Wynajmujemy polityków nie po to, tylko żeby mieli rację, ale by tych racji skutecznie bronili

Znana jest figura trzech postaci, z których jedna zakrywa oczy, druga – uszy, a trzecia - usta. W Japonii obrazują to 3 małpki będące metaforą filozofii nakazującej walkę ze złem zacząć od siebie, nie szukając cudzych błędów. Za to kultura Zachodu inaczej interpretuje postaci zakrywające uszy, usta i oczy. Milczenie oznacza tu przyzwolenie na zło przez przymykanie oczu i zatykanie uszu. 

Mam złe zdanie o konferencji prasowej podczas której dwaj ważni ministrowie pokazywali zdjęcia z telefonów imigrantów. Jakim sposobem nie dostrzeżono w tym niestosowności? Minister pokazał zdjęcia nie wiedząc skąd te fotografie znalazły się w zarekwirowanym telefonie i czemu miały służyć. W polityce to więcej niż zbrodnia, to błąd. Ale reakcje opozycyjnych komentatorów wpisać można w podobny rejestr.

Na przykład prof. Magdalena Środa zabłysnęła myślą, iż „jest w stanie uwierzyć, że Mariusz Kamiński zapłacił migrantowi, z którego telefonu pochodzą zoofilskie zdjęcia, żeby mieć mocny materiał”. Ja wierzę, że Środa wie, że mówi byle co, ale chce, żeby się przylepiło. Mogłabym też uwierzyć, że posiadacz telefonu wcale nie trzymał plugawych fotek, żeby się nimi prywatnie ekscytować. Podobnych obrazków używano rekrutując bojowników ISIS. Mógł to być zatem "dowód" potwierdzający tezę talibów o śmiertelnym zepsuciu Zachodu.

Nie dowiemy się jednak jak było. Rzeczywistość przestała mieć znaczenie, liczy się tylko cep, którym można okładać przeciwników.

A komentarze dotyczące elektrowni w Turowie? Wydarzyło się coś precedensowego i groźnego. Sędzia Rosario Silva de Lapuerta z TSUE nakazała Polsce natychmiast zamknąć kopalnię, a za każdy dzień zwłoki nałożyła ogromne kary. Nawet gdyby pretensje Czechów były w jakimś stopniu zasadne, w tej historii umyka nam najważniejsze.

Operując wyłącznie procedurami, nie zajmując się konsekwencjami ekologicznymi, ekonomicznymi i energetycznymi, sędzia zabrała kompetencje politykom, a przyznała je sądowi. Czyli sobie. Złamała zasadę trójpodziału władzy. Decyzje polityków muszą brać pod uwagę wiele czynników; zaś sędziego - nie weryfikowanego w wyborach - żadne ograniczenia nie krępują. Przecież kto ma jakieś pojęcie o ekologii, ten wie, że kopalni nie można zamknąć z dnia na dzień, bo konsekwencje dla środowiska i regionu byłyby katastrofalne.

Polskie władze przegrały spór o Turów, bo były zbyt pewne swych racji. Ale wynajmujemy polityków nie po to tylko, żeby mieli rację, ale by tych racji skutecznie bronili. W Biblii szło to tak: „bądźcie sprytni, jak węże a nieskazitelni, jak gołębie.” Cóż, tej rady nasze władze nie posłuchały.

Wszystko we mnie jednak protestuje kiedy setny raz telewizje przypominają, jak to premier Morawiecki ogłosił w maju porozumienie z Pragą, a tymczasem ugody nie było. Żeby wtedy kłamać musiałby Morawiecki być niespełna rozumu. Za to premier Babisz miał niewątpliwy interes w zdezawuowaniu Polaka. Mógł też być pewien, że w sytuacji wojny plemion znajdzie na Wisłą popleczników. A przecież za prawdomówność czeskiego premiera-miliardera nikt rozumny nie dałby ani pół grosza.

Przypomnę, że jeszcze niedawno 250 tysięcy Czechów wyszło na ulice oskarżając Babisza o kłamstwa i defraudacje. To tak jakby u nas manifestowało milion ludzi. Ale polskie media Babiszowi wierzą. Nie chce się im dociekać jak było. Zresztą panuje przekonanie, że lud nie lubi niuansów. Łatwiej walić cepem.