Większe fragmenty upiornych pajęczyn zachowały nawet piątą część swojej pierwotnej skuteczności. Tyle tylko, że nikt zaplątanych ofiar nigdy nie wyciąga z głębin. Mogą być śmiertelnym zagrożeniem dla nurków. Na szczęście w zimnym i mętnym Bałtyku pod wodę schodzą nieliczni.
Fachowcy szacują, iż tylko w naszej strefie ekonomicznej do wydobycia jest około 800 ton sieci. Jeśli pogoda dopisze, to do jesiennych sztormów ochotnicy zdołają wyłowić połowę. Problemy zaczęły się pół wieku temu, gdy naturalne włókna zastąpił plastik. Nylon i jego następcy. Lekki, mocny i praktycznie niezniszczalny.
Dopóki sieci wyplatano z lnu, konopi czy bawełny, dopóty nie było problemu ze zgubami, bo szybko ulegały biodegradacji. Rybacy zawsze będą tracić narzędzia połowu. Czyszczenie Bałtyku z zabójczych sieci prędzej czy później zamieni się w regularną akcję podobną do lądowego sprzątania świata.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?