniać do pomnażania bidy, do oddania muraw bacom, do rozdania garderoby bezdomnym i grania na bosaka oraz z gołymi d...! Bo wtedy i tylko wtedy osiągną Olimp Pelego! Czyż nie? A Kuczok szczeka. Dziwne to.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?