Wynik krakowianina słaby, ale jeździ już pewniej

Wynik słaby. Jazda może cieszyć?

Zdecydowanie tak. Przez 4 dni mieliśmy dużo pozytywnych chwil, które nastrajają optymis­tycznie. Na kilku odcinkach wy­kręciliśmy dobre czasy, nauczyliśmy się wielu nowych rzeczy. Jestem przekonany, że kiedyś przyjdzie czas, że i nas szczęście nie będzie opuszczać.

Jak Pan podsumuje zakończoną edycję Rajdu Polski?

Pomijając nasze zdarzenia, pojechaliśmy szybko i mądrze. Dwa razy zabrakło nam szczęścia: kiedy dachowaliśmy na drugim odcinku i podczas sobotniego etapu. Warunki dla nas nie były łatwe, szczególnie na Litwie, gdzie na naszą niekorzyść działała pozycja startowa. Wiem, że w takich warunkach parę miesięcy temu pojechałbym dużo gorzej. Moja jazda staje się jednak pewniejsza.

Jakie wnioski z polskiej rundy?

Przede wszystkim przekonanie, że nie ma jednego rodzaju nawierzchni szutrowej. Na odcinkach, gdzie jest bardziej stabilnie, jedzie mi się znacznie lepiej, na innych trochę trudniej. O tym najbardziej przekonałem się na Litwie, gdzie jadąc jako jedenaste auto na trasie, mieliśmy już bardzo zniszczoną drogę, a mimo wszystko udało się wyprzedzić kilku konkurentów. Tu trzeba więcej doświadczenia.

Tegoroczna edycja Rajdu Polski w porównaniu do ubiegłorocznej była...

Dużo lepsza. Organizatorzy wyciągnęli wiele wniosków z poprzedniego sezonu i zrobili naprawdę fajny rajd. Polskie odcinki są bardzo dobre, litewskie... Tam trochę nie wyszło. Generalnie jako organizatorzy możemy być dumni z polskiej rundy Rajdowych Mistrzostw Świata.

Doping polskich kibiców się przydał?

Bardzo, zwłaszcza w sobotę, kiedy po uszkodzeniu zawieszenia dostałem wiele wyrazów wsparcia. Chciałbym za to serdecznie podziękować, bo to było niezwykle ważne dla mnie. Do zobaczenia na następnych rajdach.