Na sesji o modernizacji drogi z Proszowic do Krakowa
Przyszłość planowanej od kilku lat modernizacji drogi wojewódzkiej 776 na odcinku między Krakowem, Proszowicami i Ostrowem rysuje się mgliście. Termin rozpoczęcia inwestycji nadal jest niepewny,
a zainteresowane samorządy nie potrafią dojść
do porozumienia co do zasad finansowania prac przygotowawczych.
Te mało optymistyczne wnioski płyną z wczorajszej wizyty przedstawicieli Zarządu Dróg Wojewódzkich na sesji proszowickiej Rady Miejskiej. Ich zaproszenie było efektem częstych pytań radnych, dotyczących aktualnego zaawansowania prac przygotowawczych. Aby odpowiedź udzielona została z pierwszej ręki, na sesji pojawiła się zastępczyni dyrektora ZDW Zofia Schumacher i naczelnik Wydziału Dokumentacji i Uzgodnień ZDW Grażyna Krok. Jeżeli jednak gospodarze liczyli na to, że usłyszą, iż prace przy budowie drogi ruszą rychło, to się rozczarowali.
Grażyna Krok przypomniała, że inwestycja została podzielona na kilka etapów: od granicy Krakowa do Prus, obwodnica Prus, od Prus do Kocmyrzowa, obwodnica Kocmyrzowa, od Kocmyrzowa do Ostrowa i wreszcie obejście Proszowic. Najwięcej rozmawiano oczywiście o tych dwóch ostatnich odcinkach. Z kosztorysu inwestorskiego wynika, że modernizacja liczącego 22 kilometry odcinka między Kocmyrzowem a Ostrowem ma kosztować 6 milionów złotych. O wiele droższa będzie budowa obejścia Proszowic. Na odcinek liczący około 3 kilometrów trzeba będzie wydać w przybliżeniu 25 mln zł.
Z przedstawionych wyjaśnień wynikało, że aby inwestycja mogła się rozpocząć, trzeba się będzie uporać z wieloma problemami. Wydaje się, że najważniejsze z nich związane są z budową obwodnicy Proszowic. Aby starać się o pozwolenie na budowę, inwestor musi mieć prawo do gruntu, na którym obejście powstanie. W tej chwili wykupy trwają, ale ich rychłego zakończenia raczej nie należy się spodziewać i to z kilku powodów.
Sprawa pierwsza, to sama ilość działek koniecznych do wykupienia. Tylko pod obwodnicę trzeba ich nabyć ponad 300. Do tej pory sporządzono już kilkadziesiąt umów notarialnych z ich właścicielami, ale to nie znaczy, że ze wszystkimi pójdzie tak łatwo. - Na razie wykupy posuwają się w miarę szybko, ale pamiętajmy, że umowy zawierane są z osobami, które od początku zadeklarowały, że działek się pozbędą i przystały na proponowaną cenę. Są jednak i tacy, którzy działek sprzedać na proponowanych warunkach nie chcą. Niewykluczone, że w kilku wypadkach konieczne będzie nawet przeprowadzenie procedury wywłaszczeniowej (czytaj: długotrwałej - przyp. alg) - mówi Wojciech Skibiński, który z ramienia gminy Proszowice nadzoruje sprawę modernizacji drogi "krakowskiej".
Druga kwestia, która wykupy może opóźnić, to nieuregulowane kwestie własnościowe. Nie wszyscy użytkownicy działek mogą się wykazać tytułem ich własności, a wtedy cała procedura mocno się komplikuje. W skali całej inwestycji takich przypadków jest ponad 40.
Naiwnością byłoby sądzić, że z wykupem nie wiążą się problemy finansowe. Samorząd wojewódzki nie dysponuje taką ilością środków własnych, by operację przeprowadzić samodzielnie. Dlatego gminom i powiatom, które współuczestniczą w prowadzeniu inwestycji zaproponowano aneks do podpisanej kilka lat temu umowy. Mówi on, że Zarząd Dróg Wojewódzkich zaciągnie kredyt na pokrycie koniecznych kosztów. Samorządy gminne i powiatowy natomiast spłacą odsetki od niego. W aneksie znalazł się jednak zapis, że jeżeli na inwestycję nie uda się pozyskać środków unijnych (ZPORR), to samorządy będą spłacać nie odsetki, a cały kredyt. Na takie coś żadna z nich nie chce się zgodzić. - Budżet żadnej z gmin takiego obciążenia nie wytrzyma - mówiła skarbnik Danuta Migas.
Jak widać komplikacji związanych z procesem wykupu gruntów nie brakuje. Tymczasem załatwienie tej sprawy jest niezbędnym warunkiem do tego, by
wszcząć procedurę zmierzającą do uzyskania pozwolenia na budowę. To z kolei jest warunkiem, by starać się o dofinansowanie ze środków unijnych na przeprowadzenie inwestycji. Planuje się, że byłaby ona realizowana w ramach Zintegrowanego Programu Rozwoju Regionalnego na lata 2007-2013. - To nie znaczy, że inwestycja będzie realizowana przez 7 lat - tłumaczyła Zofia Schumacher, która przypomniała, że w ramach ZPORR na lata 2004-2006 modernizowana jest droga wojewódzka z Proszowic do Słomnik. - To świadczy o tym, że za pieniądze z Unii Europejskiej można wiele zrobić. W tym wypadku też musimy zrobić wszystko, aby 6 lat przygotowań do modernizacji drogi krakowskiej nie poszło na marne - stwierdziła.
Problem w tym, że odbudowa drogi z Proszowic do Słomnik sprowadza się praktycznie do ułożenia nowej nawierzchni asfaltowej. Nie wymaga wykupów gruntów, nie przewiduje budowy obwodnic, rond i dodatkowych pasów ruchu ("mijanek"). Słowem, skala obu zadań jest właściwe nieporównywalna. Dlatego w efekcie wczorajszej wizyty przedstawicielek ZDW na sesji proszowiccy radni na pewno nie stali się optymistami, ale przynajmniej o wiele lepiej zdają sobie sprawę z problemów i przeszkód, które trzeba będzie pokonać, by odbudowa mogła się rozpocząć. Skorzystali też z okazji, by przedstawić swoje oczekiwania dotyczące przyszłego wyglądu drogi. Zbigniew Musiał przypomniał o potrzebie budowy chodnika wzdłuż miejscowości Szklana. Zygmunt Gudowski domagał się jak najszybszej naprawy zniszczonej nawierzchni drogi na odcinku biegnącym przez Klimontów i Ostrów. Grzegorz Cichy skrytykował pomysły dotyczące lokalizacji przystanku w tej ostatniej miejscowości. Tekst i fot. (ALG)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?