Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wypalanie traw. Trudno walczyć ze złą tradycją

Aleksander Gąciarz
Aleksander Gąciarz
Fot. Aleksander Gąciarz
Nasza rozmowa. Z zastępcą Komendanta Powiatowego PSP w Proszowicach st. bryg. Robertem Ogrodnikiem rozmawiamy o negatywnych skutkach wypalania traw.

- Za oknem pada. Dla strażaków na wiosnę to chyba dobra wiadomość.

- Wiadomo, że pożary traw zależą od dwóch czynników: pory roku i pogody. Gdy wiosną zaczyna się robić ciepło, występuje sucha ściółka, wyschnięte trawy, wtedy zaczynają się wypalania. I to na dużą skalę. W ekstremalnych przypadkach do takich pożarów wyjeżdżamy nawet kilkanaście razy dziennie.

- Jaki odsetek stanowią pożary traw w ich ogólnej liczby?

- Do dzisiaj od początku roku mieliśmy 42 pożary traw. To dużo, bo w analogicznym okresie roku ubiegłego było ich 29, a w całym 2016 roku 45. Można powiedzieć, że co drugi tegoroczny wyjazd do pożaru, jest wyjazdem do traw.

- A rozmawiamy o terenie rolniczym, gdzie nieużytków, a co za tym idzie ich podpaleń, jest mniej niż gdzie indziej.

- W innych powiatach problem jest jeszcze poważniejszy. U nas jest ten plus, że mamy ziemie dobrej klasy i każdy skrawek jest wykorzystany pod uprawę. Jednak i u nas występują tereny podmokłe, pochyłe, trudne do uprawy, gdzie do podpaleń dochodzi najczęściej. Poza tym duża liczba wyjazdów po części wynika również z faktu, że ludzie częściej niż dawniej informują nas o tego typu zdarzeniach. Coraz więcej osób jest świadomych zagrożeń.

- Dlaczego właściwie ludzie wypalają trawy?

- Z moich osobistych rozmów wynika, że taka jest po prostu tradycja. Mówią: zawsze wypalałem i będę wypalał. Druga kwestia to wygoda: wypalenie trawy upraszcza sprawę. Pole jest od razu gotowe do zaorania, skarpa, czy rów oczyszczona z uschniętych roślin. Nie trzeba kosić, grabić, stosować oprysków...

- A może ludzie podpalają, bo czują się bezkarni?

- Karanie jest trudne, bo nie karze się właściciela działki, tylko sprawcę. A wiadomo, że podpalacz, nawet jeżeli go zastaniemy na miejscu, nie przyzna się, że podpalił, tylko powie, że przyszedł gasić. W tym tygodniu mieliśmy w tej sprawie spotkanie z policjantami, których prosiliśmy, aby nas wspomogli. My uprawnień do karania nie posiadamy. Obiecali, że pomogą. Uważam jednak, że choć nieuchronność kary mogłaby przynieść skutek, bardziej skuteczna jest edukacja. Kiedyś, jadąc z kolegą, natknęliśmy się na człowieka, który usilnie próbował podpalić miedzę. Zaczęliśmy z nim rozmawiać, ale mimo to byłem przekonany, że jak odjedziemy, to i tak podpali. Ale nie. Wracaliśmy po kilku godzinach i trawa nie była spalona.

- Czy da się strażackie interwencje spowodowane pożarami traw przeliczyć na pieniądze?

- Myślę, że w przypadku tych naszych 40 tegorocznych wyjazdów, śmiało można mówić o kosztach rzędu kilkunastu, może nawet 20 tysięcy złotych. Ale koszty to tylko jeden aspekt. Przecież gdy strażacy jadą do pożaru trawy, mogą być potrzebni gdzie indziej. Są to też akcje czasochłonne. Często wymagają przejścia sporej odległości od samochodu, bo w wiele miejsc nie da się dojechać. Mieliśmy przypadki, że trzeba było iść półtora kilometra. Do większych pożarów nierzadko trzeba wezwać kilka zastępów, w tym ochotników, którzy muszą rzucić wszystko i jechać do akcji.

-Zdarzyło się, że któryś ze strażaków ucierpiał w czasie gaszenia trawy?

- Jak dotąd nie, ale nie są to akcje bezpieczne. Czoło pożaru może się przemieszczać szybciej, niż człowiek jest w stanie biec. Do tego wytwarza się tak wysoka temperatura, że nie jesteśmy w stanie dłużej przebywać w sąsiedztwie ognia, a tłumice, których używamy do gaszenia, nagrzewają się za bardzo, byśmy mogli z nich korzystać. Trzeba też pamiętać, że każdy taki pożar powoduje, że giną rośliny, zwierzęta, ale też może wystąpić zagrożenie dla sąsiednich obiektów. Nie tylko budynków, ale też stacji gazowych, stacji trafo. Niewinne z pozoru wypalanie miedzy można sprowadzić ogromne zagrożenie.

Rozmawiał Aleksander Gąciarz

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Kampania STOP pożarom traw

Źródło: poranny.pl/x-news

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski