Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Wymiękam"

Zofia Gołubiew
Szanowni Państwo, coraz częściej trafiam na teksty, które nawołują do opamiętania się w medialnym podżeganiu do naszej wewnątrzkrajowej wojenki.

Do wyciszenia emocji, do podjęcia próby zrozumienia sytuacji, a nie „dolewania oliwy do ognia”. Dwa takie artykuły przeczytałam niedawno w tygodniku, który poza tym zdecydowanie staje po jednej ze stron, a jednak zamieścił tak wyważone stanowisko.

Ostatnio pisał też o tym w „Dzienniku” mój towarzysz z magazynu „Piątek”, Jan Rokita. Zgadzam się z nim w stu procentach: też widzę, że celem wielu publicystów nie jest chęć zrozumienia świata, lecz „zagrzanie Czytelników do partyjnego boju”. A przecież czytelnik oczekuje mądrej analizy bardzo dzisiaj skomplikowanej i trudnej do zrozumienia rzeczywistości, czyli swego rodzaju pomocy/przewodnika w poruszaniu się w otaczającym nas chaosie. Wiele mediów ten chaos jeszcze potęguje.

Tak samo i ja myślałam o roli dziennikarzy wobec Czytelników i o oczekiwaniach tych ostatnich wobec mediów, ale - ku mojemu zdumieniu - coraz częściej przekonuję się, że się myliłam. Ludzie częstokroć wcale nie chcą czegoś zrozumieć, lecz tylko utwierdzić się w przyjętych „raz na zawsze” przekonaniach, a temu świetnie służą dzielące nas media.

Przykład: dyskutujemy w pewnym gronie sprawę z dziedziny kultury, niezwiązaną bezpośrednio z polityką, a dość zawikłaną. Mówię, że właśnie przeczytałam wywiad, który znacznie rozjaśnia całą sprawę. „O, to świetnie! Opowiedz”. Zaczynam od tego, że wywiad ukazał się w tygodniku „X”, i tu… koniec rozmowy: „O nie, jak w tym tygodniku, to dziękujemy!”.

Inna sytuacja: pytam znajomą, która jest wielką miłośniczką zwierząt, czy widziała w TV pewną wstrząsającą wiadomość o traktowaniu psów. „Nie, a w której telewizji to było?” - pyta. Gdy odpowiadam, mówi, że informacje zamieszczane w tej TV jej nie interesują. „Ale to było o psach, a nie o polityce!” - podkreślam. I słyszę, że to nie ma znaczenia, że tej telewizji po prostu „się nie ogląda”.

Czyli: nieważne co i jak, ale kto i gdzie.

Na takie dictum „wymiękam” - jak mówi młodzież. Nie mogę zrozumieć, że ktoś nie chce dowiedzieć się więcej, poszerzyć swoją wiedzę, czasem porównać dwa punkty widzenia danej sprawy. Czyż nie dostrzega tego, iż w ten sposób pozbawia się własnego zdania i daje sobą manipulować?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski