Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wyklęta powstań bido futbolu

Paweł Głowacki
Wrócił kabanos. Odkąd piszę, a będzie tego ćwierć wieku - który raz wrócił? Setny? Dwusetny? Tak, od lat dziesięć razy w roku przyrzekam sobie, że choćby mnie rozpruwać mieli - nigdy już nie zrobię wycieczki do "Monizy Clavier" Sławomira Mrożka, do tego portretu polskiej biedy, a raczej bidy, portretu człekokształtnej i wyłącznie polskojęzycznej bidy na tle cywilizacji, do tego rodaka naszego, którego, jak Mrożek mawia, "jedynym argumentem jest to, że został pobity".

Przyrzekam sobie taką abstynencję totalną, bo ileż, na Boga!, można przywoływać "Monizę Clavier"!... I co? Cóż, człowiek przyrzeka sobie - a "Moniza..." robi, co chce. Mrożek jest jednak ponadczasowy. "Moniza..." wraca więc nieproszona, żywa jak rybka.

W poniedziałkowej Wyborczej studiuję felieton Wojciecha Kuczoka "Futbol zbójecki" - i oto znów lezie rodak nasz, lezie z kabanosem w tekturowej walizie po dziadku legioniście i z argumentem braku zębów w rozdziawionej gębie, lezie dzielnie po literach Kuczoka, jak u Mrożka lazł alejami Lido w Wenecji. Kuczok wyznaje miłość do futbolowej drugorzędności, nad Górnikiem Zabrze oraz Ruchem Chorzów się roztkliwia. Dlaczego? Bo W Górniku nie ma co jeść, co pić, ubóstwo piszczy, a tu proszę - Górnik na szczycie ligowej tabeli! Bo w Ruchu podobnie, albo i gorzej, bo nie ma stadionu jakiekolwiek normy spełniającego, a spójrzcie jeno, spójrzcie i podziwiajcie, i dumni bądźcie, Polacy - Ruch, jak rzecze Kuczok, "walczy dzielnie w Lidze Europy". Oczywiście, że dzielnie, bo taki się urodził!

Tak, idzie dumna bida nasza, ramię w ramię z zachwyconym przaśną szlachetnością bidy, a bogatymi i cywilizowanymi gardzącym Kuczokiem idzie! Z wysoko uniesionym czołem lezie, kabanosem przegryza i pieje odwieczną nadwiślańską "Pieśń o pięknie ułomności". "Może bidnam - ale dzielnam!". "Bidnam - lecz walecznam!". "Jeść co ni mom, ni mom co pić - ale trawę gryźć będę, gryźć będę jak nic!". "Dorodnego garba mom - jednakowoż w gałę grom!"... Itd. Zwrotek jest osiemnaście - Kuczoka felieton to ich streszczenie. Streszczenie oraz próba zlepienia piękna bidy naszej z pięknem bidy obcej, bo bidy Atletico Madryt, drużyny o całe niebo wiecznie pustego garnka szlachetniejszej niż wiecznie nażarci Barca i Real Madryt. Słowem, felieton Kuczoka to chyba nowa "Międzynarodówka". "Wyklęta powstań bido futbolu, powstań garbusie, którego gnębi piłkarz prosty!". Tuszę, że w którejś zwrotce znajdzie się ta oto obezwładniająca myśl Kuczoka: "Jedni mają pieniądze, a inni potrafią grać w piłkę". Od siebie dodam - amen. Amen i...

I kłopot myślowy mamy. Jeśli bowiem bard futbolowej bidy Kuczok rzeczywiście wierzy w swoją brednię o pieniądzach wykluczających umiejętności oraz umiejętnościach wykluczających pieniądze - to czemuż, ach, czemuż w Wyborczej tak strasznie szczeka na Barcę i Real Madryt? Przecież nie powinien szczekać, gryźć, piszczeć, miotać się i się w obronie ułomnych tak rzucać i rzucać! Nie powinien być zdenerwowany, powinien być spokojny, uśmiechnięty i czuły dla świata, nade wszystko - winien być zachwycony warunkującą umiejętności futbolowe bidą Górnika, Ruchu i Atletico! Czyż nie?

Ba! Prostą ścieżyną logiki swojej bredni idąc - Kuczok, posiadacz fatalnego polskiego genu małości zawsze sakramencko bitnej, powinien Górnika, Ruch i Atletico z całej mocy nakłaniać do pomnażania bidy, do oddania muraw bacom, do rozdania garderoby bezdomnym i grania na bosaka oraz z gołymi d...! Bo wtedy i tylko wtedy osiągną Olimp Pelego! Czyż nie? A Kuczok szczeka. Dziwne to.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski