Andrzej Kozioł: MOIM ZDANIEM
Długotrwały remont, grzyb rozpanoszony w starych lochach, zmieniające się koncepcje zagospodarowania - wszystko to budziło kontrowersje i wywoływało spory. W końcu jednak ekspozycję otwarto, podobnie jak nieco wcześniej udostępniono galerię (galeria, proszę młodzieży, to nie tylko wielki dom towarowy) w Sukiennicach.
Co łączy te dwa muzea? Łączą je elektroniczne cuda - podobno pod Rynkiem biegają wirtualne szczury, a w Sukiennicach można pogadać z postaciami z portretów. Wszystko to - jak twierdzi wielu - po to, aby młodzież odwiedzała nie tylko galerie handlowe, ale także galerie sztuki. No i dodatkowo - jak znów często można usłyszeć i przeczytać - ten rodzaj elektronicznych sztuczek rozwija wyobraźnię.
I właśnie z tym sądem nie mogę się zgodzić. Rzekłbym nawet, że jest wprost przeciwnie - podsuwanie elektronicznych wizji zabija wyobraźnię. Kiedy mnie, kilkuletniego, prowadził ojciec do muzeum, odczuwałem niezwykłość, magię obcowania z niezwykłymi przedmiotami. Na przykład z ołtarzem Wita Stwosza oglądanym z bliska, rozłożonym na części - jedyna okazja na kilkaset lat! Oglądając z bliska Marię i Apostołów odczuwałem dreszcz. I wyobrażałem sobie lipowe kloce, uwijającego się przy nich mistrza, ostrużyny padające spod dłuta. Sam - bez pomocy komputerowych sztuczek, bo jeszcze wówczas nikt nawet nie wyśnił komputerów.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?