Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wyłudzenia kamienic: oskarżony adwokat

Marcin Banasik
Proces. Dziennikarka potwierdziła przed sądem, że mec. Adam W. był chętny do „pomocy” przy załatwieniu fałszywych dokumentów potrzebnych do wyłudzenia kamienicy w Krakowie.

- Na pytanie, ile kosztowałoby „odzyskanie” kamienicy bez posiadania na nią dokumentów, Adam W. uśmiechnął się i odpowiedział, że jak najwięcej - mówiła wczoraj przed krakowskim sądem Joanna B., dziennikarka TVN. Kobieta brała udział w prowokacji dziennikarskiej, która miała na celu sprawdzenie, czy krakowski adwokat pomaga w wyłudzaniu pożydowskich kamienic.

Adam W. zapytał dziennikarkę, czy słów „jak najwięcej” nie odebrała jako żart. Joanna B. odpowiedziała stanowczo, że nie.

Przed krakowskim sądem toczy się proces przeciwko mec. Adamowi W. i jego klientowi Aleksandrowi L. oskarżonym o próbę wyłudzenia pożydowskiej kamienicy przy ul. Dietla 101 oraz działki przy ul. Koletek 11.

W 2004 r. dziennikarze programu TVN „Superwizjer” wybrali się do kancelarii Adama W. z ukrytą kamerą i dyktafonem. Mieli oni informacje o tym, że krakowski adwokat ma „pomagać” w zdobyciu fałszywych dokumentów, potwierdzających prawo do przejęcia kamienic.

Miał w tym współpracować z dyrektorem Państwowego Archiwum we Lwowie, który wystawiał fałszywe zaświadczenia rzekomego testamentu prawowitego właściciela kamienicy.

W celu niewzbudzania podejrzeń brał w tym udział Ukrainiec Siergiej Z., który grał rolę rzekomego spadkobiercy budynku oraz dziennikarka Joanna B. - Ja ze względu na semicką urodę - wspominała przed sądem.

Prowokatorzy nagrywali rozmowę z adwokatem, w której wyjaśniali, że chcą „odzyskać” kamienicę, ale nie mają na to papierów.

Z zeznań Joanny B. wynika, że Adam W. poinformował ich, że taka rzecz jest do zrobienia.

Kiedy dziennikarka podała mu swoje zmyślone, żydowskie nazwisko, mecenas wyjął listę z nazwiskami. - Miałam wrażenie, że gdyby moje nazwisko znalazło się na tej liście, to też miałabym szanse odzyskać „swoją” kamienicę - zeznawała wczoraj Joanna B.

Podczas drugiego spotkania z adwokatem Sergiej Z. powiedział Adamowi W., że zdobył fałszywe dokumenty na kamienicę. Adwokat wyprosił ich jednak z gabinetu. - Jestem w stu procentach pewna, że Adam W. zorientował się, że nie jesteśmy tymi osobami, za które się podawaliśmy - mówiła dziennikarka.

Joanna B. potwierdziła wczoraj, że po obejrzeniu całego nagrania (również z prowokacji we Lwowie) była przekonana o tym, że kamienice są wyłudzane.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski