Świadek w rozmowie z TVN24 utrzymuje, że był około 10 metrów od drzewa, w które uderzyła limuzyna z szefową rządu. Już po wypadku, jak twierdzi, podszedł "trochę" w stronę pojazdu szefowej rządu. - Borowcy wyskoczyli wtedy z auta i mnie zatrzymali - relacjonuje.
Według telewizji mężczyzna nie został wezwany do tej pory ani przez policję, ani przez prokuraturę.
Wypadek wydarzył się 10 lutego w Oświęcimiu. W zderzeniu poza premier poszkodowanych zostało dwóch oficerów Biura Ochrony Rządu. Kierowca prowadzący seicento, które zderzyło się z limuzyną rządową, usłyszał zarzuty spowodowania wypadku. W minionym tygodniu w prokuraturze w Krakowie zeznania złożyła Beata Szydło.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?