Ze wstępnych oględzin zwłok wynika, że to ciało 29-letniego Artura Jaklika, pracownika lotniska w Balicach, który zaginął tuż przed świętami. Zaginięcie mężczyzny 21 grudnia zgłosiła jego żona. Tego samego dnia 29-latek wsiadł jak zwykle do samochodu i wyjechał do pracy.
Na lotnisko jednak nigdy nie dotarł. Jego auto odnaleziono blisko kamieniołomu. Pojazd nie nosił żadnych śladów wypadku, w środku były kluczyki, plecak z osobistymi rzeczami, w tym pełen portfel i telefon komórkowy z wykasowaną książką kontaktową. Nurkowie przeszukali teren akwenu, ale ciała nie odnaleźli. Później taflę zbiornika pokrył lód.
Dwa dni temu strażacy wznowili poszukiwania. Ciało unosiło się tuż pod lodem. Dokładna identyfikacja zwłok jest utrudniona ze względu na zbyt zaawansowany rozkład ciała. Policja nie potwierdza oficjalnie, że to zwłoki Artura Jaklika.
– Kim był wyłowiony człowiek i jaka była przyczyna jego śmierci, potwierdzi sekcja zwłok – mówi Katarzyna Cisło z małopolskiej policji.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?